Cały tunel został zatrzymany by nas wyciągnięto z w miare płytkiej wody.
Kiedy w końcu wyszliśmy byłam cholernie zła i cała przemoczona.- Co wyście robili, że się przewróciliście? - zapytał tata.
- Nic. - odmruknęłam cicho i poszłam po specjalnej suszarki by choć trochę wyszuszyć ubrania i włosy.
Do końca pobytu w wesołym miasteczku nie miałam humoru na nic. Na szczęście reszta bardzo dobrze się bawiła i nie reagowała zbytnio na moje samopoczucie.
W końcu nadszedł czas powrotu do domu z czego na prawdę się cieszyłam.To miał być cudowny dzień.
Podróż ciągnęła się niemiłosiernie, a jeszcze jak na złość wszędzie na drodze były czerwone światła, co jeszcze bardziej wydłużało drogę. Po jakimś czasie miałam wrażenie, że tata specjalnie jedzie dłuższą drogą lub, że zgubiliśmy się, co jest raczej na pewno nie możliwe.
Jednak w końcu, w końcu dojechalliśny pod dom. Wszyscy się pożegnaliśmy i każdy poszedł do siebie. Bez słowa minęłam tate i tego śmierdziela, i jak najszybciej ruszyłam na górę. Od razu wzięłam piżamę oraz ręcznik i poszłam wziąc szybki, gorący prysznic.
Rozczesałam włosy, które muszę obowiązkowo umyć po zanurzeniu się w tej wodzie z wesołego miasteczka. Rozebrałam się i weszłm pod prysznic. Odkręciłam wodę i chwile poustawiałam by miała idealną temperaturę. Zmoczyłam się cała i zaczęłam myć włosy.
Tego było mi trzeba.
Po wyjściu porządnie się wytarłam i nasmarowałam balsamem, ubrałam się, umyłam zęby i poszłam do pokoju.
Ruciałam się na lóżko razem z telefonem i zaczęłam przglądam instagrama. Usłyszałam pukanie, a po chwili wszedł do pokoju mój brat, który rzucił się
koło mnie.- Łóżko mi połamiesz grubasie. - mruknęłam, a ten tylko prychnął. - Czego chcesz? - wygasiłam telefon i spojrzałam na niego.
- A no bo ja mam takie pytanko... - zakręcił pasmem moich włosów na palcu. Czekałam aż bedzie kontynuował. - Co sie stało pomiędzy tobą, a Cameronem?
- Nie wiem sama w sumie. - westchnęłam. - Zerwałam układ, a ten nagle chciał się ze mną spotkać na plaży, na którą nie poszłam bo byłam zła. No i przestał się do mnie odzywać. - powiedziałam w skrócie.
- Zerwałaś układ? - zapytał zdziwiony.
- No tak. - wzruszyłam ramionami. - I tak coraz rzadziej z niego korzystaliśmy, dodatkowo za niedługo koniec wakacji, więc nie ma co się zagłebiać.
- To wszystko wyjaśnia. - mruknął zszokowany.
- Co?
- Zachowanie Camerona! - powiedział jakby odkrył najwiekszą tajemnicę świata.
- O co ci chodzi? - warknęłam zirytowana.
- Skończ warczeć, psem nie jesteś. - pokazał mi język. - Kiedy zerwałaś układ?
- Wczoraj. - wzruszyłam ramionami.
- I od wczoraj zachowuje sie jak ty kiedy masz drugi dzień okresu. Wszystko wyjasnione. Chłopak się zakochał. - ostatnie zdanie wypowiedział szeptem.
- Co ty gadasz za bzdury? - walnęłam go poduszką. - Nie zakochał się, nie miał kiedy i w kim, nie dawałam mu żadnych znaków.
- No i? Jezy ty głupia jesteś. - teraz on mnie uderzył poduszką. - Uprawialiście seks, spędzaliście codziennie razem czas, no prosze jak nie było kiedy? Skończ. - mruknął oburzony. - A ty coś czujesz?
Zaczęłam się zastanawiać, analizować i badać całą sytuację z Cameronem od samego początku. Od dnia kiedy pierwszy raz go zobaczyłam, aż do dzisiaj kiedy widziałam go po raz ostatni.
- Nie. - odpowiedziałam szczerze.
-----------------------------------------
Hi! ✋
Dodałam szybciej rozdział i w sumie za niedługo może być koniec oto tej historii..
Jak myślicie? Będzie happy end?
Pozdrawiam xx