Jak wróciliśmy do Hogwartu, wszyscy uczniowie byli czymś bardzo poruszeni. Szeptali między sobą, a przerażenie mieli wymalowane na twarzy.
-O co chodzi?- Zapytałam Cedrika, on jedynie wzruszył ramionami.
Obok nas akurat przechodziła Cho.
-Hej, Cho? O co chodzi?- Zapytałam.
-Był kolejny atak.- Powiedziała prawie szeptem.
-Na kogo?- Dopytał Diggory.
-Justin Finch-Fletchley i Nick.
-Jaki Nick?- Zmarszczyłam brwii.
-Prawie Bezgłowy Nick.
-Dobra, dzięki.Chang odeszła, a my szliśmy dalej.
-Znasz go?- Zapytał Cedrik.
-Nicka? Oczywiście! Jest duchem mojego domu.
-Nie go. Chodzi o tego Justina.
-Z widzenia.
-Hmm… Odprowadze cię.
-Dzięki.***
-Eliksir Zapomnienia. Składniki too…?
-Dwie krople wody z rzeki Lete, dwie gałązki waleriany…- Zaczełam wymieniać, ale przszkodziły mi sowy.Nagle w śród ptaków zobaczyłam Midasa.
Wylądował przede mną. Dałam mu kawałek grzanki i zabrałam się za list.
O 18.30 w bibliotece tam gdzie zawsze.
Blaise
Popatrzyłam w stronę chłopaka.
Akurat na mnie patrzył i uśmiechał się nieznacznie.
Skinełam głową na "tak" i wróciłam do powtarzania materiału z eleksirów.
Po lekcjach poszliśmy do Pokoju Wspólnego i Harry opowiedział mi o tym jak nauczycielka transmutacji wysłała go do Dumbledora.-Muszę iść.- Powiedziałam, wstając z fotela.
-Gdzie?- Zapytała Hermiona, odrywając wzrok od podręcznika do zaklęć.Zawsze mnie to bawiło, a za razem zastanawiało, jak to jest, że ona musi się uczyć godzinami, a ja wiedzę przyswajam bardzo szybko i się przy tym nie męcze.
-Przestań, dobrze? Jestem młodsza o pięć MINUT, nie lat! A jeżeli tak bardzo chcesz wiedzieć, to idę spotkać się z Blaise'm.
Ruszyłam do dormitorium.
Z tamtąd zabrałam dwa podręczniki, które włożyłam do plecaka, bluzę wkładaną przez głowę i mugolską czekolade (którą Blaise uwielbia).
Cała zdenerwowana wróciłam do Pokoju Wspólnego i spojrzałam na na trójkę moich gryfońskich przyjaciół, w tym moją siostrę.-Cześć.- Powiedziałam i założyłam plecak.
-Alex, poczekaj.- Hermiona wstała podeszła do mnie.- Nie chodzi o Blaise'a.
-No, może troche.- Dodał Ron, za co dostał kuksańca w bok od Harry'ego.
-Tylko o co, hm? Ron się wygadał.- Założyłam ręce na piersi.
-Wiesz, że jesteśmy mugolakami, powinnaś uważać na potwora.- Wyjaśniła.
-Jak mnie zaatakuje, to trudno. Po za tym, bede z czystokrwistym czarodziejem.- Powiedziałam i wyszłam.***
-Heej…- Wyciągnełam ręce w stronę Zabiniego.
-Cześć, Alex.- Przytuliliśmy się.Usiedliśmy przy stoliku na przeciwko siebie.
-Chciałeś się od tak spotkać, czy po coś konoretnego?- Zapytałam, wybierając czekolade, następnie łamiąc ją.
-Właściwie to, to i to.- Wziął kostke słodkości.
-To przejdźmy do tego drugiego… Więc…?
-Chodzi o… o te ataki…- Powiedział, a ja wykonałam ruch ręką, dając mu do zrozumienia, żeby kontynuował.-Martwie się o ciebie.
-Kolejny…- Zrezygnowana pokiwałam głową na boki.
-Ja wiem, że dużo osób o tym ci mówiło, ale źle bym się czuł, gdybym sam cię o to nie poprosił.
-O co?
-O to, żebyś na siebie uważała.
-Blaise…- Westchnełam.- Każdy mi to mówi.
-Domyślam się, ale nie będe miał aż takich wyrzutów sumienia, gdyby coś ci się stało.- Powiedział, patrząc mi w oczy.Reszte wieczoru spędziłam z ciemnoskórym chłopakiem, jednak o przyzwoitej porze wróciłam do Wieży Gryffindoru.
CZYTASZ
Panna Granger
FanfictionAlex jest zwykłą czarownicą z mugolskiej rodziny. Tak jej się przynajmniej wydawało. Jednak w drugiej klasie dowiedziała się o swojej mocy i o przepowiedni, w której jest o niej mowa. Po sytuacji w Komnacie Tajemnic wszystko sie zmienia. Będzie miał...