5

1.5K 51 5
                                    

Szłam chodnikiem, wiał leki wiatr. Słońce świeciło południowym żarem. Ptaki śpiewały, drzewa szumiały. Stanęłam przed budynkiem, trzymałam kartkę w ręce i przeczytałam jeszcze raz co na niej piszę. Poszukujemy wolontariusza do opieki w domu dziecka. Czy to na pewno dobry pomysł. Pomyślałam. Raz kozi śmierć. Powiedziałam sobie w myślach. Weszłam na placówkę Domu Dziecka. Podeszłam do drzwi i letko zapukałam. Otworzyła mi kobieta po jakieś 40. Miała uśmiech na twarzy.

-Dzień dobry, w czym mogę pomóc ? - zapytała mnie

- Dzień dobry, nazywam się Amelia Paris, przyszłam w sprawie ogłoszenia- Kobieta na mnie popatrzała zdziwiona , ale chyba sobie przypomniała bo się znowu uśmiechnęła.

- Ach tak, dzień dobry nazywam się Rose McBright- podała mi rękę -Wejdźmy do środka- wpuściła mnie .Szłyśmy przez korytarz. Weszłyśmy do jakiegoś pokoju. Zgaduje ze był to jej gabinet. Było tam duże okno biurko sofa i półka na książki. Bardzo miłe pomieszczenie.

-A więc chce pani pomóc przy opiece - zapytała

-Tak, zobaczyłam ogłoszenie i stwierdziłam że pomogę, i tak całymi dniami siedzę w domu- powiedziałam.

- Dobrze , oprowadzę panią - wyszliśmy z gabinetu. Pani McBright zaczęła mnie oprowadzać o budynku. Mówiła jakich kategoriach wiekowych są dzieci, od której do której będę musiała tu być. 

-Umie pani grać i śpiewać? - zapytała 

- Umiem trochę grać na gitarze, śpiewać też coś umiem - powiedziałam 

- To bardzo dobrze dzieci uwielbiają muzykę - powiedziała. Po wszelkich uzgodnieniach zaczęłam kierować się do domu, lecz po drodze wstąpiłam jeszcze do sklepu. Mam nadzieje że dzieci mnie polubią. Ja już je polubiłam uśmiechnięte i pełne życia, choć nie mają nikogo oprócz siebie. Szłam tak zamyślona że na kogoś wpadłam. Upadłam na ziemie. Chciałam coś powiedzieć. Gdy zobaczyłam znaną mi blond czuprynę. Ja to mam pecha

-Przepraszam - powiedziałam i wstałam, chciał mi pomóc ale sama dałam rade

- To ja przepraszam zamyśliłem się - podrapał się po głowie i uśmiechnął tak jak zawsze to robił. Między nami zapadła cisza, bardzo nie zręczna cisza.

-To ja już pójdę - Chciałam go minąć i iść dalej, lecz on mnie chwycił za rękę. Popatrzałam na niego zdziwiona.

-Może chciała byś się zemną przejść na kawę - zapytał się i uśmiechnął. Widać było ze jest to dla niego trudne, a co ja mam powiedzieć. No właśnie co ja mam mu powiedzieć.

-Nie za bardzo mogę, śpieszę się - powiedziałam szybko 

- No dobrze nie będę cie zatrzymywać- powiedział i mnie puścił

Ruszyłam w kierunku domu, nawet do sklepu mi się nie chciało iść. Wbiegłam szybko do domu zamknęłam drzwi i padłam na łóżko. Chciało mi się płakać, lecz nie mogłam. Musze być silna. Od tego wszystkiego zasnęłam. Spałam sobie gdy usłyszałam muzykę. Otworzyłam leniwie oczy, by się dowiedzieć skąd ta muzyka. Obróciłam się na plecy, ta muzyka leci z moich spodni. Wsadziłam rękę do kieszeni. I jeszcze brzęczało. Okazało się ze telefon mi dzwoni. Spojrzałam na wyświetlacz, by się dowiedzieć kto się do mnie dobija. Kto to mógł być, oczywiście ze Kate. Odebrałam leniwie telefon

-Halo - Powiedziałam ledwo słyszalnie

 -No wreszcie odebrałaś ten telefon, ileż można do ciebie dzwonić - powiedziała wściekle 

- Spałam - powiedziałam leniwie

-  Pff , żeby cie to usprawiedliwiało - powiedziała oburzona -Dobra mniejsza ubieraj jakąś kieckę za chwile tam u ciebie będę -powiedziała i się rozłączyła. O nie co ona znowu wymyśliła. Zwlekłam się z łóżka i ruszyłam do kuchni, wyciągnęłam sobie kubek żeby zrobić sobie kawę. Nastawiłam wodę wsypałam kawy . Usłyszałam pukanie do drzwi. To pewnie Kate. No i się nie myliłam. Popatrzała na mnie

-A ty jeszcze nie gotowa - weszła do środka

Akurat woda zaczęła piszczeć

-Chcesz coś do picia - powiedziałam zalewając kawę

-Nie czas na to, ubieraj się i idziemy- powiedziała. Wleciała do mojego pokoju i zaczęła grzebać w mojej szafie. Usiadłam sobie w kuchni i zaczęłam pic moja kawę. Zaczęłam myśleć o człowieku którego spotkałam. Pomyśleć ze minęło tyle czasu, a ja chyba wciąż coś do niego czuje. Amelia co z tobą przecie wiesz co ci zrobił, nie możesz mu tego wybaczyć. Mój głos w głowie ma racie. O nie zaczęłam sama do siebie gadać. Haha i co teraz zrobisz. Cicho bądź. Sama bądź cicho.

-Zamknij się - Kate popatrzała się na mnie dziwnie. Powiedziałam to na głos.

-Amelia wszystko porządku- zapytała się

 -Tak jak najlepszym - uśmiechnęłam się 

- To dobrze, choć się przebrać i idziemy na imprę- ucieszyła się

To będzie długa noc 

Znalazłem cię skarbieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz