Jay POV:
Zapada cisza i nawet James jest zaskoczony słowami Henry'ego. W życiu nie spodziewałbym się takiego obrotu spraw i nie bardzo wiem, dlaczego Henry chce się z nią ożenić. Po pierwsze; Katherina jest młodsza od niego o całe siedemnaście lat! Po drugie; przecież nie znosił jej od momentu, kiedy była jeszcze moją narzeczoną. Skoro zdecydował się na taki krok, na pewno chodzi o interesy. Katherina jest córką prawej ręki rosyjskiej mafii. Dzięki niej Henry może poszerzyć działalność, zdobyć nowe tereny. Ojciec również chciał tego dokonać, dlatego pragnął wyswatać mnie z Kath. Miałem zaledwie osiemnaście lat, kiedy postawił ją przede mną i "rozkazał" pokochać. Nie pozostawił mi żadnego wyboru, a ja jako posłuszny syn traktowałem ją jak kobietę, którą obdarzyłem uczuciem. Oczywiście to była ściema, bo nawet jej nie lubiłem. Niestety wtedy byłem zbyt młody i zbyt wpatrzony w ojca, aby myśleć o sprzeciwie. Dopiero dwa lata później, w dniu moich dwudziestych urodzin dotarło do mnie, że spierdolę sobie życie, jeśli dojdzie do tego ślubu. Połączy nas coś, czego nie zdoła rozerwać żadna siła i będę musiał się z nią męczyć. Do tej pory dziwię się, jakim cudem zebrałem się na odwagę i powiedziałem ojcu otwarcie, że ślubu nie będzie. Wkurwił się na mnie jak nigdy wcześniej, nawet spoliczkował i wyzwał od nieposłusznych. Nie chciał mnie widzieć przez kilka dni i gdyby nie fakt, iż mój brat już posiadał żonę, którą zresztą sam mu wybrał, zapewne Katherina trafiłaby w jego ręce. To śmieszne, że chciał decydować o naszym życiu, jednak tak działał ten świat. Tylko boss miał cokolwiek do powiedzenia, rodzina miała być posłuszna, wykonywać jego polecenia i przynosić dumę, aby inni podziwiali i zachwalali. Ja nagle stałem się czarną owcą rodziny więc postanowiłem odejść. Spakowałem swoje rzeczy, uciekłem nocą i zaszyłem się z dala od rodziny. Skoro wszyscy moi znajomi dilowali, sam wpadłem na pomysł rozwinięcia własnego biznesu. Było fajnie, do czasu, kiedy matka zaczęła mnie szukać i prosić, abym wrócił. Spotkałem się z nią, przytuliła mnie do siebie i przepraszała za zachowanie ojca. Miała szczęście, że jej wtedy nie słyszał, bo boleśnie by za to zapłaciła. Kochała mnie, chciała dobrze, jednak nic nie mogła zrobić. Miała mało do powiedzenia.
Dwa lata później, na podjeździe własnego domu, na oczach matki, ojca zastrzelił jego odwieczny wróg, a ja odnowiłem kontakty z rodziną na wstępie oświadczając, że nie przejmę interesów ojca. Członkowie mojej rodziny, jak i ludzie ojca byli oburzeni moim zachowaniem, ale ja miałem to w dupie. Byłem dorosłym facetem, już zarabiałem na dragach i nie narzekałem. Matka zaakceptowała moją decyzję ze strachu, że ponownie mnie straci. Wiedziała, że zrobiłbym to bez wahania, dlatego ustąpiła.
- Dlaczego do cholery chcesz się z nią ożenić, wujku? Z tego co wiem, nie przepadasz za Katheriną.
- Och, Justin. Czasy się zmieniają, nie wiesz o tym? Przecież Kath jest śliczna, chyba się ze mną zgodzisz?
- Nie zaprzeczę, jednak jeśli wejdziesz w to, już się nie wygrzebiesz. Przemyślałeś tę kwestię dobrze?
- Oczywiście! - uśmiecha się, przyciąga dziewczynę bliżej siebie i chwyta szczękę - Będziemy się razem świetnie bawić, osobiście się o to postaram. Będziesz grzeczną dziewczynką, prawda? - Kath marszczy brwi, jednak posłusznie przytakuje głową. Wie, że nie ma innego wyjścia. Sprzeciw jest surowo karany, a ona została wychowana w mafii - Widzisz, Jay? Kobietę trzeba sobie ustawić. Bierz ze mnie przykład.
Nie odpowiadam. Siadam obok James'a, nalewam whisky do szklanki i wypijam na raz. Henry to popierdolony skurczybyk i lepiej dla Katheriny, aby chodziła jak w zegarku. Inaczej nie będzie miał dla niej litości, a kary bywają kurewsko surowe. Pamiętam pewną sytuację, kiedy usłyszałem w domu krzyki. To mama wydzierała się na ojca i przysięgam, to był pierwszy raz, kiedy doszło do takiego incydentu. Zbiegłem na dół, a ojciec, na moich oczach, bez skrępowania czy choćby grama wstydu, wyciągnął pas zza szlufek spodni i zlał ją, aż nie mogła się podnieść. Nigdy więcej mu się nie sprzeciwiła.
CZYTASZ
Show Me The Way
FanficMożesz być słodkim snem albo pięknym koszmarem. Którymkolwiek z nich jesteś, nie chcę się z ciebie budzić. Opowiadanie zostało wyróżnione w konkursie Wattonators.