3

2.9K 67 10
                                    

Sobota 19 sierpnia godzina 8. Powiedźcie mi,co normalni ludzie robią o tej porze? Zapewne śpią,ale nie ja. Jestem właśnie w drodze do mojej ukochanej szkoły tańce gdzie o godzinie 9 rozpoczynam zajęcia z pierwszą grupą. Ach nie ma to jak 4 godziny tańca od samego rana. Na dodatek dzień zapowiada się naprawdę upalnie,a ja nie siedzę jeszcze nad morzem. Kilka minut przed 9 jestem w mojej szkole tańca. Biorę butelkę wody i szybko idę się przebrać w mój ukochany i najwygodniejszy strój czyli seledynowa bokserkę z Nike i czarne spodenki z tej samej firmy. Wchodzę do sali i witam się z przybyłymi kobietami,ale nie tylko na zumbę chodzi też kilku panów. Włączam odtwarzacz i po chwili zaczynam tańczyć.

Kilka minut po godzinie 13 opuszczam budynek,wsiadam do swojego Passata i udaje się w kierunku domu. Jestem wykończona,a do tego temperatura przekracza 30 stopni. Jedyną rzeczą o jakiej marzę jest szybki prysznic. Po około 40 minutach jazdy docieram do domu. Rzucam torbę sportową na fotelu w swoim pokoju, biorę czyste  rzeczy i udaje się pod prysznic. Krople letniej wody spływają po moim ciele działając kojąco na cały mój organizm. Gdybym tylko mogła najchętniej nie wychodziłabym stamtąd. Odświeżona udałam się na dół gdzie zaczęłam przygotowywać sobie obiad. Podczas krojenia papryki zadzwonił mój telefon. Uśmiechnęłam się gdy na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie środkowego.

-Cóż to się stało,że MVP MŚU21 zaszczycił mnie swoim telefonem?

-Nic się nie stało. Nie mogę już zadzwonić do swojej przyjaciółki?

-Możesz możesz-odpowiadam ze śmiechem-Jak na ostatniej prostej przed Mistrzostwami?-zapytałam

-Dobrze. Nadal nie mogę uwierzyć w to,że dostałem się na nie.

-Zawsze ci powtarzałam,że jesteś najlepszy. Może pora wreszcie w to uwierzyć?-zapytała retorycznie

-A jak uwierzę to znowu powiesz,a nie mówiłam-

-Jak ty mnie słońce znasz.-odpowiedziałam i obydwoje się zaśmialiśmy.

-Będziesz na jakimś meczu?

-Wiesz,co postaram się,ale niczego nie obiecuje. Ale z tego,co słyszałam to Kwolo ma być na Stadionie Narodowym.

-O Kubuś rozmawiasz ze swoją dziewczyną. Pozdrów ją. Damian to nie jest moja dziewczyna. Powtarzam ci po raz setny. Dobra dobra ja tam wiem swoje. Zobaczysz jeszcze zatańczę na waszym weselu-zaśmiałam się na słowa libero.

-Wesoło tam masz-mówię

-Nawet nie wiesz jak bardzo. A właśnie  masz pozdrowienia od Damiana.

-Dziękuje, też go pozdrów.

-Lenka ja będę musiał kończyć. Mam nadzieje, że jednak się zobaczymy na jakimś meczu. Buziaki i trzymaj się.

-Ty też się trzymaj i powodzenia-powiedziałam i po chwili odłożyłam telefon.

