Kolejnego dnia wszyscy zebraliście się na tej wyspie,na której byłaś na samym początku. Ustawiliście się w kręgu.
- Co my tutaj w ogóle robimy?-założyłaś ręce na piersi.- A po za tym, nagle wszyscy chętni?- prychnęłaś.
- Jeżeli jest to jedyny sposób, aby nauczyć się łączenia żywiołów i uratowanie senseia, to zrobię wszystko.- podszedł do ciebie Kai, a ty wywróciłaś oczami.
Kai powrócił do swojego miejsca w kręgu. Nya zaczynęła wymawiać jakieś zaklęcie, a pochwili przed wami pojawił się portal. Cole stojący obok ciebie chwycił ciebie za dłoń i pociągnął do portalu. Nagle znalazłaś się w innej krainie.
- Znajdziemy tu mistrza Wiatru?- zapytałaś Zayne'a, a on kiwnął ci twierdząco głową.
Nagle otoczyła was gwardia duchów, aż sama zbladłaś z strachu.
- Jesteśmy tu w celach pokojowych. Przyszliśmy do Morro.- powiedział głośno i wyraźnie Lloyd.
Nagle z tłumu wyszedł jakiś inny duch, różnił się od innych swoimi zielonymi elementami.
- Czego ode mnie potrzebujecie?- podszedł do zielonego Ninjy.
- Sensei Wu został porwany, potrzebujemy twojej pomocy.
- Jak to porwany?- wywróciłaś oczami.
- On nie został porwany.- podeszłaś do nich.
- A kim jest ta piękna dama?- zapytał duch.
- Taka piękna... Szkoda, że demon...- zaśmiałaś się gorzko.
- Lubię wyzwania.- spojrzał na ciebie znacząco.- A teraz chodźmy do gabinetu. Tam porozmawiamy.
***
- A więc, czyli Wu nie jest porwany. To co takiego się stało?- zapytał duch.
- Został wessany do świata demonów za naruszenie zasad.- powiedziałaś mu.
- Jakich zasad?- do rozmowy dołączył się Jay.
- Przenosząc mnie tutaj. Nie powinien tego robić, ale zrobił to.
- Nie widzieć powodu, aby musiał ciebie tutaj sprowadzać.- Kai podszedł do was.
- Nadchodzi olbrzymie zło. Jest co raz bliżej. Będziecie mogli je pokonać tylko wy, używając mocy łączenia. Znam je tylko ja, więc tylko ja mogę was tego nauczyć.
- Jakie zło.- zapytała drżącym głosem Nya.
- Jest to pierwszy demonanioł na świecie. Stworzony częściowo z anioła i częściowo demona.- duszek stanął obok ciebie.- Będzie zabawnie, chętnie pomogę.
- Nawet gdybyś się nie zgodził, to i tak byś poszedł z nami.- prychnął Kai.
Po chwili wszyscy wróciliście na wyspę i wnieśliście się na smokach, a ty leciałaś z Morro, aby się upewnić, że "nie ucieknie".
- Skąd wiedziałeś, o jakim źle mówiłam?- zapytałaś go.
- Znam tą legendę o łączeniu żywłąłów. A miedzy innymi, masz chłopaka?- zapytał się ciebie, na co ty się zaśmiałaś i uderzyłaś go w ramię, prawie spadając z jego smoka.
Zauważyłaś, ze Cole się wam przygląda, ale zignorowałaś to.
Po dłuższym czasie dotarliście na statek.- Jutro o jedenastej widzimy się tu i zaczynamy trening.- powiedział Lloyd na odchodne.
- Urodzony przywódca.- prychnęłaś.
Wszyscy rozeszli się do swoich pokoji. Kai będąc bardzo nie ufnym wobec Morro, wziął go ze sobą.
- Tylko łóżka nie złamcie!- krzyknęłaś w ich kierunku, na co zauważyłaś, że mistrz ognia spalił buraka.
- Chętnie to z tobą zrobię!- odkrzyknął ci Morro, za co dostał w łeb od Cole'a.
A temu co?- pomyślałaś.
Wszyscy sobie poszli, ale ty zostałaś podziwiając piękne gwiazdy na niebie. Nie zauważyłaś nawet kiedy usnęłaś, leżąc na ziemi.
- Witaj córeczko! - usłyszałaś radosny głos swoich rodziców.
- Mamo! Tato!- krzyknęłaś z radością.
- Tak się cieszymy, że możemy ciebie zobaczyć. - przytulili ciebie.
- Szkoda, że zostało nam tak mało czasu.- powiedział twój ojciec.
- Te sny są za krótkie.- podsumowała mama.
- Musi być jakiś inny sposób, abyśmy mogli się porozumieć.- powiedziałaś z smutkiem.
- Rada zablokowała nam wolną wolę, gdy jesteśmy wzywani do świata ninja.- twój ojciec spojrzał ci w oczy.
- Tak nie można!- byłaś obużona.- Mamo, musisz coś zrobić!
- Niestety kochanie, głosowanie wygrało większa liczbą głosów. Nie jestem w stanie nic zrobić.- po jej twarzy poleciały łzy.
- Kończy nam się czas kochanie. Kochamy ciebie.- powiedział twój tata, a obraz zaczął się rozmazywać.
- Też was kocham!- krzyknęłaś w ostatnim momencie, nim się wybudziłaś.