Poprawione!
Wtorek.
Obudziłam się. Leniwie patrzę na zegarek modląc się o wcześniejszą porę aby się jeszcze zdrzemnąć.
Na zegarku była godzina 7:30... Co!! Zaspałam!! Ten cholerny budzik nie zadzwonił!
Wyskoczyłam z łóżka z prędkością światła o mało nie zabijając się o własne nogi udałam się do łazienki na szybki prysznic.Następnie wziełam spakowany już plecak i wyszłam z domu zamykając go na klucz.
W czasie mojego marszo-biegu zerknęłam na telefon. Były dwie wiadomości, jedna była od mamy:
Zapewne czytasz tą wiadomość po 7:00. Zapomniałam ci powiedzieć, że jadę na spotkanie biznesowe. Nie wiem kiedy wrócę. Nie chciałam cię budzić więc napisałam ci wiadomość. Przepraszam ale nie mogłam odmówić, zadzwonie.
Papa kochanie.A druga od Kazumy na szczęście wysłana 5 minut temu:
Nie ma cię w szkole. Coś się stało?
Szybko mu odpisałam, że zaspałam i już idę.
Przebrałam migiem buty i ruszyłam pod salę. Na moje szczęście pierwsza lekcja to zajęcia artystyczne. Kocham rysować i szkicować chyba tylko w tym jestem niezła. W wolnym czasie szkicuje różne rzeczy które pojawiają mi się w głowie lub urywek zapamiętanego snu.
Równie z dzwonkiem weszłam do klasy. Na szczęście się nie spóźniłam. Większość osób dopiero zasiadała w ławkach.
Ku mojemu zdziwieniu podchodząc do ławki nie usłyszałam żadnego złego słowa na mój temat a na stoliku nie leżała kartka z groźbą lub docinkami. Może po ostatnim zdarzeniu odpuscili sobie.
Mam taką nadzieje...Przywitałam się z Kazumą i Natanem siadając do swojej ławki.
Dzisiejsze lekcje mineły dość znośnie i szybko bez żadnych docinek i wyzwisk aż dziwnie się robi a to wszystko chyba dzięki Natanowi i Kazumie. Jeśli chodzi o nich musieli się zwolnić z przed ostatniej lekcji bo Rafael ich pilnie wezwał, chciałam iść z nimi ale powiedzieli, że to nie będzie konieczne.***
Następnego dnia w szkole Natan i Kazuma byli jacyś dziwni, chodzili zamyśleni, unikali ze mną kontaktu wzrokowego... w sumie jakiegokolwiek. Wczoraj gdy do nich przyszłam też byli jacyś rozkojarzeni lecz lepiej to ukrywali. Gdy pytam się czy coś się stało cały czas odpowiadają, że wszystko jest w porządku lub zbywają moje pytania. W ogóle im nie wierzę bo normalnie tak się nie zachowują więc postanowiłam zapytać ich już na poważnie gdy będziemy szli do domów.
*trzy godziny później
Idziemy do domu w grobowej ciszy oni cały czas byli w swoim świecie a ja ulepszałam mój chytry plan a mianowicie gdy będziemy przed moim domem udam, że się potykam i nie będę potrafiła pójść samodzielnie oni wtedy przyprowadzą mnie do mojego domu a ja szybkim strzałem zamknę drzwi i nie wypuszczę ich dopóki nie powiedzą mi w czym tkwi problem.
Nie powiem, ryzykowny i dziwny lecz jedyny który wpadł mi do głowy choć czuje, że zbyt prosty by się nabrali.
Czas wdrożyć mój plan w życie.
Już się nachylałam i miałam się potykać gdy nagle coś silnego popchneło nas do przodu. Po zderzeniu z chodnikiem obraz zaczął mi się rozmazywać lecz czułam że nie mogę teraz zemdleć.
Na szczęście po chwili wszystko wróciło do normy oprócz naprawde bolącej głowy i mogłam zobaczyć przede mną chłopaków stojących w pozycji obronnej przed jakimś czarnym cieniem i dwoma zjawami.
Wszystko działo się tak szybko...
Rzucili się na nas jak dzikie bestie. Musiałam coś zrobić lecz wiedziałam że będe zawadzać. Wtem usłyszałam głos Kazumy.-Hirami!! Schowaj się! Teraz!!- dopiero po chwili dotarły do mnie jego słowa i zwinnie schowłam się za pobliskie drzewo.
Czuje się źle, że nie potrafię im pomóc.
Kazuma i Nataniel walczyli naprawde zaciekle i zwinnie lecz było ich tylko dwóch na dwie zjawy i to coś. Patrząc na nich po chwili do głowy wpadł mi pomysł by zadzwonić po Rafaela. Szybko wystukałam numer. Odebrał po dwóch sygnałach.- Rafael przyjdź szybko przed mój dom, zaatako...-nie dokończyłam bo w tym momencie przede mną pojawiła się zjawa. W słuchawce usłyszałam tylko krotkie "Hirami!! Jestem w drodze".
O mało nie dostałam zawału.
-nie uciekniesz przed nami! Podzielisz los swojej matki!- wycharczał po czym gwałtownie zamachnął się swoimi czarnymi szponami.
W ostatniej sekundzie odskoczyłam ale za wolno... zadarł mi ramie. Z tego co zdążyłam zauważyć Kazuma walczył z tym dziwnym cieniem a Natan ze zjawą. Musiałam sobie poradzić do przyjścia Rafaela. Wszystko musiałam zrobić szybko zwinnie i bez usterek, tylko jak? Jeszcze nie wiem jak wykorzystuje się moje umiejętności. Postawiłam na ryzyko choć cudem się na to zgodziłam.
Bez uprzedzenia odwróciałam się do niego. Pomyślałam ze skupieniem o wodzie która z wielkim ciśnieniem wydobywa się z moich dłoni. Nagle orientując się o co chodzi zauważyłam że z wierzchu moich dłoni wydobywa się ciecz z zawrotną prędkością atakująca zjawe.
Ta chwila jest nie do opisania. Jestem z siebie zadowolona.
Z jednej strony trzęse się jak galareta ze strachu a z drugiej strony gdzieś głeboko w mojej głowie budzi się głos że to właśnie mam zrobić, że nie mogę siedzieć bezczynnie tylko zniszczyć wroga i zwyciężyć.
Mój nagły atak unieruchomił go na chwilę lecz po chwili kierował się w moją stronę z jeszcze większą furią. Próbowałam znowu coś zrobić lecz nie mogłam się skupić. Bałam się. Strach unieruchomił mnie. Moje nogi nie słuchały się mnie, to było silniejsze ode mnie. Z bezsilności chciało mi się płakać.
Wszystko wydawało się odbyć w sekundach...tak szybko.
Poczułam mocne uderzenie w brzuch i silny upadek na beton. Ostatnie co pamiętam to rażące światło, przeraźliwe jęki stworów i rozpływanie się ich...******* *******
Witam!
Kolejny rozdział...spóźniony ale jest. heh😄
Gwiazdkujcie i może jakiś komentarzyk!!😇
Papa❤😘
CZYTASZ
Jej marzenia
FantasiHirami to naprawde miła uczynna dziewczyna pomimo tego że jej życie nie jest posłane różami Szkoła to stos samych problemów i zwariowanych zwrotów akcji. Lecz jej jeszcze nie odkryte pochodzenie, umiejętności i tajemnice mają przysporzyć jej nie la...