" Hirami "
Obudziłam się, sama nie wiem gdzie..ale już napewno nie w swoim domu. Ściany są czarne...wszystko tu jest czarne i brudne. Przyzwyczajając się do ciemności uświadomiłam sobie,że jestem w jakimś staroświeckim lochu.
-No pięknie, jeszcze tego brakowało.-pomyślałam przy tym rozciągając obolałe mięśnie po nie zbyt wygodnej pozycji.
W oddali zaczełam słyszeć co raz głośniejsze kroki. Po chwili wstałam widząc za kratami jakąś ciemną postać. Nie specjalnie uśmiechało mi się teraz gadać ze zjawami.
W ciemności zdołałam zobaczyć, że nie wygląda jak zwykła zjawa.
Na sobie miał czarną peleryne z kapturem zaciągniętym na głowe a sylwetka jego była podobna do człowieka. Wysoka i wyprostowana.- Kogo moje demoniczne oczy widzą.-odparł arogancko- witam cię w naszych skromnych progach Hirami Farley, władczyni czterech żywiołów-dodał po chwili.
- Kim ty jesteś?-zapytałam próbując ustalić z kim mam doczynienia.
- Wybacz mi moje naganne zachowanie lecz myślałem, że to oczywiste... jestem Lucyfer, demoniczny władca otchłani- odparł godnie po czym lekko się ukłonił.
-Czemu tu jestem?- powiedziałam nie robiąc sobie nic z jego wysokiej pozycji jeśli mogę ją tak nazwać.
- Za jakiś czas się przekonasz, przygotowania jeszcze trwają...- oznajmił na koniec, zostawiając mnie z jeszcze większą niewiadomą.
Dziwny jakiś ten facet.I co ja mam zrobić? Muszę coś wymyślić by jak najszybciej stąd uciec.
*2h. Później.*
Mineło już około dwie godziny a ja nadal siedzę w tej celi pełnej szczurów i Bóg wie czym jeszcze i na dodatek dowiedziałam się tylko, że te głupie kraty są niezniszczalne.
Próbowałam już wszystkiego nawet szukałam jakiegoś tajnego przejścia ukrytego po wciśnięciu jakiejś cegły w ścianie.
Już setny raz rozglądam się na korytarz by zobaczyć coś ciekawego.
Ostatnią rzeczą jaką widziałam godzine temu, to brudna woda do picia i jakaś breja do jedzenia przyniesiona o dziwo przez jakiegoś małego, chudego skrzata. Jak tak na niego patrzyłam to był troche podobny do tego zgredka z Harrego Pottera.*Kazuma*
Od czasu przybycia do otchłani ciągle spotykaliśmy istoty cienia. Wręcz nie dawały nam spokoju. Plusem było to, że Rafael dość często tu przychodził gdy potrzebował składników więc dzięki temu się nie gubimy.
Szliśmy już spory kawałek w poszukiwaniu krolestwa demonów bo pewnie tam znajduje się Hirami. Oczywiście idziemy jak najbardziej okrężną drogą by jak najmniej demonów nas zobaczyło.
Otchłań to naprawde kurewskie miejsce. Można tu spotkać wiele niespodzianek i tylko silny psychicznie wyjdzie stąd bez opętania. Tylko to miejsce może się równać z piekłem.
Niespodziewanie przed nami pojawiły się trzy demony. Ich ogromne ciała wyglądały jakby były zrobione z topniejącej się lawy.
- Uważajcie!- krzyknąłem ostrzegawczo do chłopaków.
Ci nie odpowiadając ruszyli do ataku a ja za nimi.
Osobiście zająłem się największym.
Tarłem na niego kulami lodu, soplami i ciśnieniem powietrza. On także nie zostawał w tyle. Unikając ataków szybko się poruszając posyłał raz za razem swoje pięści.Tracę co raz szybciej siły a moja magia powoli się wykańcza. Po dość długim starciu nadal nie zbliżyłem się do wygranej. Chyba nie doceniłem przeciwnika. W tych, których spotykałem wcześniej nie dostrzegłem aż tak wielkiej siły.
Patrząc na chłopaków jak walczą z pozostałą dwójką wywnioskowałem, że też są na ostatkach wytrzymałości.Najgorzej było z Natanem. Widziałem, że tylko minuty dzielą go od stracenia przytomności.
Było źle i mówiąc szczerze tylko cud wyprowadzi nas z tego cało.Szykując się na cios ostateczny niespodziewanie wszystkie trzy demony zaczeły się palić i wić w agoni.
Po tym jakże niespodziewanym i zaskakującym zwrocie akcji zobaczyłem przed sobą osobe o której pomyślałbym ostatniej że się tu znajdzie...
₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪¤₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪
Jak myślicie kto to będzie?!
Piszcie w komentarzach. Ciekawe kto z was zgadnie😁😘
CZYTASZ
Jej marzenia
FantasyHirami to naprawde miła uczynna dziewczyna pomimo tego że jej życie nie jest posłane różami Szkoła to stos samych problemów i zwariowanych zwrotów akcji. Lecz jej jeszcze nie odkryte pochodzenie, umiejętności i tajemnice mają przysporzyć jej nie la...