Szpital

469 30 3
                                    

Mimo iż miałem złudną nadzieję, że zginąłem ja wciąż żyłem.
Nie miałem na nic siły nawet na otworzenie tych jebanych oczów.

- To nie może, być prawdą... ~ Usłyszałem czyiś dobrze znany mi głos, nie dokońca wiedziałem kto to i czy mówi to do mnie, ale chciałem wiedzieć o co chodzi...

Starałem się oddychać Jimin leżał rok w tej jebanej śpiączce, a lekarze chcą mi go teraz odłączyć, no kurwa po moim trupie.  Coś przykuło moją uwagę- jego oczka się poruszały, chciał coś zobaczyć...

-Fagasie ~ Chciałem być miły, tylko troszkę mi to nie szło okej? - Zanczy lekarzu..

-Doktorze ...~ Nie dość, że kurwa, to jeszcze mnie będzie poprawiał.

Otworzyłem zadowolony swoje oczka, a po tem ktoś mi jebnął światłem w oczy, o co kaman?

- Jak masz na imię?

Może i było to proste pytanie, ale haloo ja się dopiero co obudziłem ledwo pamiętam jaki mamy rok, a co dopiero jak mam na imię. Może mnie jeszcze o pitagorasa kurwa zapyta?

Mimo iż chciałem powiedzieć coś cokolwiek nawet "aaa" , to nie mogłem. Otwierałem usta, by po chwili je zamknąć... Nagle coś bardzo ważnego mi się przypomniało a mianowicie wypadek i Yoongi, co mu jest? Gdzie on jest?

Mężczyzna  wyszedł, a zamiast niego teraz były tu jakieś stare baby, których nie kojarzę. Robiły coś przy mnie...

-Będzie musiał Pan nauczyć go żyć od nowa, tak się czasami zdarza, że osoba w śpiączce zapomina jak żyć... On teraz  jest jak dziecko.

Słowa, które wypowiedział ten gościu do mnie nie dociery. Jimin jest teraz dzieckiem w sensie psychicznym, czy o co chodzi, ale wiem jedno nie zostawię go już nigdy.

Nagle cały świat wokół mnie zamazał się jakbym był w bance mydlanej. Nic nie czułem, nic nie wiedziałem. Wszędzie był spokój, czułem się leciutko i odprężająco...

Okej rozumiem to, że będzie jeździł na wózku, rozumiem też że będę go uczył chodzić, ale cholera jak ja mam go. nauczyć mówić? Mogę go karmić i inne takie, ale mówić ja nie wiem jak..

Wszedłem do jego sali, był uroczy, gdy skupiał się na zabawce, któr dostał od pielęgniarki.

Wszedł do sali chłopak o miętowych włosach, które tak dobrze znałem. Nie miał odrostów, czyli niedawno farbował je na nowo, pasuje mu ten kolor.
Jego oczy były smutne, on coś do mnie mówił za bardzo się tym nie przejąłem patrzyłem się dalej na jego twarz, dlaczego nie odejdzie?

Mówiłem do niego, ale on nie zwracał na moje słowa uwagi. Przyglądał mi się, a czasami zagryzał już i tak zranioną wargę.
Zauważyłem, że lekko się uśmiechnął, gdy do niego się dosiadłem.
Nie mogłem się powstrzymać i przytuliłem jego głowę do swojego ramiona. Szeptałem tylko głupie " Będzie dobrze zobaczysz", chodź sam w to nie wierzyłem.

Był tu i mnie przytulał, mówił że wszystko będzie dobrze. Mimo iż mnie zranił ja wciąż mu ufałem i wierzyłem w jego słowa.
Nagle wyjął jakieś małe pudełeczko  z kieszeni bluzy.

- Prosz, miałeś to dostać przed wypadkiem dosłownie przed..., ale nie zdążyłem zapytać. Czekałem kolejny rok, by Ci to powiedzieć nie traciłem nadziei i kocham cię promyczku...
Może nie rozumiesz moich słów, ale cię kocham. Zrobię dla ciebie wszystko wiesz? Uwierzysz, że co noc modliłem się, aby moja druga połówka, czyli ty do mnie wróciła, bo bez ciebie nie mogłem żyć skarbie.  Nie rozumiesz mnie prawda?

Chciałem mu powiedzieć, że ja też go bardzo kocham, ale mój umysł nie pracował ani z sercem, ani z ciałem, więc jak to ja popłakałem się tylko.

- Nie, nie, nie płacz kwiatuszku.
Zabiorę cię niedługo do domku tak?
I będzie tak fajnie, wiesz?

Naprawdę chciałem mu powiedzieć jak bardzo go kocham, przytulić i ucałować, a jedyne co zrobiłem to płakałem i się śmiałem...

Śmiał się i płakał jednocześnie, nie wiedziałem co się dzieje, więc tylko przytuliłem go do siebie i drapałem jego plecki uspakajająco.

- Kocham cię myszko.

Ja ciebie też Hyunguś.

You not cry baby : Yoonmin (1-3)✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz