5

162 3 0
                                    

- Moi drodzy oświadczam, iż gdyż, dzisiaj idziemy grać! - weszła, do salonu gdzie znajdowała się 4 chłopaków. Od razu usadowiłam się pomiędzy Alex'em i Mike'm. 

-A ty znowu w mojej koszulce? - jęknął Nathaniel. - Znowu nie będę miał w czym chodzić. 

- Oj braciszku, uspokój się, zrobisz pranie i będziesz miał w czym chodzić. - fuknęłam. 

- O jaką grę ci chodzi? - dopytał Alex. 

- No idźmy na boisko, tak dawno nie byliśmy tam! - jęknęłam, a nogi dałam na oparcie, przez co moja głowa momentalnie znalazła się prawie na podłodze. 

- No w sumie.. - wzruszył ramionami Mike. 

- To ty umiesz grać w piłkę? - zapytał zdziwiony Cameron. 

- Nie wyglądam? - zmarszczyłam brwi. 

- Nie no, jesteś wysportowana, ale dziewczyny raczej nie grają w piłkę nożną. 

- Feministką w 100% nie jestem, ale w tym momencie czuję się strasznie dyskryminowana. - fuknęłam. - Zbieramy się czy nie? 

- Idziemy. - Nathaniel wstał jako pierwszy. Mój kochany braciszek ... 

Pobiegłam szybko na górę i brałam pierwsze lepsze dresowe, krótkie spodenki, luźną koszulkę i buty sportowe. Włosy związałam w wysoką kitkę i wyciągnęłam piłkę z szafy. Wszytko zrobiłam w ekspresowym tempie, więc zajęło mi to może 5 minut maksymalnie. Zbiegłam na dół. 

- Rekord 3 minuty i 45 sekund. No siostra dajesz. - zaśmiał się Nathaniel, chociaż nie wiem co go tak śmieszyło. Wzruszyłam ramionami i wyszłam z domu, a za mną chłopacy. 

Szliśmy ulicami San Diego śmiejąc się, wygłupiając, rozmawiając. Uwielbiałam takie momenty, czułam się w tedy szczęśliwie, cudownie. Przeszłość czy przyszłość w takich momentach nie miała znaczenia, ważne było to co jest w tej chwili. Czyli moi przyjaciele, których traktuję jak rodzina. Często myślę jak bardzo jestem szczęściarą, że mam takie osoby przy sobie, że mam takich przyjaciół oraz takiego brata, który jest najlepszym bratem na świecie, mimo gorszych chwil.

Dochodzimy w końcu na boisko. Od  razu biegniemy do bramki, ponieważ kto ostatni zostaje bramkarzem.  Od dzieciństwa jest to nasza mała tradycja związana z piłką nożną. Zauważyłam jak zdezorientowany Cameron biegnie jak najszybciej się da i o dziwo dobiega jako drugi zaraz po moim bracie. Ostatni dobiega Mike, ponieważ udało mi się go wyprzedzić w ostatnich paru metrach. 

============================================

Hi! ✋

Data napisania: 1.03.2018
Data opublikowania: 19.05l4


HoydenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz