17

2.5K 70 32
                                    

-To co kochane teraz wolność!!!-krzyknął Rafał, kiedy wychodziliśmy z uczelni po ostatnim egzaminie,który zakończył pierwszy rok architektury.

-Tak na całe trzy miesiące.-powiedziała Natalia

-Słuchajcie skoro wszyscy zdaliśmy może wpadlibyście do mnie na piwo. Agaty i tak nie ma. Jest u koleżanki, przygotowują się do obrony licencjatu,więc mam wolną chatę.

-W sumie czemu nie. To,co 18 każdemu pasuje?-zapytał Krzysiek.- W takim razie do zobaczenia o 18. Ja uciekam bo zaraz zacznie lać.-pożegnał się i już go nie było. Faktycznie Kraków spowity był chmurami. W miarę szybko pomimo szpilek próbowałam dostać się do domu,jednak nie za bardzo mi się to udało. Po drodze złapała mnie straszna ulewa. Wchodząc do mieszkania ciekło ze mnie jak z gąbki. Szybko zdjęłam ubrania i powiesiłam je na kaloryferze w łazience,aby wyschnęły. Wzięłam czyste i przede wszystkim suche ubrania i wzięłam gorący prysznic. Następnie ubrałam się i rozczesałam mokre włosy. Poszłam do kuchni i zrobiłam ciepłą herbatę.  Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Niestety nie było nic ciekawego oprócz powtórki tej masakry z Kolumbią. Wyłączyłam odbiornik,a po chwili zadzwonił telefon.

-Witam cię Szymonie-powiedziałam odbierając połączenie od Jakubiszaka

-Masz jakieś plany na piątek 13 lipca?-zapytał bezpośrednio

-Raczej nie,a co?

-Co byś powiedziała na spotkanie loży szyderców?

-Brzmi cudownie. Gdzie?

-W sumie możemy u mnie. Chyba,że ci nie...

-Z przyjemnością wybiorę się do Gdańska. Nie ma sprawy.

-To cudownie. W ogóle słyszałaś co Muszka odwalił?

-Nie,co zrobił.

-Wyobraź sobie,że był w weekend z Julką w Pradze i się zgubił na moście Karola-powiedział Jakubiszak, a ja się zaśmiałam. Do takich sytuacji z kadry juniorów było zdolnych tylko dwóch ludzi. Muszka i Maślak,te chodzące sierotki Marysie.

-O matko,nie wierzę. Biedna Julka-porozmawiałam jeszcze chwilę z przyjmującym i zakończyłam połączenie. Moje powieki stały się ciężkie. Wstawanie po 4 godzinach snu nie było najlepszym pomysłem.

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Szybko poderwałam się i spojrzałam na zegarek,który wisiał w salonie. Wskazywał 16. No ładnie 3 godziny snu.

-Witaj. Przyszłam trochę wcześniej. Przyniosłam małe co nie co.-powiedziała Natalia i weszła do mieszkania. W kuchni położyła reklamówkę z zakupami.

-Mam nadzieję,że lubisz Redsa żurawinowego. Powiedziała i wyciągnęła 4 butelki wspomnianego piwa. Następnie zabrałyśmy się za gotowanie. W końcu trzeba czysm wykarmić tą dwójkę. Postawiliśmy na zapiekankę makaronową i frytki.  Nie zauważyłyśmy,kiedy wybiła godzina 18 i chłopcy przekroczyli próg mieszkania,które dzieliłam z Jankowską.  Wyszłam na chwilę do toalety,a kiedy wróciłam zobaczyłam 12 butelek piwa.

-Matko kochana was pogięło? Kto tyle wypije?-powiedziałam i wyciągnęłam swoje zapasy. Łącznie było chyba z 20 butelek alkoholu.

-Osz ty w mordę faktycznie trzeba było pomyśleć. No nic najwyżej obskoczymh dwa mecze.-złapał się za głowę Rafał. Mimo wszystko otworzył każdemu po butelce i wzniósł toast za zakończony rok akademicki.

-Oby następny był równie udany i zakończony w tym samym gronie-dodał Krzysiek

-Chyba muszę wam coś powiedzieć-powiedziałam

Prawdziwa miłość to przyjaźń doprawiona namiętnością- Jakub Kochanowski ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz