Rozdział 9

7 1 0
                                    

Wiktoria jeszcze długo nie mogła zasnąć. Myślała, czy powinna pisać i rozmawiać z Brunem. Przecież jest tyle dziewczyn, które za nim szaleją. Może mieć każdą, więc dlaczego zwracał by uwagę na takiego kogoś jak ona ? Nie wiedziała, jak to wszystko poukładać. I co robić dalej. Przecież ona nadal bała się dotyku. Bała się ufać. Bała się tego, że znowu będzie cierpieć. Że znowu ktoś ją zrani. Długo tak męczyła się z myślami. W końcu zasnęła.

Rano obudziła ją mama. Niechętnie wstała. Wyjrzała przez okno i zauważyła słońce przebijające się przez chmury. Wzięła z szafy czarne rurki, białą bluzkę i ramoneskę. Nałożyła lekki makijaż, a włosy zostawiła rozpuszczone. Wzięła torbę i telefon po czym poszła do kuchni, usiadła przy stole, wzięła łyk kawy, postanowiła przejrzeć telefon. Zauważyła, że ma nową wiadomość.

Od: Bruno
Dzień dobry ślicznotko :*

Uśmiechnęła się. Sama nie wiedziała czemu, ale się uśmiechnęła.

Do: Bruno
No hej.

Popiła ostatni łyk kawy, po czym pożegnała się z mamą i pobiegła na autobus.

Wchodząc na teren szkoły zauważyła wiele grupek stojących przed wejściem i na boisku. Przywitała ją jej przyjaciółka. Wchodząc na schody Wiktoria zauważyła Bruna stojącego ze swoimi kumplami. Ich oczy natrafiły na siebie. Bruno uśmiechnął się i uważnie przyjrzał się Wiktorii od góry do dołu. Ta lekko się zawstydziła, ale odwzajemniła uśmiech, po czym weszły do szkoły.

Dzień mijał spokojnie. Na ostatniej lekcji Wiktoria miała w-f. Nie ćwiczyła. Miała zwolnienie. Postanowiła, że pójdzie do łazienki. Wchodząc do szkoły, bo w-f miały na stadionie zauważyła Bruna. Nie wiedziała, co myśleć. Pierwsze, co jej przyszło na myśl, to czy on ją śledzi. Przed wypadkiem na imprezie nie widywała go praktycznie wcale. Teraz widzi go na prawie każdej przerwie.
-Śledzisz mnie ?- zapytała, gdy była już wystarczająco blisko żeby ją usłyszał.
- Ja ? Nie no co ty wydaje ci się- powiedział sarkastycznie
- Mhm- odburknęła, po czym ruszyła do łazienki. Bruno zagrodził jej drogę.
- Gdzie się wybierasz?
- Do łazienki. Przepuść mnie.
- Mogę zadać ci pytanie?
- Nie chcę go znać.
- Nie to nie.- przesunął się, a Wiktoria mogła iść do łazienki. Jednak.. Przecież jest mu coś winna. Za tą imprezę.
- Co chcesz?
- A jednak?-jego uśmiech zdenerwował ją jeszcze bardziej.
- Mówisz, czy mam iść?
Podszedł bliżej niej.
- Pójdziesz ze mną na kawę po szkole?
Zamurowało ją. On. Bruno. Największe ciacho w szkole właśnie się jej zapytał czy pójdzie z nim na kawę. Jej. Zwykłej, przeciętnej dziewczyny.
- Żarty odstawmy na bok i teraz tak serio, co chcesz?
- Ale ja nie żartuje
Spojrzała na niego z niedowierzaniem. Stał wpatrzony w nią. Miał dziś na sobie jeansy i szarą bluzę.
- Ale...
- Dobra rozumiem. Miłego dnia mała.- powiedział, po czym odszedł
- Ej czekaj. Jestem ci coś winna no nie.
Odwrócił się z tak szczerym uśmiechem że, aż zmiękły jej nogi.
- Czyli do zobaczenia za niecałe pół godziny?
- Do zobaczenia.

Dzieliło ją niecałe pół godziny od spotkania sam na sam z najprzystojniejszym chłopakiem ze szkoły. Sama nie wiedziała, czy ma się cieszyć, czy jednak bać. Przecież tyle jest o nim słychać w szkole. Tak wiele dziewczyn podobno zranił. Tak dużo myśli, a żadnej odpowiedzi.

O. N. Ostatnia NadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz