Rozdział 22

10 1 1
                                    

Kiedy Wiktoria otworzyła oczy nie wiedział gdzie jest. Leżała na wielkim łóżku w obcym pokoju. Zauważyła, że nie ma też dużo mebli w samym pokoju była tylko czarna komoda, biurko w tym samym kolorze, a nad nim wielka półka z książkami. Były tam też drzwi i jak się domyślała prowadziły do łazienki. Po chwili do pokoju wszedł brunet o ciemnych oczach.
-Obudziłem cię ?
-Nie nie spałam już.-odpowiedziała dziewczyna uśmiechając się. Jej wzrok skupił się na klatce chłopaka. Był bez koszulki. Jego mięśnie swobodnie się poruszały kiedy podszedł do biurka. Zauważyła też tatuaże, których wcześniej nie widziała. Zapatrzyła się tak, że nawet nie zauważyła kiedy chłopak zaczął się śmiać- czemu się śmiejesz?
-Patrzysz jak byś wcześniej nie widziała chłopaka bez koszulki.
Dziewczyna tylko się uśmiechnęła.
-Zaraz zaraz... Nie widziałaś prawda?-zapytał zakłopotany chłopak, po czym jeszcze bardziej się zaśmiał.
-Przestań-krzyknęła Wiktoria rzucając w chłopaka poduszką.
-Ale nie...-powiedział Bruno łapiąc poduszkę i kierując się w stronę dziewczyny. Wszedł na łóżko i zawisł nad nią tak, że ta nie mogła zrobić żadnego ruchu-co powinnaś powiedzieć.
Wiktoria jakby straciła dech. Mogła się wpatrywać w te oczy przez cały czas. Przejechała rękoma po klatce chłopaka. Miał tak umięśnione ciało.
-Że cię kocham?-zaśmiała się
Chłopak jak by zamarł. Nigdy nie czuł czegoś takiego przy dotyku. Sam nie wiedział co to. Nie był dobry w uczuciach. Ale wiedział, że chce tego doznawać. Codziennie. Pocałował ją w czoło po czym położył się obok.
-Mogę zadać ci pytanie?-zapytał niepewnie Bruno
-Jasne-Wiktoria odwróciła się na bok tak, żeby móc patrzeć na chłopaka.
-O jakie problemy chodziło?-spojrzał na nią. Zauważył, że jej wzrok posmutniał. Jak by sprawił jej tym pytaniem ból.-nie chcesz o tym rozmawiać prawda?
-Dowiesz się w swoim czasie-odpowiedziała wstając z łóżka.-odwieziesz mnie? Nie chcę iść sama
-Nie pozwoliłbym ci pójść samej.-wstał i podszedł do dziewczyny. Stanął przed nią i podniósł jej podbródek.-nie musimy o tym rozmawiać. Ale wiedz, że jeśli ci się coś stanie... To ja nie ręczę za siebie-pochylił się i dał jej buziaka w policzek. Wiktoria lekko się zarumieniła. Po czym podszedł do szafy i wyciągnął czarny podkoszulek.

Po chwili siedzieli już w samochodzie.
-Masz prawo jazdy?-zapytał chłopak ruszając z podjazdu
-Zrobiłam przed urodzinami jest do odebrania, ale nie śpieszy mi się.
-Dlaczego?-Bruno na chwilę oderwał wzrok od jezdni i spojrzał na Wiktorię.
-Po 1 nie chce jeździć po 2 nie mam czym jeździć
-Uhm..-powiedział chłopak rozmyślając nad czymś.
Nawet się nie spostrzegli kiedy stali na podjeździe przed domem Wiktorii. Zauważyła ona przed domem dobrze jej znany samochód. Wiedziała, że szykują się problemy
-Goście ?-zapytał chłopak
-Można tak powiedzieć. Nie idź już wracaj do domu-powiedziała i dała mu buziaka w policzek. Po czym wyszła z samochodu i skierowała się w kierunku drzwi. Bruno przez okno zauważył, że w jej domu jest jakiś mężczyzna. Kiedy Wiktoria się z nim przywitała i ten jej coś powiedział posmutniała. Nie mógł dowiedzieć się w tym momencie przez co, ale wiedział, że musi ją o to zapytać. Ruszył do domu.

Następnego dnia Wiktoria wstała szybko, bo nie mogła zasnąć. Spakowała się, a z szafy wyjęła krótki czarny top i szare jeansy a na to kremowy sweter. Przebrała się i zeszła na dół zrobić sobie kawę. Kiedy brała kolejny łyk dostała sms
Od: Bruno
Hej księżniczko. Jedziesz ze mną czy autobusem
Do:Bruno
No hej. A chcesz po mnie przyjechać?
Od:Bruno
To dla mnie przyjemność mała :*
Ucieszyła się, bo nie miała ochoty jechać dzisiaj autobusem. Było po 6, więc miała jeszcze trochę czasu. Poszła się pomalować i ułożyć włosy. Przed 7 była gotowa do wyjścia. Do pokoju weszła jej mama
-Wstałaś już ?
-Nie mogłam zasnąć.
-Przez wczoraj prawda?
-Tak-spuściła głowę
-Biore sobie dzisiaj wolne. Muszę załatwić parę spraw. Co chcesz na obiad?-Wiktoria podniosła głowę
-A co masz ochotę mi zrobić?
-Hmm.. No nie wiem
-Wymyślisz coś.-w domu rozległ się dzwonek. Obie spojrzały na siebie.
-Spodziewasz się kogoś?-zapytała zdziwiona mama
-Znaczy Bruno miał przyjechać, ale to chyba za szybko.-Wiktoria wstała z łóżka i zeszła na dół otworzyć drzwi. Przez okno zauważyła, że na podjeździe stoi czarny samochód należący do Bruna. Otworzyła drzwi.
-Co ty tu już robisz?-zapytała zdziwiona
-Mi też jest cię miło widzieć-powiedział chłopak, po czym podszedł do dziewczyny i ucałował ją w czoło. Skierował się do kuchni i usiadł na krzesło przy stole. Dziewczyna powędrowała za nim.
-Chcesz coś do picia?-zapytała kiedy znalazła się już w pomieszczeniu
-Em.. Może kawę-odpowiedział niezdecydowanie
-Może?-zapytała Wiktoria uśmiechając się
-Jak z twoich rąk to kawę poproszę kochanie-wysłał jej buziaka. Wiktoria wzięła się za parzenie kawy. Bruno przez cały czas obserwował jej ruchy.
-Ta bluzka nie jest za krótka?-zapytał przyglądając się
-Będę miała sweter poza tym od kiedy interesujesz się tym, co ubiorę?-powiedziała dziewczyna odwracając się w stronę Bruna
-Od kiedy zostałaś moja
-Ugh..-zrobiła grymas po czym odwróciła się w stronę czajnika z gotującą się wodą. Chłopak wstał i podszedł do niej obejmując ją w pasie i przytulając do siebie
-Jesteś taka piękna.-wyszeptał całując ją w szyję
-Twoja kawa -powiedziała dziewczyna śmiejąc się i wskazując kubek
-I tak bardzo niemożliwa.-powiedział zrezygnowany Bruno, po czym sięgnął kubek kawy i popił-chyba musisz mi częściej ją robić.
Nadal stali blisko. Wiktoria wpatrywała się w jego oczy. Chciała poznać każdy ich skrawek. Utonąć w nich. Bruno zauważył, że dziewczyna wpatruje się w niego. Odstawił kubek i pomniejszył przestrzeń między nimi łapiąc ją w pasie.
-Kto ci pozwolił się tak we mnie wpatrywać?-zetkneli się czołami
-Sama sobie pozwoliłam-uśmiechnęła się chytro. Chłopak zaczął ją całować. Po chwili podniósł ją tak, że oplotła się nogami wokół jego pasa a rękoma wokół szyi
-Kocham cię-wyszeptał Bruno
-Też cię kocham-powiedziała, po czym go przytuliła.
Po 15 minutach już byli gotowi do wyjścia.
-Pa mamo!-krzyknęła Wiktoria wychodząc z domu.

Dzień minął spokojnie i szybko. Po powrocie ze szkoły Bruno udał się na trening, a Wiktoria wzięła przysznic i zaczęła się uczyć.

O. N. Ostatnia NadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz