Cameron od meczu się do mnie nie ozdywał, a wręcz nawet unikał jakiegokolwiek kontaktu. Nie mam pojęcia o co mu chodzi, ale nie zrobiłam nic o co mógłby być zły. Chyba...
Siedziałam z Nathanielem w salonie i czekaliśmy na chłopaków, którzy mieli za niedługo przyjść, ponieważ poszli wziąć prysznic.
- Jak tam ten twój kochaś? - zapytał brat.
- Nijak? Kolejny kolega. - wzruszyłam ramionami. - A co?
- Nie wygląda na tylko kolege, a szczególnie dla Camerona. - powiedział, a ja spojrzałam na niego zdziwiona, na prawdę mocno zdziwiona. - Serio tego nie widziałaś?
- Niee?
- Jak z nim gadałaś to patrzył na niego z mordem w oczach. Chyba nigdy nie widziałem takiej nienawiści. - zachichotał.
Dla mnie to nie była dobra wiadomośc za bardzo. - Słuchaj, nie wiem co cię łączy z Cameronem, ale widzę, że coś łączy na pewno. Uważaj okey? Nie wiadomo kiedy znowu tutaj wróci, a wakacje się skończą prędzej czy później. Nie chcę żebyś potem płakała przez niego i mimo, że z nim też jako tako się przyjaźnie to masz mi powiedzieć od razu jeśli zrobi coś czego nie bedziesz chciała rozumiesz? Bedzie miał zapewnione łóżko na ostrym dyżurze. - powiedział śmiertelnie poważny.Podeszłam do niego i przytuliłam się do tego brzydszego bliźniaka.
- Ooo braciszku, jaki ty kochany. - poczochrałam mu włosy. - Tak na prawdę nie masz się za bardzo o co martwić.
- Co was łączy?
Powiedzieć mu czy nie?
Jest moim bliźniakiem w końcu, chyba mnie zrozumie. On nie raz miał taką relację.
- Friends with benefits. - mruknęłam.
- Tym bardziej uważaj. Trudno o sam seks bez uczuć ciągle z tą samą osobą. Prędzej czy później coś się zmienia.
Z tymi słowami drzwi naszego domu się otworzyły, a do środka weszła trójka chłopaków. Cameron usiadł po drugiej stronie kanapy.
Spojrzałam wymownie na brata i poszłam do kuchni.Po chwili usłyszałam jak Nat prosi Camerona by przyniósł mu cos z kuchni.
Wszedł i zaczął szukać wymienionej rzeczy.- Powiesz o co ci chodzi? - zapytałam od razu.
- Mi? O nic? Może twoj kochaś ci powie. - prychnął.
- Jesteś zazdrosny. - powiedziałam od razu.
- Może jestem.
- A o co?
- A o ciebie? - powiedział jakby to było oczywiste.
- Ale my nie jestesmy razem, uprawiamy tylko seks. - powiedziałam takim samym tonem.
Zatrzymał się i oparł o blat. Wziął dwa głębokie wdechy, a potem spojrzał na mnie.
- Masz racje, przepraszam nie powinienem odwalać scen. - uśmiechnął sie delikatnie, a ja puściłam mu oczko i wyszłam z kuchni.
Oby chociaż troche się uspokoił..
----------------------------------
Hi! ✋