Czwartek.
Wstałam o 6:30. Byłam bardzo szczęśliwa ponieważ niepamiętam kiedy ostatnio tak miło spędziłam czas z mamą, ale niestety nic nie trwa wiecznie mama dzisiaj pojechała na dwa dni do Warszawy, chyba na jakieś biznesowe spotkanie.- No dobra trzeba wstać.-
Wymruczałam do siebie po czym podeszłam do szafy i wzięłam czarne spodnie, biały t-shirt a na to dżinsową kurtkę. Pościeliłam łóżko i poszłam zjeść śniadanie. Po posiłku wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz. Była piękna pogoda, na niebie nie było ani jednej chmurki.
Wchodząc do szkoły jak zwykle przywitały mnie śmiechy i docinki skierowane w moją stronę a w szafce stłuczone szkło i kartka z napisem.."Nie daj się prosić i zrób coś ze sobą "
Nie robi to na mnie już wielkiego wrażenia tylko zastanawiam się czemu mnie tak nienawidzą. Od pierwszego dnia w szkole starałam się stać z boku i nikomu nie zawadzać. Tak bardzo się starałam...
Do dzwonka było jeszcze 8 minut więc się nie spieszyłam. Modliłam się tylko żeby nie spotkać przypadkiem Adama. Był on w moim wieku, nienawidził mnie i na każdym możliwym kroku chciał zmieszać mnie z błotem.
Szłam spokojnie między klasami rozmyślając jak bardzo można nienawidzić tego mięjsca i innych duperelach gdy nagle wpadłam na jakiegoś chłopaka. Był bardzo silny co wywnioskowałam z obolałego upadku na ziemie. Dziś chyba mój pech chce mi pokazać jak bardzo jest ogromny i nie ograniczony.
Przede mną stoi nie kto inny jak, Adam.
Dlaczego on?
Szybko pragnę się stąd ulotnić bo wiem jak to może się skończyć lecz próby powstania skończyły się popchnięciem z podwójną siłą w to samo miejsce.- Jak łazisz idiotko.- wysyczał w moją stronę po czym mocno szarpnął mnie za kołnierz chcąc uderzyć mnie w twarz lecz gdy już miał to zrobić ktoś złapał jego rękę w pore przed uderzeniem i wygiął ją do tyłu. Po jego minie można było wywnioskować, że dłoń go niemiłosiernie boli. Gdy ścisk na nadgarstku zelżał chłopak uciekł nawet się nie obracając do nas.
Dopiero gdy lekko się uspokoiłam mój wzrok spoczął na moim bohaterze... Kazumie
- Nic ci nie jest? Zapytał pomagając mi wstać- Nic mi nie jest dzięki tobie, dziękuję za pomoc Kazuma. Uśmiechnełam się do niego lecz on nie odwzajemnił tego.
- Dlaczego nam nic nie powiedziałaś?- Spytał.
- w sensie?- Spytałam nie wiedząc do czego się odnosi.
- Od pierwszego dnia w tej szkole obserwujemy cię, widzimy jak cię wszyscy traktują i co ci robią. Widziałem dzisiaj i kilka dni temu że w szafce miałaś kartki z groźbami i stłuczone szkło.
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. "nie wiem" "skąd mam to wiedzieć"? Uznałby mnie za jakiegoś głupka
.
- Można powiedzieć że jestem ich ofiarą od pierwszego dnia szkoły. Nie wiem czemu to robią.
Nie przejmujcie się mną już się do tego przyzwyczaiłam.-
Znowu się do niego uśmiechnełam a on nadal nie drgnął- Mogłaś nam odrazu powiedzieć, coś byśmy na to poradzili.
- Macie swoje problemy przecież potrafię o siebie zadbać, nie jestem jeszcze takim niedojdą, nie potrzebuje pomocy. Ja się tym już tak nie przejmuje więc wy też się nie martwcie. Dobrze Kazuma?
- Dobra, ale nic już przed nami nie ukrywaj. Dobrze?
- no dobra
-Tamtego chłopaka masz już z głowy- odparł i tym razem pierwszy się uśmiechnął co odrazu odwzajemniłam.
![](https://img.wattpad.com/cover/139849908-288-k920180.jpg)
CZYTASZ
Jej marzenia
FantasyHirami to naprawde miła uczynna dziewczyna pomimo tego że jej życie nie jest posłane różami Szkoła to stos samych problemów i zwariowanych zwrotów akcji. Lecz jej jeszcze nie odkryte pochodzenie, umiejętności i tajemnice mają przysporzyć jej nie la...