Rozdział 8

8 1 1
                                    

Ona myślała, że ma go z głowy natomiast on wręcz przeciwnie. Od tamtej rozmowy wiedział, że musi zawalczyć o to, żeby więcej było takich spotkań. Jeszcze nie wiedział jak to zrobić, ale wiedział że to zrobi.

Następnego dnia w szkole koledzy zaproponowali Brunowi na długiej przerwie, że pójdą do sklepu. Zgodził się, bo przecież nie będzie sam siedział pod klasą. Chociaż pewnie nie siedział by sam. Ale tego też chciał uniknąć. Przechodząc obok sali chemicznej zauważył Wiktorię na schodach. Postanowił zaryzykować i podejść. Siedziała i powtarzała materiał. Nawet wtedy była dla niego tak cholernie piękna.

Kiedy usiadł koło niej ta lekko podniosła głowę i widać było, że trochę się speszyła.
-Hej - powiedział uśmiechając się słodko.
- Cześć- powiedziała oschle Wiktoria. Nie miała ochoty z nim gadać. Dobrze wiedziała jak kończy każda dziewczyna która się do niego odezwie.
- Sprawdzian z chemii ?
- Jak widać.
- Ślicznotka chyba wstała dzisiaj lewą nogą hm ?
- Po pierwsze nie ślicznotka tylko Wiktoria po drugie nie muszę mieć humoru rozmawiając z tobą.
- Ej dobra dobra. Chciałem tylko pogadać, ale jak nie chcesz to nie. Spadam. Powodzenia na sprawdzenie śliczna.
Miała ochotę wstać i mu walnąć. Jego zachowanie tak bardzo ją wkurzyło, że zapomniała połowę materiału i dostała tylko 3. Była zła. Bardzo zła.

Po lekcjach musiała sama iść na autobus bo jej przyjaciółki dzisiaj nie było. Kiedy wychodziła ze szkoły usłyszała męski głos mówiący jak by do niej.
- Jak poszedł sprawdzian?
Aa tak przecież kto inny to by mógł być jak nie ten palant. Odwróciła się i tylko się uśmiechnęła. A raczej zrobiła dziwny grymas.
- Mam przez to rozumieć że źle?
- Dzięki twojej pogadance i tym, że mi zająłeś czas zapomniałam połowy materiału.
- No wiesz tak już działam na dziewczyny- powiedział sarkastycznie. Widział, że Wiktorię to wkurzyło. Przecież ona jest inna.
- Ej no żartowałem. Nie bierz wszystkiego co mówię na poważnie.
- To nie żartuj.
- Dasz się przeprosić?
- Nie mam ochoty z tobą gadać
- Mogę cię odprowadzić?
- Ty nie rozumiesz słowa nie prawda?- zapytała wkurzona
- Nie wtedy jak mi na czymś zależy.
- Ehh..
- To co ?
- Okej, ale odprowadzasz i wtedy znikasz. Z mojego życia też.
- Wiktoria?
- No co ?
- Albo nic. Chodź.- chwycił ją za rękę i pociągnął do przodu.

Po powrocie do domu Wiktoria miała mętlik. Nie wiedziała co myśleć o zachowaniu Bruna. Jak ma zachowywać się w stosunku do niego. I co ważniejsze czy z nim rozmawiać.

Wieczorem kiedy leżała już w łóżku poczuła wibrację. Nie chciała sprawdzać ale ciekawość wzięła górę. Dostała sms.

Od: Bruno
Dobranoc ślicznotko :*

Słodko pomyślała. Ale nie warto sobie psuć zębów.

Do: Bruno
Cześć.

Po chwili znowu wibracja

Od: Bruno
Ej bez buziaczka? :(

Do: Bruno
Nie zasłużyłeś

Od: Bruno
Przepraszam no ...

Do: Bruno
Dobrej nocy

Od: Bruno
Wzajemnie

Coś jej kazało się uśmiechnąć. Już długo nie dostawała sms-ów na dobranoc. Zrobiło jej się ciepło na serduszku. Co nie zmieniało faktu, że nadal była na niego zła i nie miała ochoty z nim rozmawiać.

O. N. Ostatnia NadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz