🔷17🔷

1.3K 77 46
                                    

Pov Lloyd   (przyznać się, kto czekał?)

- Co to łączenie dusz?- zapytałem.

- Polega na zeswataniu dwóch dusz, dobrej i złej. Między nimi rozpoczyna się walka, która roztrzyga czy zła dusza zostanie oczyszczona.- powiedział Selion.

- Co się stanie jak zła dusza wygra?- zapytał Jay.

- Dobra dusza umiera, a czarna się wzmacnia.- dokończył Sensei.

- Nie ma nawet mowy.- zaprzeczała  (T.i), która była tutaj pod postacią ducha. Odkryła bardzo szybko co się stało i tylko tak mogka się z nami porozumieć.

- Nie rozumiesz, że jeżeli tego nie zrobimy, to zapatracisz się w mroku?- Selion chwycił ją za ramiona.

- Nie pozwolę na to, aby ktoś narażał za mnie życie.- kłóciła się z bratem.

- Jeżeli tego nie zrobimy to Wszystkich zabijesz!- wykrzyknął zdenerwowany, a ona się skuliła z strachu.

Wtargnąłem gwałtownie między nich.

- Zgłaszam się na ochotnika.- powiedziałem.

- Odmawiam!- krzyczała (T.I), ale nie słuchałem jej zaprzeczeń.

- Muszę poszukać w starych zwojach więcej informacji.- powiedział Selion zdenerwowany, któremu było widać żyłki na twarzy jak i szyi. Po chwili zniknął w czarnej chmurze dymu.

Do (T.i) podbiegł Cole i ją przytulił, natomiast Sensei, gestem dłoni kazał mi iść za nim.

- Najważniejsza będzie tutaj twoja wola walki, oraz to czy zależy Ci na (T.i).- zaczął, a ja nie za bardzo go rozumiem.- Wiesz, że dusza zielonego ninjy pochodzi z Świata Smoków?

- Nie rozumiem do czego zmierzasz wuju...

- W pewnym sensie jesteś spokrewniony z (T.i). Od Ciebie zależy przyszłość Ninjago City. Wszyscy w Ciebie wierzymy, a teraz uciekaj mi stąd. Muszę poszukać odpowiedniego zwoju.

Jak to, jestem spokrewniony z tą nie stabilną umysłowo dziewczyną?! Świat oszalał... Ale jeżeli dzięki temu uratuje świat to jestem na to gotowy.

- Myśl ciszej debilu.- usłyszałem idąc przez korytarz. Pod jednymi z drzwi siedziała właśnie (T.i).- Nie wiedziałeś, że jesteś moim kuzynem?- wstała.

- Nie na codzień takie rzeczy się zdarzają.

- Dla Ciebie takie rzeczy to powinna być codzienność. A teraz chodź, kolacja już jest.

- Serio w takiej chwili jesteś głodna? Twoje życie wisi na włosku, a chcesz zjeść tak po prostu kolację?

- A co mam zdechnąć z głodu?

- Ja bym nie narzekał.- dołączył do nas Jay, a (T.i) mordowała go w tej chwili wzrokiem.

- Jak zdechnę to mój duch będzie ciebie nawiedzać. - powiedziała przekraczając progi jadalni. Usiadła między bratem a Cole'm. Ja usiadłem na przeciwko niej.

- Dobra, nie wiem jak wy, ale nim Zayne poda jedzenie, to chce się dowiedzieć więcej na temat łączenia dusz.- zagadnęła Nya.

- Kiedyś była to kara dla złoczyńców, ale nie takich co napadali na banki, tylko tych co igrali z duszami. Ich dusze były już czarne jak smoła. Może wydaje się to bez sensu jako kara, ale chodzi tu o to, że dusza która jest w pewnym sensie "oczyszczana" cierpi. To są gorsze tortury niż te cielesne. Trwało to przez krótki czas, ponieważ była tylko jedna osoba zdolna do tego, tak aby nie była pokonana... niestety do czasu... - dziewczyna się zablokowała, a my patrzyliśmy na nią pytająco.

- Ja i (T.i) jesteśmy bliźniakami. Lecz aby się to nie wydało mówiliśmy wszystkim, że tak nie jest. Ale to nie prawda.- kontynuował Selion.- Nie wiele wiemy czy też pamiętamy z naszego dzieciństwa, ale jedno pozostało w naszej pamięci. Mieliśmy w tedy po pięć lat, gdy okazało się że nasze dusze są nieczyste. Musieliśmy łączyć dusze. Niestety ten, który to robił był za słaby.

- Miało być to jego już piąte łączenie.- (T.i) się odezwała.- Ale jak wiecie on odczówał to co czują osoby, z którymi łączył swoją duszę. Jeden z nich popełnił samobójstwo, a inny się okaleczał. Celowo, aby go osłabić. Zostawili nas sobie, puki nic się z nami nie działo. A resztę już wam opowiadaliśmy.- byłem zszokowany tymi słowami.- Dlatego nie chce Lloyd, abyś to robił.

- Zrobię to. Jestem zielonym njnją i moim zadaniem jest ochrona innych nawet własnym życiem.

- Kolację podano.- przyszedł Zayne w swoim różowym fartuszku.

- Smacznego.- mruknąłem pod nosem i wziąłem się za jedzenie.

***

Byłem w lesie, ciemnym i zimnym, przede mną stała postać, którą bardzo szybko rozpoznałem.

- Witaj synu.

- Tato? To naprawdę Ty?- nie mogłem w to uwierzyć, to mój ojciec!

- Nawet nie wiesz jaki jestem z Ciebie dumny...- jego postać powoli się rozpływała.

- Tato! Nie odchodź!- czułem jak łzy spływają mi po policzkach.

- Nie długo znowu się zobaczymy.

Obudziłem się gwałtownie, cały zalany potem i z łzami w oczach.

Lego Ninjago (x Reader) 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz