Rozdział 5

12 1 0
                                    

Kiedy nadszedł poniedziałek i przyszedł czas na pójście do szkoły Bruno z przymusu wstał, wykonał poranne czynności i wyszedł. Natomiast Wiktoria postanowiła, że tego dnia nie pójdzie. Nie miała sił. Nadal nie mogła się pozbierać po tym, co się stało. Mamie powiedziała, że źle się czuje i że zostanie dzisiaj w domu, po czym wróciła do łóżka.

Bruno
Od momentu otworzenia oczu wiedział, że musi dzisiaj chociaż zobaczyć Wiktorię. Sprawdzić, czy nic jej nie jest. Po przyjeździe do szkoły i przyjściu pod klasę znowu zaczął się niespokojnie rozglądać. Tym razem jednak dokładnie wiedział za kim. Niestety nie widział Wiktorii, co go zaniepokoiło. Podszedł do jej przyjaciółki i zapytał:
- Hej. Jest może już twoja przyjaciółka?
Ona najpierw nie wiedziała, co odpowiedzieć. Dobrze wiedziała kim jest Bruno. Każda dziewczyna wiedziała. Odebrało jej mowę. Dopiero po chwili otrząsnęła się i zauważyła, że on cały czas na nią patrzy. Wydukała lekko zachrypniętym głosem
-N..nie ma jej..
-Okej. Dzięki- uśmiechnął się lekko
-J..jasne..
Po czym odwróciła się niepewnie i odeszła. Od razu napisała do Wiktorii wiadomość.

do: Wiki
Wiktoria! Wstawaj nie uwierzysz co się stało !!!

Po paru minutach uzyskała odpowiedź

Od:Wiki
Co takiego?

Kornelia (przyjaciółka) dobrze wiedziała, co się stało na ostatniej imprezie, wiedziała też, że Wiktoria nie ma od tamtego czasu na nic ochoty, ale też jej się nie dziwiła. Sama wiedziała, że jak by ona była w takiej sytuacji to byłoby jeszcze gorzej.

Do:Wiki
Kojarzysz tego Bruna? Tego takiego przystojnego ze starszej klasy ??

Od:Wiki
No kojarzę. Co z nim ? Znowu jakąś rozdziewiczył w kiblu ?

Do:Wiki
Przecież on tego nie robi. Lepiej !

Od:Wiki
Powiesz? Czy będziemy się tak bawić?

Do:Wiki
Właśnie się o ciebie pytał ;)

Od:Wiki
Kornelia jak masz zamiar sobie robić ze mnie beke to przepraszam, ale nie mam na to ochoty. A teraz wybacz, ale pójdę spać. Miłego dnia.

Do:Wiki
Nie to nie sama się przekonasz. Miłego

Wiktoria sama nie wiedziała, co o tym myśleć. Była pewna, że Kornelia sobie żartuje. Bo niby po co ten cały Bruno miałby o nią pytać ? Co on mógłby od niej chcieć? Ma milion lasek, a chciałby akurat z nią rozmawiać? W jej głowie pojawiło się setki pytań, przez co nie mogła już zasnąć. Zeszła na dół, zrobiła sobie kawę i kanapkę, wróciła na górę i postanowiła rysować. To zawsze ją uspokajało.

O. N. Ostatnia NadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz