Kolejny zwykły dzień wakacji. Wiele sie nie dzieje, no może oprócz mojej relacji z Cameronem.
Dzisiaj jak i w inne dni wakacji siedzieliśmy na boisku. Po prostu kopaliśmy bez sensu piłkę do bramki.
Po drugiej stronie boiska była grupka chłopaków. Paru kojarzyłam z szkoły, ale to na prawdę małą część z nich. Jeden z nich zaczął kierować się w naszą stronę, a dziewczyny, które z nimi siedziały zeszły z murawy i usiadły na mini trybunach.
- Nathan Bell? Racja? - zapytał brunet, który do nas podszedł. Spojrzeliśmy na niego równo, a ten debil kiwnął głową. - Luke Cross, chodzimy razem do szkoły, na tym samym roku. - przedstawił się. Po koleji się przedstawiliśmy i podaliśmy sobie dłonie. - Zagramy razem? Widzę, że wam też się trochę nudzi jak nam.
- Czemu by nie. - uśmiechnęłam się. - Racja chłopaki? - zapytałam, a oni przytaknęli.
Luke przywołał swoją grupke ręką, było ich 10, a wraz z Lukiem 11. Przedstawiliśmy się i zaczeliśmy się dzielić.
- Ale jest nas nie równo. - powiedział jeden chłopak o czarnych włosach i cholernie zielonych oczach.
- Jak nie równo? - zapytał Alex. - Jest 18, wiec po 9 osób.
- Jest nas 17 przecież. - powiedział zdziwiony, a ja już wiedziałam o co mu chodzi.
- Ja też gram. - mruknęłam i przewróciłam oczami. Czarnowłosy jedynie coś mruknął pod nosem i zarumienił się, co nie powiem było cholernie urocze.
Podzieliliśmy się szybko i zaczęliśmy grę.
****
Mecz zakończył się 2:1 dla drużyny przeciwnej. Pogratowaliśmy sobie udanej gry i wspólnie usiedliśmy rozmawiając o głupotach. Siedziałam koło czarnowłosego i Camerona.
- Natasha tak? - odezwał się.
- Tak, a ty? - zapytałam lekko zawstydzona, no bo w końcu mi się przedstawiał już.
- Aaron. - uśmiechnął się i miał na prawdę ładny uśmiech.
- Wybacz, ale jest was pełno. - zaśmiałam się zmieszana.
- Nie masz za co, ja powinienem cię przeprosić za to na boisku. Rzadko spotykam dziewczynę, która gra i to jeszcze tak dobrze. - oj przyciągał tym uśmiechem i oczami. Nie umiałam oderwać od niego wzroku.
- Spoko, przyzwyczaiłam się. - zaśmiałam się i napiłam wody.
- Nie, nie, nie, co powiesz na kawę w ramach przeprosin? - zapytał uśmiechając się uroczo.
- Powiem, że bardzo chętnie. - odwzajemniłam uśmiech.
- Ej kochaś! - Aaron dostał pustą butelką w czoło przez co od razu spojrzeliśmy na sprawce, czyli Luke'a. - Powiedziałeś swej lubej o imprezie na plaży jutro?
- Nie wspomniał. - odpowiedziałam za niego.
- Wiec zapraszamy was na imprezę na plaży, jak już wspomniałem wcześniej. Przy pierwszym wejściu, alkohol będzie, ale jest równie miło widziany. - uśmiechnął się, a nasza piątka od razu zapewniła, że przyjdzie. - O 21 się zaczyna. - dodał.
Reszte dnia soędziliśmy w gronie nowych znajomych.
-----------------------------------
Hi! ✋
Przepraszam za błędy i, że znowu taka przerwa, ale postaram się teraz coraz cześciej, ponieważ baaaardzo brakuje mi pisania!