,,Święta!"

197 10 0
                                    

-Patrzcie co mam!- Usiadłam pomiędzy Harry'm a Ronem i pokazałam dumnie włosa Pansy.
-Włos.- Odpowiedział Ron.- Też mam gromade włosów na głowie, i co z tego?
-Zgadnij kogo to jest włos?- Nikt nie odpowiedział.- Parkinson.
-Parkinson? Po co ci włos Pansy?- Zapytał Harry.
-Żeby zmienić się w kogoś, trzeba mieć cząstke tej osoby.- Wyjaśniła Hermiona.
-Czyli my też będziemy musieli wypić elilsir z włosami Crabba i Goyla?- Zapytał z obrzydzeniem Ron.
-No niestety. A jak ci się udało?- Zapytała Miona.
-Malfoy ze swoimi pieskami zaczepił mnie. Parkinson coś tam gadała, podeszłam do niej i zabrałam ten włos z szaty.
-No brawo.- Harry poklepał mnie po ramieniu.
-Idę go schować.- Wstałam i poszłam do dormitorium.
Włosa schowałam do fiolki, którą włożyłam do plecaka.
Wracając do Pokoju Wspólnego, wpadłam na Freda i George'a.
-Ooo… hej, maluchu.- Zaczął jeden z bliźniaków.
-Cześć. Mówiłam wam, żebyście tak na mnie nie mówili.- Wytknełam ich oskarżycielsko palcem.
-Oj się nie denerwuj… maluszku.- Powiedział drugi rudzielec.
-Ej!- Założyłam ręce na piersi.
-No już, już nie będziemy. No nie, Fred?- Czyli to był George.
-No pewnie. Chodź.- Fred położył mi dłoń na plecach i poprowadził do Pokoju Wspólnego na kanape.
-Jak samopoczucie przed świętami?- Zapytał George.
-Dobrze, a u was?
-My…
-Uwielbiamy…
-Święta!
-Kto nie uwielbia?

                           ***

Napisałam kilka słów na karteczce z motywem świątecznym.

-Wesołych świąt, śliczna. Erick Smith*.- Przeczytałam na głos.- Może być?
-Może. Ale naprawdę, myślisz, że ona na to poleci?- Hermiona podeszła do mnie.
-No dziewiędziesiąt procent.- Odparłam.- Jak eliksiry?
-Słodkiego Snu prawie gotowy, musi jeszcze się troche gotować. A Wielosokowy jutro rano będzie dobry.
-Super.
-Tak właściwie… skąd wiesz gdzie jest kuchnia?
-Fred i George mi powiedzieli.
-A oni skąd wiedzą?- Wzruszyłam ramionami.

Chwile jeszcze posiedziałyśmy w łazience Jęczącej Marty i wróciłyśmy do dormitorium.

                          ***

-Wstawaj!
-Hermiona, daj mi spokój.- Wymruczałam w poduszke.
-No już, wstawaj.- ściągneła ze mnie kołdreŚ
-Dobra, dobra… wstaje.-podniosłam się z łóżka.- Czekaj, czekaj…
-Wesołych Świąt!- Podała mi prezent.
-Dziękuje!- Wziełam od niej prezent, wyciągnełam z pod łóżka paczke dla siostry (którą dałam dla niej), Harry'ego i Rona.

Poszłyśmy ich obudzić. Hermiona powiedziała, że eliksir jest gotowy.

***
Erick Smith*- Postać wymyślona przez nas na potrzeby opowiadania. Ślizgon, trzeci rok.

Panna GrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz