19

3K 66 10
                                    

-Kuba to,że jesteś brązowym medalistą olimpijskim i najlepszym środkowym Igrzysk to nie czyni z ciebie najważniejszego człowieka w tym pokoju!!!-krzyczałam na mojego chłopaka w pokoju jednego z warszawskich hoteli. Mój ukochany  wrócił we wtorek do Polski po wygranym meczu o 3 miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w  Tokio i chodzi dumny jak paw.

-Przecież zdążymy jest dopiero 14- powiedział i przewrócił się na drugi bok. Jak go zaraz trzasnę to wstanie.

-Chciałabym ci przypomnieć,że Ola i Artur biorą ślub punktualnie o 16. Jeśli za półtorej godziny nie będziemy w kościele to cię osobiście zamorduje i każdy sąd mnie uniewinni.-odpowiedziałam Kochanowskiemu zakręcając włosy lokówką.

-Kocham jak się denerwujesz.- wstał wreszcie z łóżka i podszedł do mnie. - Wyglądasz ślicznie-dodał i dał mi buziaka w policzek.

-Tak oczywiście. Z połową włosów zakręconych, w dresach i twojej koszulce bez makijażu-odparłam z sarkazmem.

-W takiej wersji jesteś najpiękniejsza. -rzucił wchodząc do łazienki.  Po 30 minutach wyszedł i zaczął ubierać  czarny garnitur.  Ja w tym czasie dokończyłam robić fryzurę. Spięłam kilka przednich pasm do tyłu i utrwaliłam wszystko lakierem. Następnie zrobiłam nieco mocniejszy makijaż niż zazwyczaj. To znaczy powieki pomalowałam delikatnym złotym cieniem, na usta nałożyłam pomadkę o odcieniu kawy z mlekiem. 

-Kuba mógłbyś mi zapiąć sukienkę-powiedziałam i odwróciłam się plecami do siatkarza,aby pomógł mi zapiąć dopasowaną szmaragdową sukienkę,ze złotą koronką u góry.

-Wolałbym ją rozpinać niż zapinać-odparł i po chwili poczułam jak jego ręce błądzą po moich plecach.- Pamiętaj,że nadal nie dostałem prezentu za medal- dodał niskim głosem

-Nie prowokuj mnie-odpowiedziałam tym samym tonem.  Do naszego tymczasowego pokoju ktoś zapukał. Kuba szybko zapiął zamek sukienki i poszedł otworzyć. Ja w tym czasie zapięłam  złote sandałki na szpilce i do kopertówki w tym samym kolorze wrzuciłam szminkę, chusteczki higieniczne i perfumy.

-Jak państwo Kochanowscy. Gotowi?-zapytał Karol Kłos,który przyszedł po nas razem z Olą.

-Oczywiście-odpowiedziałam z uśmiechem i przywitałam się z parą. Następnie ruszyliśmy do samochodu. Przed kościołem jednej z podwarszawskich parafii spotkaliśmy pozostałych zaproszonych gości z siatkarskiego środowiska.

-Lena jaka ty jesteś chuda!-powiedziała Monika Drzyzga gdy się z nią witałam.

-Musze ją trochę podkarmić,bo niedługo wiatr mi ją porwie-odparł Kuba i objął mnie ramieniem. Uśmiechnięci weszliśmy do kościoła i usiedliśmy w ławkach oczekując przyszłych państwa młodych. W trakcie składania przysięgi nie byłam obecna.  Przez głowę przebiegały mi głupie myśli i obrazy. Oczyma wyobraźni widziałam jak to ja i Kuba stoimy przed ołtarzem i wypowiadamy słowa przysięgi. Ocknęłam się dopiero wtedy,gdy pan młody pocałował swoją żonę. Po mszy udaliśmy się do domu weselnego.

-Ola, kochanie wszystkiego najlepszego, dużo cierpliwości i oczywiście gromadki dzieci-powiedziałam do pani Szalpuk, gdy nadeszła nasza kolej na życzenia. Następnie podobne życzenia złożyłam Arturowi i razem z Kubą podeszliśmy do reszty siatkarzy i ich partnerek. 

Widok siatkarzy,którzy biorą udział w konkursach jest bardzo zabawnym,a jednocześnie żenującym wydarzeniem. Uwierzcie,nie chcielibyście zobaczyć,jak Drzyzga z Kubiakiem tańczą walca do lambady. Przecież to jest nie do wytłumaczenia. Ja nawet nie wiem,jak oni rytm czuli. Po tym,jakże wspaniałym widowisku nadszedł czas na oczepiny. Wszystkie panny zrobiły kółeczko wokół Oli w tym także ja. Tańczyłyśmy w rytm bliżej nieokreślonej melodii. Kiedy nadszedł jej koniec Ola rzuciła welon,który wpadł wprost w moje ręce. Stałam,jak sparaliżowana i nie wiedziałam,co mam zrobić z białym materiałem.

Prawdziwa miłość to przyjaźń doprawiona namiętnością- Jakub Kochanowski ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz