Nie wracam z chłopcami, jadę do klubu, który jest własnością Jamesa. Pieprzę to, że wcale nie życzy sobie tutaj mojej obecności, kogo to obchodzi? Lubię robić mu na złość i teraz też mam na to ogromną ochotę. Schleję się na jego koszt, a potem zabawię się na rurze i zrobię konkurencje tym przeciętnym dziewczynom, które zatrudnia. Ten koleś nie ma za grosz dobrego gustu. Mogłabym mu znaleźć takie dupy, że ludzie pchaliby się tutaj drzwiami i oknami. Nawet Dante uważa, że w tym temacie się nie popisał. Cóż, jego sprawa. Ja chcę się jedynie dobrze bawić i rozluźnić. Lepiej, żeby nikt nie wszedł mi w drogę.
- Vi, skarbie! Jak miło cię widzieć - Tom, barman o błękitnych jak woda na Bora Bora oczach wita mnie pięknym uśmiechem i nalewa dla mnie szklaneczkę whisky z cytryną i pepsi - Co słychać, śliczna?- To, co zawsze. Życie płynie, a ja jestem starsza o kolejny dzień - mrugam okiem, wskakuję na krzesełko i wypijam drinka jednym haustem - Nie żałuj dla mnie whisky, dobra? Walić twojego szefa, to nudziarz!
- Oho! Widzę znowu zalazł ci za skórę, co? - szczerzy się szeroko i poleruje kufel z logiem klubu.
- Nic nowego, nie? Wydaje mi się, że nigdy się z nim nie dogadam. Czy ciebie też tak wkurwia?
- Nie? James jest w porządku, Vi. Miewa humorki, ale na szczęście świetnie się z nim dogaduję.- Szczęściarz! Widocznie tylko mnie obrał sobie za cel i postanowił podnosić mi ciśnienie. Bosko!
- Zobaczysz, przyjdzie dzień, a się dogadacie. Jesteś młodziutka, a James podchodzi pod trzydziestkę.
- Ach! Myślisz, że to przez wiek? - marszczę brwi i przykładam dłoń do ust - Starzeje się i marudzi?
- A bo ja wiem? - wzrusza ramionami i śmieje się ze mnie - Po prostu daj mu szansę, poprawi się.- Chyba sam nie wiesz, co mówisz. Nie poprawia się od sześciu lat i to się już nigdy nie zmieni. Polej!
- Jesteś szalona - kręci głową, ale posłusznie nalewa kolejnego drinka, którego szybko pochłaniam.
Trzy godziny i siedem drinków później mój humor diametralnie się zmienia. Ciało rozluźnia, po złości nie ma nawet śladu, a wkurwienie zastępuje euforia. Tom dotrzymuje mi towarzystwa, jednak kiedy po klubie roznosi się "Rockstar" mój tyłek praktycznie sam rwie się do tańca. Podnoszę się z krzesełka, kręcę biodrami i zmierzam do znajomego mi miejsca. Wchodzę po schodkach, chwytam rurę i przytulam do niej plecy. Śpiewam głośno, chociaż Post Malone na szczęście mnie zagłusza i poruszam się do rytmu. To jest właśnie to, co kocham. Muzyka pochłania mnie całkowicie, nic innego nie istnieje, tylko ja i to, co wypływa z głośników. Niski, zmysłowy głos, bit, bas i słowa. Ciało samo kołysze się na boki, zamykam oczy, obsuwam się w dół i podnoszę. Czuję na sobie mnóstwo spojrzeń, ale nie dziwi mnie to. Przywykłam, ponieważ jestem tutaj częstym gościem i większość doskonale mnie zna. Mnie i moje możliwości, których nabyłam w profesjonalnym studiu Pole Dance, prowadzonym przez byłą dziewczynę Bangera. Ta suka była w tym naprawdę dobra, a ja szybko ją dogniłam. Żałuję, że wymiękła i zwiała, jak tylko dowiedziała się czym zajmuje się jej chłopak. Na szczęście Banger ma twardą dupę i poszedł dalej, nie oglądając się za siebie.
- Co ty znowu odpierdalasz?! - muzyka dobiega końca, a mój taniec przerywa wściekły jak diabli głos Jamesa. Niechętnie uchylam powieki, schylam głowę i wyłapuję jego mordercze spojrzenie - Zabroniłem ci tutaj przychodzić, prawda? Dante nie chce, żebyś kurwa wywijała tyłkiem! Zakoduj to sobie wreszcie!- Pieprzyć to, Devil. Mogę robić to, na co mam ochotę. A właśnie dzisiaj chcę wywijać tyłkiem.
- Zapomnij - prycha z kpiną, wchodzi na podwyższenie i jednym ruchem przerzuca mnie sobie przez ramię. Piszczę wkurwiona, a moi widzowie buczą niezadowoleni. Świetnie się bawiłam, ale jak zawsze ten dupek musi wszystko zepsuć - Mam ochotę potrząsnąć tobą, żeby ci rozum wrócił - burczy pod nosem, opuszcza klub i niesie mnie do swojego samochodu zaparkowanego w stałym miejscu - Stuknięta wariatka.
- Pierdol się, James! - wyrywam się, wiję w jego ramionach i wreszcie stawia mnie na nogach - Grabisz sobie, czaisz? Moja cierpliwość wisi na włosku, nie prowokuj mnie, bo możesz tego żałować.
- Och, poważnie? Co chcesz zrobić? Uderzyć mnie tą malutką pięścią? Już mam się bać? Czy za chwilę?
- Wal się, mam cię dość - odwracam się na pięcie, idę przed siebie, a wiatr rozwiewa moje włosy. - Dante kazał mi cię przywieźć do domu, ale przecież jesteś dorosła i zapewne poradzisz obie sama.
- Spierdalaj! Nienawidzę cię! - wydzieram się, nie zatrzymuję jedynie wystawiam środkowy palec.

CZYTASZ
Show Me The Way
FanfictionMożesz być słodkim snem albo pięknym koszmarem. Którymkolwiek z nich jesteś, nie chcę się z ciebie budzić. Opowiadanie zostało wyróżnione w konkursie Wattonators.