- (T.I)...
- Mamo?
- (T.I), słyszysz mnie?
- Tak mamo, słyszę!
- Z ojcem, nie możemy znaleźć sposobu, aby ciebie zabrać ponownie do domu... Staramy się...
- Spokojnie mamo, będzie dobrze. Znajdę sposób, aby ciebie sprowadzić siebie do domu, obiecuję..
Nagle usłyszałaś naprawdę głośny trzask, przez co nie chcący przerwałaś medytację, urywając kontakt z mamą.
- Tu cię mam! - do pokoju wbiegł Lloyd.
- Co chcesz? Zajęta jestem.- założyłaś ręce na piersi.
- Nudzi mi się.- chłopak położył się na twoich nogach.
- Rozbierz się i ubrań pilnuj.- wywróciłaś oczami.
- Ja wiem, że chciała byś mnie pooglądać nago, ale nie tym razem.- puścił ci oczko.
- Eh... Zostaw mnie w spokoju.- wstałaś zrzucając go z nóg.
- Jesteś brutalna. Normalnie jak Cole.- powiedział głaskając się po głowie.
- Fajnie.- powiedziałaś i wyszłaś z pokoju, ale chłopak nadal się za tobą szwendał.
- (T.I)... (T.I)... (T.I)...
- Zostaw mnie w spokoju.- powiedziałaś lekko poddenerwowana.
- Przecież wiem, że to lubisz.- chłopak poruszył zabwnie brwiami, na co ty wywróciłaś oczami.
- Kiedy przyjdzie reszta?
- Powinni być nie długo.
Wyszliście na zewnątrz, z daleka można było już zobaczyć resztę ninja. Kiedy przylecieli ledwo się dowiedziałaś o co chodzi, a wszyscy ponownie odlecieli, i zostałaś sama, tym razem z Cole'm.
- O co tu chodzi?- zapytałaś chłopaka.
- Patrzole.- powiedział tylko tyle.
- Nie wierzę wam. Powiedz o co chodzi.
- Nie mogę ci powiedzieć...- chłopak przetarł twarz dłonią, zaczęliście się kierować w kierunku kuchni.
- Czyli jednak jest coś na rzeczy.- uniosłaś jedną brew.
- C... Co? Ja nic nie wiem.- powiedział szybko, kierując się do lodówki.
- Cole... Mi możesz powiedzieć.- oparłaś się o jego ramię.
- (T.I). Nic ci nie powiem.- powiedział i pocałował ciebie w czoło.
Lekko się zarumieniłaś.
- Chodź, pomożesz mi z naleśnikami.- pociągnął ciebie w kierunku blatu.
- Wykręcasz się od odpowiedzi.- założyłaś ręce na piersi.
- Możliwe.- zaśmiał się cicho.
***
- Musimy to zjeść.- zaczął.
- Tak, nie może dla nich nic zostać.
- Ale tego jest za dużo...
- Damy radę, zostały ostatnie dwa.
- Ja już nie mogę...
- Pomyśl, że to pizza.- powiedziałaś kończąc swojego naleśnika, ostatnie dwa nadal znajdowały się na stole.
- Masz racje. Idealna motywacja.- powiedział, po czym naleśniki znikły z stołu.
- Ty nie możesz być człowiekiem.- zaśmiałaś się, ale po chwili zakryłaś usta, aby pobiec do toalety i oddać wszystkie naleśniki jakie zjadłaś.
- Wszystko dobrze?- przyszedł do łazienki, gdy już przemywałaś swoją twarz.
- Ta... Już lepiej.- westchnęłaś.- Nigdy więcej tego nie powtarzamy.
- Zgadzam się.- oparł się o wannę i teatralnie chwycił za brzuch.
- Coś długo ich nie ma.- zaczęłaś.
- Oj tam, pewnie nie długo wrócą.- wzruszył ramionami.
- To twoi przyjaciele, nie martwisz się?- Wyszliście z łazienki.
- Nie, bo wiem co robią.
- A co robią?
- Nie powiem ci.
- Dlaczego?- uwiesiłaś mu się na szyi.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.- objął ciebie jedną dłonią w tali.
- Ja już tam jestem.- westchnęłaś.
- Co?
- Nic nic.
- No powiedz.
- Ty mi też nie powiedziałeś.- uniosłaś jedną brew.
- Oj tam. Co robimy?
- Nie wiem...- westchnęłaś i oparłaś się o jego tors.
- Witamy nasze gołąbeczki!- do pomieszczenia wpadł rozanielony Jay, a tuż za nim Nya.
- I jak tam randka?- zapytałaś się dziewczyny.
- Twoja chyba była bardziej ciekawa.- poruszyła dziwnie brwiami, a ty dopiero po chwili zauważyłaś o co jej chodzi i jak oparzona oderwałaś się od Cole'a.
Boje się dowiedzieć jak to wyglądało z ich perspektywy...- pomyślałaś.
Chwilę później przyszli reszta ninja, ale nadal nie było nigdzie ich senseia. Zaczęłaś mieć dziwne przeczucie.
- Szukaliście senseia, prawda?- zapytałaś ich, niestety oni potwierdzili twoje zdanie skinięciem głowy.