,,Pierwszy trening"

296 17 0
                                    

-Oliver...?- Zaczełam siedząc w szatni i patrząc jak chłopak wybiera mi miotłę.
-Tak?- Nie zwrócił na mnie większej uwagi, mimo to postanowiłam kontynuować.
-Nie sądzisz, że to za wcześnie na trening? Dopiero świta...
-Nie, to idealna pora. W wakacje opracowałem nowy plan treningów. Będziemy ćwiczyć dłużej, więcej i częściej. Na pewno zdobędziemy Puchar Quiditha! O, mam...!- Powiedział i podał mi zwykłą szkolną miotłę.
-Dziękuję.
-Fred i George mówili mi, że nie latałaś za dużo na miotle.
-Racja... Tylko w szkole, rok temu.- Trochę się zawstydziłam.
-Nie przejmuj się. Pogadam z McGonagall, żeby pozwoliła nauczyć cię latać. Ale dobrze ci dzisiaj szło.
-Dziękuję.
-Dobra, lece ich budzić.- Wyszedł po resztę drużyny, a ja zaczełm się denerwować.

A co jeśli się zbłaźnię?! Na pewno się zbłaźnię...- takie myśli chodziły mi po głowie przez 10 minut, kiedy przyszli bliźniacy, potem Harry i reszta drużyny. Wszyscy mi gratulowali, a ja byłam bardzo szczęśliwa!
Kiedy szliśmy na boisko, Oliver mówił wszystkim o jego nowym planie na treningi. Ja już to słyszałam wcześniej, więc nie słuchałam. Zobaczyłm Hermionę i Rona. Pomachałam im, chłopak odmachał, a moja siostra pokazał dwa kciuki uniesione do góry. Wtedy pomyślałam sobie, że to jeden z najlepszych dni w moim życiu. Ale zawsze coś musi mi popsuć dobry humor, a raczej ktoś... Wiecie może kto to? Nie zgadniecie... to nie był Malfoy. To była drużyna Ślizgonów! Oliver mówił, że zaklepał boisko na dziś...

-Flint!- Krzyknął Wood.- Co wy tu robicie? Ja zaklepałem boisko na dziś.
Przyszli Ron i Hermiona.
-Odpada. Zobacz sobie- Fint dał dla kapitana naszej drużyny jakąś kartkę. Było na niej napisane, że mają nową osobę w drużynie. To tak jak Gryronii...
-Macie nowego? Kogo?-Oliver oddał mu kartkę. I teraz, każda osoba, która myślała, że tym kimś kto popsuł mój dobry chumor to Malfoy. Nie myliła się! Tak! To był on.
Zabije go!

-Malfoy?- Zapytał z niedowierzeniem Harry.
-Widzę, że wy też macie nowego, a raczej nową...- Powiedział Marcus, i wszyscy popatrzyli na mnie.
-Ja w drużynie to nie jedyna niespodzianka- Malfoy pokazał miotłę. Cała ich drużyna miała takie miotły.
-Nowe Nimbusy 2001- szepnął Ron.
-Mojego ojca stać na najlepsze...- błagam niech ten tleniony blondyn się zamknie, bo nie ręcze za siebie!
-Do drużyny Gryfindoru nikt się nie wkupuje- Powiedziała Miona i założyła ręce na piersi.
-U nas liczy się talent- Zakończyłam i patrzyłam z nienawieścią na Malfoy'a
-I ty niby go masz? Nikt nie pytał się was o zdanie, wredne szlamy- powiedział patrząc na mnie i na Mionę.

Tego już za wiele! Żaden pacan nie będzie obrażać mojej siostry! Mnie tam może, ale nie moją bliźniaczkę! Zamachnełam się i uderzyłam go w twarz. Z liścia, z całej siły. Ron chciał rzucić na niego urok aby ,,zajadał ślimaki". Jednak jego różdżka była złamana i zaklęcie padło na Rona. I tym oto posobem w czwórkę (Harry, Ron, Hermi i ja) siedzimy u Hagrida i czekamy, aż rudy wypluje wszystkie... skorupiaki? Tak to się nazywa? Nieważne... Półolbrzym pocieszył mnie i Hermionę. Moja siostra prawie się popłakała, ja za to czułam tylko złość. Nic więcej. I wdzięczność Ronowi...

***

Hejka!😘
Przepraszamy za błędy.
Mamy nadzieję że wam się spodobało i, że zostawicie  gwiazdki🌟 i miłe komentarze (napewno je przeczytamy).

Następny rozdział będzie za tydzień 17.03.2018r. 😉

W poprzednim rozdziale było równo 550 słów.
Do zobaczenia.😜

Panna GrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz