Louis to typowy populary chłopak w szkole, wiecie o co chodzi. Ładna twarz, ciało również niczego sobie przez co ma powodzenia u dziewczyn jak i u chłopaków. A Harry to wrażliwy chłopiec który jest dręczony w szkole. Kilka łez i kilka przekleństw zł...
Na dole ważna informacja!! Pov Louis Siedzimy w ciszy na kanapie czekając na chłopaków. Harry siedzi jak na skazanie. - Hej rozluźnij się- trącać go łokciem w żebra. - Nie chce! - odpowiada burknięciem. - To tylko dziecko i dwa tygodnie. - Tylko albo aż! Usłyszałem dwonek do drzwi. - Pójdę otworzyć. - Spoko. Wstałem ociężale z kanapy i szurającym krokiem poszedłem w kierunku drzwi. Otworzyłem widząc Niall'a i Liam'a w drzwiach. Przed nimi wózek a w wózku maluch. - Wejdźcie! - Dobrze ale tylko wam wyjaśnimy co i jak i spadamy do Szwajcarii. - Ok. Harry zrób kawy ,herbaty? - Dwa razy kawę poprośmy- powiedział Niall - Jedną moc... - Mocniejszą wiem bo lubi ją Niall. - odpowiedział burknięciem Harry. - Usiądźcie w salonie zaraz do was przyjdę. Idę do Harry'ego podenerwowany. Z kuchni słychać trzaskanie szafkami, bluzki i pociąganie nosem jakby od płaczu. - Co to ma znaczyć? - pytam - Ja nic nie robię. - Nie bo jesteś taki święty i ty nigdy nic nie robisz. Dobrze, przeroszę ich i powiem żeby nie wiem zawieźli Bear'a do rodziców Liam'a jak ci to tak bardzo przeszkadza. Suną się po szafkach na samą podłogę. Pojedyncze łzy poleciały mu po policzku. - Przepraszam nie chciałem na Ciebie na krzyczeć - To jest za duża odpowiedzialność. -Zrób to dla mnie Harry. Proszę. Uśmiechną się i wyciągną ręce do przytulenia jak małe dziecko. Ocierając łzy. - Zrobię to Ciebie wszystko myszko. Razem wyszliśmy z dwiema kawami. Z uśmiechem. Czuję takie szczęście że będziemy mieli dziecko chociaż na dwa tygodnie. Tak bardzo tego pragnę. Odkąd byłem nastolatkiem myślałem jak dużą i wspaniałą rodzinę będę miał, a może się zdarzyć że teraz tej dużej rodzinny mieć nie będę. - To od czego zaczynamy? Liam położył na ławie kolorową kartkę z misiami. - Tu macie plan. Kiedy jedzenie, spanie, mycie. A to- położył kolejną kartkę- jest co do czego. Jakie jedzenie, jakie kremy,talki, szampony i odrzywki. Oczy moje i Harry'ego robią się coraz większe jak widzimy plan i rozkład co którego dnia używać w co ubierać itp. - I ten plan jest na dwa tygodnie? - zapytał Harry. - A macie w jakiś czas wolny? Nie wyglądacie na zmęczonych a praktycznie cały dzień zawalony zadaniami przy dziecku. - Czas wolny mamy wieczorami i pomiędzy drzewkami „miśka" - A taki czas dla siebie? - zapytał Hazz - A sex? - wtrąciłem - Ciiii... nie przy dziecku. - powiedział Liam - Że słowa S... - Nie kończ - powiedział Niall- to my się zbieramy żeby właśnie to zrobić. - Odprowadzę was. - powiedziałem. Podeszli do wózka i żegnali się z synem dobre 20 min. Odprowadziłem ich do drzwi z Bear'em na rękach. Liam'owi i Niall'owi poleciały łzy po policzkach. Wsiadło do samochodu i pomachała jeszcze na pożegnanie. Wszedłem do środka położyłem chłopca do wózka i spojrzałem w plan •22:00- Karmienie mlekiem**** Spojrzałem na drugą kartkę i szukałem czterech gwiazdek i znalazłem. •****~ mleko modyfikowane. Podgrzać w mikrofalówce na 1:30. Sprawdzić czy nie jest za bardzo gorące na nadgarstku. Jeśli jest wstawić na minutę do zimnej ale nie lodowatej wody. - Jezu - szepnąłem trzymając się za głowę. - Co jest? - Przecież jak moja mama oddawała mnie sąsiadkom do opieki to takiej rozkładówki im nie dawała. Harry spojrzał na kartkę i zaczął się śmiać. - Chciałeś to masz. - Dzięki za pocieszenie.
Podgrzałem mleko, trochę ostudziłem i nakarmiłem „misia". •22:30 - sapnie***** - To już jest przesada. - Z czym? - Z tym że nawet to słowa spanie są gwiazdki. - A co jest napisane? - Przebrać w body i zmienić pieluchę. Zaśpiewać na dobranoc. To coś dla ciebie Hazzi. - uśmiechnąłem się kpiąc-Poczekać aż zaśnie. - Ok a do zmiany pieluchy instrukcja? Albo jaka kołysanka. - Nie ale jest notka. - Jaka? - Żeby przyłożyć Bear'a do klatki piersiowej żeby słyszał bicie serca podobno szybciej zasypia.
Wspólnymi siłami udało nam się przewinąć chłopca i ubrać w body. Harry wziął Bear'a na ręce i powoli zaniósł na górę. Szedłem za nim w celach asekuracji. - Wyjdziesz z pokoju? - zapytał Harry. - Dlaczego? Spojrzał na mnie wymownie z uśmiechem. - Dobrze wyjdę. Czekam w sypialni.
Przebrałem się w koszulkę Harry'ego w której śpię. Położyłem się do uszka czytając plan następnych dni. Za ściany dochodzi nucenie kołysanki a za chwile cały tekst piosenki. „ Ah, sleep, honey. If you want a star from heaven, you'll get it. What do you want, let me know. I can give you everything. So why do not you want to sleep?
Ah, sleep, it's just The moon is yawning and she will fall asleep in a moment. And when dawn comes in the morning, The moon will be ashamed, That he fell asleep, not you.
Aaaa, aaaaa There were two cats. Aaaa, aaaa Gray-bored, gray-and-white both
Ah, sleep, because at night, When the stars get golden in the sky, All children, even bad, They are in a dream, And you alone only don't."
Po parunastu minutach Harry przyszedł do sypialni padając na łóżko. - Zasnął. Było ciężko ale zasnął. Przebrał się i położył się koło mnie. Przybliżyłem do niego i w tuliłem się w jego tors. Przyłożyłem ucho do jego serca. Poczułem cmoknięcie w czoło i zasnąłem.
Hey, my sweet lovers. Przyszłam do was z kolejnym rozdziałem. Być może będzie tak że to ostatni rozdział w tym tygodniu i w następnym bo mam dużo nauki. 5 sprawdzianów i 2 kartkówki w jednym tygodniu. Kocham moich nauczycieli.
A co do kołysanki. To kołysanka jest polska zaśpiewana przez Eugeniusza Boodo i Przez Adolfa Dymsze.
I jeszcze jedno. Napiszcie w wiadomościach czy tutaj w komentarzach co mogła bym poprawić.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.