30 sierpnia
Nie wierzę. Udało mi się wybrać na jeden jedyny mecz Polaków na ME i to na dodatek taki mecz. Nie oszukujmy się. Tylko cud może uratować nas od odpadnięcia z Mistrzostw. Mocno zaciskam kciuki jednak to na nic. Tuż po wygranej akcji przez Słoweńców tysiące polskich kibiców opuszcza halę. Widząc jak smutny jest Kuba postanowiłam poczekać na niego w hotelu. Kilka minut po 23 siatkarze przybyli do tymczasowego miejsca pobytu. Kuba od razu mnie zauważył i podszedł do mnie a następnie mocno przytulił. Nic nie mówiłam wiedziałam jak mu jest ciężko.
-Kuba chodź do pokoju.
-Nie wiem,czy to dobry pomysł. Tam jest żoną Rafała z synkiem.
-Ok w takim razie chodź przebierzesz się i pójdziemy się przejść.
-Jakoś nie mam ochoty.
-Ale ja mam. Chyba,że chcesz,żeby mnie ktoś napadł na rynku czy pod Sukiennicami?- Kochanowski więcej nie dyskutował tylko grzecznie udał się do swojego pokoju. Poszłam razem z nim.
-Dobry wieczór-powiedziałam kiedy weszliśmy.
-Cześć. Ola jestem- przywitała się ze mną żona Rafała.
-Lena miło mi.- przedstawiłam się.
-Idziecie gdzieś?-zapytał Rafał.
-Tak na krótki spacer. Nie chcemy wam przeszkadzać.- odparłam i po chwili wyszliśmy z pokoju. Drogę do rynku przebyliśmy w całkowitej ciszy.
-Wiesz Kuba zawsze wiedziałam,że masz niesamowity talent.
-Lena nie pocieszaj mnie.
-Nie pocieszam cię. Po prostu mówię jak jest. Osiągnąłeś naprawdę wiele.
-Chyba nie mówisz o tym dzisiejszym meczu.
-Kubuś zostałeś MVP mistrzostw świata. W wieku 20 lat dostałeś powołanie do kadry i powiem ci,że przez ten krótki czas, który spędziłeś dzisiaj na boisku zrobiłeś wiele. Starałeś się jak mogłeś. Uwierz wreszcie w to,że nic nie dzieje się bez przyczyny.- mówię kiedy stoimy przed Kościołem Mariackim.

-Powiedz mi dlaczego zawsze nas wspierasz,co?-zapytał

-Może dlatego,że zawsze byliście jesteście i będziecie moimi przyjaciółmi. Jesteście najlepszym,co mnie w życiu spotkało.  Wiesz,co Kuba kocham cię.-nagle zdałam sobie sprawę z tego,co powiedziałam.-Kocham cię jak brata-dodałam szybko.

-Ja też cię kocham. Nie wyobrażam sobie,jak moje życie mogło by bez ciebie wyglądać.

-Za to ja wiem,jak by moje wyglądało. -mówię

-Jak?

-Było by dziwnie spokojne i niewypełnione taka ilością meczy i emocji. Miałabym święty spokój od Maślaka i czasami dziwnych telefonów Fornala albo Bubena.

-A właśnie jedziesz jutro do Radomia?

-Jadę.

-A mogłabyś  dać ode mnie prezent Tytusowi?

-Czy ja wyglądam na kuriera?-zapytałam,a po chwili zaśmialiśmy się.

-Nie,ale wyglądasz na taką,która bardzo chętnie spełnia prośby swoich przyjaciół.

-Niech ci będzie. Ale wy mnie za bardzo wykorzystujecie.

-Za to nas przecież kochasz.-powiedział środkowy i mnie przytulił. Tak faktycznie za to was kocham,a zwłaszcza ciebie.

-Wracamy?-zapytałam

-Tak. Lena jeszcze raz wielkie dzięki.

-Nie masz za co.

-Mam. Dziękuję za to,że po prostu jesteś.

-Nie Kubuś, to ja ci dziękuję-powiedziałam i dałam Kochanowskiemu buziaka w policzek.


Następnego dnia

Przysięgam,że kiedyś zastrzelę tych wszystkich złotych chłopców z rocznika 97. Bum i po nich. Wyobrażacie sobie jechać z Krakowa do Radomia przez Będzin i Rzeszów?  Nie ? Ja też nie. Natomiast mój kochany brat i Maślak owszem. Przecież oni są nienormalni. W końcu po nadrabianiu dużej ilości kilometrów kilka minut po godzinie 18 dotarłam pod blok Fornala. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili moim oczom ukazał się Fornal.

-Witaj Tomaszu.-powiedziałam i weszłam do środka.- Wszystkiego najlepszego dużo zdrowia szczęścia i czego tam sobie wymarzysz. A i od Maślaka jakieś fajniej dziewczynki.-dodałam i go przytuliłam.

-Dziękuję bardzo. Wchodź. Chcesz kawy, herbaty czy coś mocniejszego?-zapytał

-Może być coś mocniejszego. Ale poczekaj tutaj masz prezent od Suchego, Mateusza i mojego kochanego braciszka. A tutaj ode mnie

-Jeszcze raz dziękuję słońce.-powiedział i weszliśmy do salonu połączonego z kuchnią.-Poznaj proszę to jest Michał Filip. Michał to Lena.-dodał. Tak oto poznałam słynnego Bicka. Wieczór minął nam na wspominaniu starych dziejów,a po dołączeniu do naszej trójki Bubena i Norberta opowiadaniu różnych śmiesznych sytuacji z życia dzisiejszego jubilata.


Prawdziwa miłość to przyjaźń doprawiona namiętnością- Jakub Kochanowski ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz