Epilog

3.7K 99 32
                                    

Ubrana w luźną czerwoną sukienkę na długi rękaw pakowałam prezent świąteczny dla mojego męża. Będą to nasze pierwsze wspólne święta Bożego Narodzenia jako małżeństwa. Odkąd ja i Kuba wyprowadziliśmy się do Modeny mało czasu spędzamy w Polsce. Biorę swój upominek dla niego i wkładając czarne szpilki wchodzę na dół. Położyłam prezent pod ubraną przez Kubę i Łukasza choinkę,gdzie były już pozostałe upominki. Z kuchni dobiegały krzyki mojej mamy, teściowej i narzeczonej Przemka. Wpatrzona w widok mojego rodzinnego miasta w wieczór wigilijny nawet nie zauważyłam,gdy do salonu wszedł Kuba ubrany w eleganckie granatowe spodnie i białą koszulę.

-O czym tak myślisz kochanie?-zapytał i oparł brodę na moim ramieniu.

-O tym jak wielką jestem szczęściarą,że ciebie mam- dałam mu buziaka w policzek.

-Nie to ja jestem szczęściarzem. Aczkolwiek do pełni szczęścia brakuje nam tylko małego Kochanowskiego lub Kochanowskiej.- na jego słowa mimowolnie się uśmiechnęłam. -Może popracujemy nad tym po kolacji,a przed pasterką?-zapytał z nadzieją.

-Pomyślimy-odparłam i po krótkiej wymianie czułości z moim mężem udałam się do kuchni. Po krótkiej pomocy cała rodzina Kozubów i Kochanowskich zasiadła do stołu. Po krótkiej modlitwie i życzeniach nadszedł czas na jedzenie.

-Skarbie, nie żebym ci wymawiała,ale przystopuj z tą sałatką śledziową,bo będzie ci niedobrze. Poza tym ty nigdy nie lubiłaś śledzi-powiedziała moja rodzicielka. Musiałam jakoś dyplomatycznie wybrnąć z tej sytuacji.

-Widzisz mamo,we Włoszech to nawet człowiek zatęskni za śledziami. Ta sałatka jest genialna. -odpowiedziałam i nałożyłam na talerz pierogów zrobionych przez moją teściową.

-No kochani to,co Iwona,Kuba,Przemek Ewelinka,Łukasz,Lenka,wy to pewnie pewnie napijecie się kawy-powiedział mój tata.

-Ja dziękuję-odpwiedziałam,a wszyscy sporzeli na mnie jak inną. Wszyscy z wyjątkiem Eweliny. -Nie zmieszczę już nawet kawy-dodałam szybko.

-W sumie ja też nie zmieszczę-powiedziała Ewelina i puściła mi oczko. Ona wiedziała o moim małym sekrecie,który za chwilę pozna i reszta rodziny. Jako dziecko zawsze czekałam na moment,w którym będzie można rozpakować prezenty.  Teraz też tak miałam,ale w zupełnie innym znaczeniu. Chciałam zobaczyć reakcję Kuby na mój prezent.  Po rozdaniu wszystkich paczek nadszedł czas na otworzenie. Rozdarłam ozdobny papier i moim oczom ukazało się kwadratowe pudełko. Uśmiechnęłam się delikatnie do Kuby i po otworzeniu moim oczom ukazał się złoty łańcuszek z sercem i naszymi inicjałami. Skradłam z ust mojego męża delikatny pocałunek po czym wręczyłam mu swój prezent. 

-Teraz twoja kolej-powiedziałam i czekałam na jego reakcję. Kuba chyba nie za bardzo zrozumiał ideę małej koszulki z numerem 15 i napisem Kochanowski na plecach. Byłam na to przygotowana,więc oprócz tego w pudełku umieściłam małe śpioszki z napisem Tak jak tata będę siatkarzem. Do tego najnowsze zdjęcie USG i test ciążowy, który wykonałam ponad dwa miesiące temu. Tak byłam w ciąży. Ja i Kuba na przełomie czerwca i lipca przywitamy na świecie nasze dziecko.

-Lena naprawdę?-zapytał ze łzami w oczach. Po otrzymaniu potwierdzenia w postaci kiwnięcia głową porwał mnie w ramiona i okręcił kilka razy w okolicy własnej osi. -Ludzie,będę ojcem!!!!-zaczął krzyczeć i przytulać każdego po kolei.  Mama razem z moją teściową nie mogły wyjść z podziwu,natomiast Przemek zadzwonił do Łukasza,który był na Wigilii u swojej dziewczyny Pauliny. Po długich rozmowach zmęczona udałam się z Kubą na górę do mojego dawnego pokoju.

-Nie wiesz jak się cieszę-powiedział i mnie pocałował. -Ale jestem trochę smutny. Teraz już nie musimy pracować nad kolejnym pokoleniem Kochanowskich-dodał smutny.

Prawdziwa miłość to przyjaźń doprawiona namiętnością- Jakub Kochanowski ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz