Przez ostatnie dni, nie wiesz już dokładnie ile, ponieważ straciłaś rachubę czasu, ninja znacznie poprawili się w łączeniu magi. Tylko Zayne'owi rękę wyrwało, ale już jest dobrze.
Jest właśnie środek nocy. Poczułaś nagle coś bardzo nie przyjemnego. Twoje oczy stały się niczym pięciozłotówki.
Pobiegłeś szybko do pokoju Nyi.
- Nya wstawaj szybko!- zaczęłaś nią mocno trząść.
- Co jest?- zapytała.
- Nie mamy czasu, musisz mi pomóc szybko z obudzeniem reszty.
Rozdzieliłyście się, tak aby jedna brała jedną stronę drzwi, a druga drugą.
Pierwszy pokój jest Kaia. Na twoje szczęście oni nie spali.
- Kai, ty nie śpisz?- spytałaś go, ponieważ cały czas baczniej obserwuje Morro.
- Zło nigdy nie śpi. Więc ja też nie.
- Mniejsza, zabierajcie się na zewnątrz. Skończył się czas.- powiedziałaś i wyszłaś.
Chwilę później na miejscu zbiórki byli już wszyscy.
- Dobra, o co chodzi?- spytał Kai.
- Już nastała ta pora, ćwiczyliście do tej właśnie chwili. Idziemy po Wu.- powiedziałaś.
- Ale już? Nie możemy jeszcze trochę poćwiczyć?- Jay zaczął panikować.
- Skąd wiesz, że już czas?- zapytała Nya, lecz ty nie odpowiedziałaś.
- Zróbcie tak jak na treningach, tylko tym razem swoje moce skierujcie w jeden punkt.- kontynuowałaś.
- Jaki?- zapytał Zayne.
- Mnie.- dodałaś mniej pewnie.
W oczach ninja i Morro było widać strach, lecz wykonali twoje polecenie. Ustawili się do okoła ciebie tworząc okrąg. Czułaś jak twoje serce przyspiesza. Nagle fala bólu zalała twoje ciało, że zgięłaś się w pół.
- Nie przestawajcie!- krzyczałaś, a łzy leciały po twoich policzkach.
W końcu pod wami pojawiła się ciemno fioletowa przepaść, czyli portal, do którego zostaliście wessani. Ból ominął twoje ciało, a już obok ciebie znajdował sie Cole, który pryztulił ciebie jak najcenniejszą rzecz świata.
Nagle znaleźliście się w miejscu znanym ci jedynie z opowieści Seliona. Świat Demonów, zwany również podziemiami, czy domem Hadesa czy jakoś tak. Sama nie wiedziałaś ile było określeń na to miejsce. Nawet istnieje pojęcie "piekło".
Miejsce przypominało Londyn nocą, bez jakiegokolwiek światła czy żyjącej duszy. Ruszyłaś przodem w kierunku największego wieżowca, a reszta szła za tobą.
- Wszystko w porządku? - podszedł do ciebie z troską w oczach Cole.
- Tak, a dlaczego pytasz? - odpowiedziałaś.
- Dopiero co zwijałaś się z bólu, a teraz masz białe pasmo włosów... - powiedział nie pewnie.
- Co?! - jak oparzona zaczęłaś "macać" swoje włosy w poszukiwaniu tego pasma. Długo to nie trwało, ponieważ 1/3 twoich włosów zrobiła się biała. - To jest więcej niż pasmo, Cole... - zaczęłaś panikować.
- (t. i)! - usłyszałaś krzyk dobrze znanej ci osoby.
- Selion! - pobiegłaś przytulić przyjaciela. - Zaczęło się... - powiedziałaś przerażona.
- Będzie dobrze... - chłopak głaskał ciebie po plecach w celu uspokojenia.
- Musimy iść dalej. - wzięłaś się w garść.
Po nie długim czasie dotarliście do wieżowca. Przeszedł was nie przyjemny chłód.
- To nie może być takie proste... - dotknęłaś drzwi wejściowych, które momentalnie zaczęły palić ci skórę.
Wzięłaś gwałtownie rękę, na szczęście masz wyjątkową zdolność regeneracji.
- Pixal zeskanowała cały budynek, całość pokrywa dziwna powierzchnia, taka jak te drzwi. - powiedział Zayne, podchodząc do ciebie.
- To jak my tam wejdziemy? - mruknęłaś pod nosem.
- A dach? - zapytał Selion.
- Nie wiem, moje receptory nie sięgają tak wysoko.
- Poleć na swoim smoku. Z góry go zeskanujesz i się dowiesz. - powiedział Jay, a Zayne już po chwili był na szczycie, po czym wrócił.
- Dach nie jest pokryty tą powłoką.
- Wiem co zrobimy. Nie możemy wszyscy wejść jednym wejściem, będzie to zbyt oczywiste i od razu możemy być złapani...- zaczęłaś.
- Przez kogo? W ogóle to kto jest naszym wrogiem? - zapytał ciebie Kai.
Staliście w tej chwili twarzą w twarz.