,,Eliksir Wielosokowy"

188 8 1
                                    

-Parkinson!…-zawołałam zatrzymując Mopsice.-Jakiś chłopak prosił, żebym ci to przekazała.
Przyjeła małe pudełko.
-Od kogo?-zapytała.-Z resztą, ciebie ktoś prosił, żebyś dała mi prezent?
-Myślisz, że wiem? Jakiś brunet, wysoki, niebieskie oczy. Ślizgon.-odpowiedziałam.
-Erick?-zapytała zdziwiona.
-A bo ja wiem?-wzruszyłam ramionami.
Powoli poszłam w stronę Wielkiej Sali. Jednak przy pierwszym lepszym zakręcie, uciekłam i patrzyłam na nią zza ściany.
Pansy otworzyła paczke i cicho pisneła.
-Erick dał mi prezent!-krzykneła.
-Dzięki Bogu korytarze są puste.-pomyślałam.
Parkinson od razu zjadła babeczke z Eliksirem Słodkiego Snu.
Wzieła dwa gryzy i od razu zasneła. Szybko do niej podbiegłam i ją złapałam. Pociągnełam ją w stronę schowka z miotłami.
-Cześć, Alex.-powiedział Harry.
-Cześć, cześć…-szepnełam upychając Pansy w schowku.
***
-Na trzy-czte-ry.-powiedziała Hermiona.
Wszyscy napiliśmy się eliksiru. Ochydny. Gorzki, jakbym piła błoto, serio.
-Chyba zwymiotuje.-szepnął Ron i pobiegł do kabiny.
-Ja też.-dodała Hermi i również pobiegła.
Chwile postałam i uciekłam stamtąd zwymiotować.
Po tym niemiłym wydarzeniu wróciłam do Harry'ego (któy jako jedyny nie zwymiotował). Był tam już Ron-Crabbe.
-Alex?-zapytał cicho.-Wyglądasz paskudnie, jak nie ty.
-Ty też nie grzeszysz urodą.-odpowiedziałam.
-Chociaż wcześniej byłaś czasem nieznośna, wolę tamtą ciebie.
-Dzięki, Ronald.-popatrzyłam ma niego.
-Nie ma sprawy. Gdzie Hermiona?
-Jaaa…-usłyszeliśmy głos mojej siostry za drzwi kabiny.-Chyba nie pójdę.
-Hermi, wszystko w porządku?-zapukałam do drzwi.
-Idźcie sami.-odpowiedziałam.
-Hermiona…-zaczął Harry.
-No już. Nie traćcie czasu.
-No dobra.-wzruszyłam ramionami.-Pa.
Razem z Harry'm-Goyle'm i Ronem-Crabbem poszliśmy w strone salonu Ślizgonów.
-Hej!-zawołał ktoś za nami.
-Percy.-szepnełam przerażona.
-Co ty tutaj robisz?-zapytał Ron.
-Jestem Prefektem, a wy zwykłymi uczniami i nie powinniście być na korytarzu o tej porze.
-Crabbe, Goyle, Pansy!-odwróciliśmy się w strone Draco.-Czego tu szukasz, Weslay?
-Uważaj, Malfoy.
-Co wy tu robicie?-zapytał nas.-Jedliście jeszcze?
-Yhy.-odpowiedział Harry.
-Po co ci okulary?
Na słowa Malfoy'a, Potter od razu zdjął okulary.
-Czytałem.
-Czytałeś?-zapytał zdziwiony.-Ty umiesz czytać?*
-Możemy już iść?-zapytałam Percy'ego.
Ron mnie szturchnął. No tak… Pansy w życiu by tak nie powiedziała. Zagrzecznie.
-Oczywiście.-odpowiedział brat Rona.
W czwórkę poszliśmy w strone wejścia do Pokoju Wspólnego.
-Jakie było to chasło?-zapytał Draco.-A, no tak. "Czysta krew".
Poważnie? Czysta krew?-pomyślałam.
***
Hejka!
CHYBA WSZYSCY WIEMY, CO DALEJ SIĘ DZIEJE, WIĘC TO POMINIEMY.
Otóż, uważamy, że jesy nudno. No i troche przyspieszymy.
Następny rozdział będzie ostatnim z drugiego roku Alex. Potem od razu będzie czwarty.
Jeżeli ktoś czyta "Przygody Wesołego Hypeman'a" wie, że pisałyśmy, że zawieszamy opowiadanie o Alex, a wrócimy do niego, kiedy skończymy "Przygody Zakochanego Hypeman'a". No i skończyłyśmy tamto pisać i zaczynamy te.
Wybaczcie, że tak długo to trwało.
Do następnego!

Panna GrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz