,,Noc Duchów"

294 16 0
                                    


                      Drodzy rodzice!

    Wszystko u Was dobrze? U mnie jak najbardziej! Właściwie... Mam konkretny cel w pisaniu tego listu... Dostałam się do drużyny Quiditha. Taka czarodziejska gra. Jestem jedną z trzech ścigających, czyli będę zdobywała punkty dla drużyny, oczywiście naszej. Tylko jest mały problem... potrzebna jest mi miotła. Mam prośbę. Moglibyście mi ją kupić? Nie chce najnowszego modelu. Te szkolne miotły są stare i ciężko się na nich lata. Mam nadzieję, że rozważycie moją prośbę. Czekam na odpowiedź! Całuję!
                                                      Alex

Zakleiłam kopertę i ruszyłam do sowiarni. Mam nadzieję, że sie zgodzą na kupno miotły...

                                ***

-Nie wierze! Kupili mi ją! Naprawdę kupili!- cieszyłam się z miotły. Rodzice mi ją kupili. Ostatni model Nimbusa 2000, Harry ma taką.
-W końcu jesteś w drużynie- Hermiona jadła jajecznicę, czytając książkę.
-No właśnie.- powiedział Harry trochę smutnym głosem.
-Chłopaki, nie bądźcie tacy smutni. Jeszcze 5 razy będzie Noc Duchów- pokrzepująco uśmiechnełam się. Ron i Harry mają szlaban. Weslay u Filcha, a Potter u Lokharta. Nie wiem, któremu bardziej współczuję. Skrzeczącego starego zgreda, czy chwalącgo się gwiazdora.

                            ***
Właśnie szłam z Hermi i Parvati do WS. Było mi trochę szkoda chłopaków, ale są sobie sami winni. Na początku myślałam o nich, ale potem tylko od czasu do czasu wracałam do nich myślami.

-Zobaczcie ile jedzenia!- wykrzykneła Patil.
-Rzeczywiście.- Hermiona była zdziwiona reakcją dziewczyny, ja też.

Jadłam i rozmawiałam z innymi Gryfonami. Z Hermioną postanowilyśmy wyjść wcześniej, Harry i Ron mieli zaraz wrócić. W drodze do PW spotkałyśmy rudego, i razem szukaliśmy czarnowłosego. Kiedy go znaleźliśmy on stał, patrząc w jeden punkt. Na podłodze było pełno wody. Aha, dobra...? Znowu dla Jęczącej Marty odwaliło?

-Harry...?- mój głos był niepewny, podążają za jego wzrokiem napotkałam Panią Noris. Ona wisiała na włsnym ogonie wyglądała jak martwa. Moje przemyślenia przerwał zduchony krzyk Hermiony.
-Zobaczcie- powiedziała- Komnata Tajemnic została otwarta. Strzeżcie się wrogowie Dziedzica.
-Napisane krwią- dodałam.

Potem przyszli inni uczniowie. Malfoy powiedział, że po kotce będą albo ja, albo moja siostra. Znowu nazwał ją szlamą. Chciałam mu przywalić w twarz, ale ktoś mi przerwał. Czy zawsze jak chcę coś zrobić, ktoś musi mi przeszkodzić!?

-Co tu się dzieje?!- usłyszałam zachrypnięty głos woźnego.
To się porobiło- pomyślałam.
-Moja kotka. Pani Noris, zabiłeś ją.- Na początku Filch tylko szeptał, ale potem zaczął się drzeć- Zabiłeś ją! ZABIŁEŚ JĄ!- I rzucił się na Harrego.
-Argusie!-teraz to był Dumbledore. Nie no, super. My to mamy szczęście- przeszło mi przez myśl.
-On zabił moją kotkę!- Wrzasnął woźny.
-Prefekci! Odprowadźcie uczniów do dormitoriów!- Zażądził dyrektor, a my chcieliśmy odejść z tego miejsca-Wasza czwórka zostaje!- no i ci z planu ,,ucieczki"...

Nie będę tego opisywała. Uwierzcie mi, nie było niczego ciekawego. Okazało się, że Pani Noris została spetryfikowana. Nie podejrzewają nas. Kanień z serca... Ale potem Harry powiedział, że słyszał jakiś głos. Osoba, do której on należy chce kogoś zabić. Mam wrażenie, że Hogwart nie jest tak bezpieczny jak kiedyś...

***

Mamy nadzieję, że wam się spodobało. 😉 I tak... Wiemy, że to tak nie było, ale na potrzeby opowiedania zmieniłysmy to trochę. Czekamy na komentarze i gwiazdki 🌟.

Następny rozdział będzie za tydzień 24.03.2017r.

W poprzednim rozdziale było równo 550 słów.

Panna GrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz