16

96 2 0
                                    

Dobiegłam do karateki i przez adrenalinę nie czułam zmeczenia. Ratownicy medyczni wnosili mojego brata do karetki. Nathan był cały mokry, a jego usta, przysłonięte gumową maską do intubacji, były sine. Momentalnie poczułam pieczenie w oczach.

- Co się stało? Jestem jego siostrą.

Ratownik popatrzał na mnie i i machnął ręką bym wsiadła do karetki.

- Jest pełnoletni? - zapytał mężczyzna.

- Nie jest.

- Zadzwoń po rodzica lub opiekuna prawnego, niech przyjedzie do Paraside Valley Hospital National.

Wyciągnęłam telefon i od razy wybrałam numer taty. Odebrał za drugim razem, a zaspany głos upewnił mnie, że spał. Gdy mówił, że zaraz będzię, słyszałam, że jest zdenwerowany, zestresowany i przestraszony. Co się dziwić.
W między czasie podałam wszystkie informacje na temat brata.

W czasie 5 minut przyjechaliśmy do szpitala. Do Nathana podeszły 4 pięlęgniarki, a 5, która podeszła do mnie, powiedziała pod jaką salę mam iść.

Czekałam, czekałam i czekałam. Tata przyjechał to czekałam z tatą. Kilka razy podeszły do nas pielegniarki by tata podpisał zgody na różne badania czy zabiegi. Czekaliśmy, czekaliśmy, przyszli chłopacy. I czekaliśmy wszyscy razem aż w końcu ktoś zechce nam cokolwiek powiedzieć. Czekaliśmy w nerwach, stresie i ciszy. Tata nic nie powiedział na temat tego, że Nathan wszedł pod wpływem alkoholu do wody, przez co mógł po prostu umrzeć.
I się doczekaliśmy.
Podszedł do nas lekarz, na oko 35 lat. Miał blond włosy i niebieskie oczy. Był przystojny, bardzo.

- Ojciec Nathana? - podszedł patrząc to w papiery to na mojego tatę. Wszyscy wstaliśmy na słowa lekarza. Jego głos był cudowny, a australijski akcent dodawał mu uroku.

- Tak. Co z nim? - zapytał zesteresowany.

- Stan jest stabilny i za niedługo bedziecie mogli do niego wejsć. Musieliśmy usunąć wodę z płuc oraz sprawdzić czy niedotlenienie nie uszkosziło mózgu. Na szczęście wszystko jest w najlepszym porządku. Zostawimy go na noc na obserwację, a jutro bedzie mógł wrócić do domu. - dokończył, a ja poczułam ogromną ulgę i jak widziałam to chyba każdy ją odczuł.

Po 10 minutach weszliśmy wszyscy do pokoju, w którym był Nathan.

- Będę musiał z wami poważnie porozmawiać na temat alkoholu moi drodzy. - tata spojrzał na nas surowym wzorkiem. - Macie szczęście, że szpital nie zawiadomił policji, że nieletni jest pod wpływem alkoholu. Ale porozmawiamy w domu jak Nathan wróci.

- Przepraszamy tato. - powiedziałam od razu, nie żeby załagodzić sprawę. Na prawdę czułam się winna, że ma on do nas takie zaufanie, a my je nadwyrężyliśmy. - Wiem, że rozmowa nas nie ominie, ale przepraszamy.

- Przyłączam się do słów Nat. - powiedział Nathan słabym głosem.

- No napewno nie ominie was rozmowa, ale najważniejsze jest, że wszystko skończyło się dobrze i nic nikomu się poważnego nie stało.

Siedzieliśmy u Nathana do 4 rano, każdy czuł się już zmęczony, a szczególnie było to widać po moim bliźniaku. Tata postanowił wziąć wolne od pracy, ponieważ musiałby iść od razu do biura.

Wracaliśmy w ciszy, jednak czułam, że wszystko jest już w porządku. Tata nie jest zły czy zestresowany, tak samo jak my. Wszyscy jakby zapomnieli o przykrym incydencie sprzed paru godzin.

To była zdecydowanie ciężka noc...

--------------------------------------

Hi! ✋

Miłego czytania! 💕

Pozdrawiam xx

HoydenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz