Rozdział 24

1.6K 132 21
                                    

Astrid

Lecieliśmy już od kilku godzin. Podziwiałam widoki dookoła nas i delektowałam się wiatrem na twarzy. To było fantastyczne i nieprawdopodobne, a brak adrenaliny, związanej z cudem unikniętej śmierci, tylko potęgował to uczucie. Teraz lot wydaje się jeszcze bardziej niesamowity, niż za pierwszym razem. Nigdy nawet sobie nie wyobrażałam ludzi, latających na smokach. Zwłaszcza wikingów.

Jedyne co mi odrobinę przeszkadzało, to Ryu siedzący przede mną. Próbowałam skłonić go do rozmowy, ale udzielał mi jedynie krótkich, zdawkowych odpowiedzi, więc w końcu się poddałam. Panowała między nami krępująca cisza, ale nawet ona nie była w stanie zepsuć mi humoru. Jeździec wydawał się spięty i zamyślony już od chwili, gdy Stoick przedstawił mu swój pomysł. Nie trzeba być geniuszem, by widzieć, że nie za bardzo spodobało się to chłopakowi. Po części rozumiem jego obawy. Jeśli jakiś wiking, zobaczy smoka, zanim zdążę wszystko wyjaśnić, to oboje znajdą się w niebezpieczeństwie. Ale lecąc tam, ma szansę zapobiec katastrofie. To chyba się bardziej liczy. Naraża się przez cały czas, żyjąc ze smokami, ale by zrobić to dla ludzi, to już wielki problem.

Strasznie korciło mnie, by zacząć wypytywać Smoczego Jeźdźca o różne rzeczy. Wspomniał kiedyś, że na chwilę wpadł na Berk, co tłumaczy uderzające podobieństwo areny i podobno kuźni, do tych na mojej rodzinnej wyspie. Chciałam wiedzieć, kiedy złożył nam wizytę i po co. No i gdzie się ukrył, że nikt nie znalazł Nocnej Furii.

Pięć lat temu, smoki nagle zniknęły z naszej wyspy. Jednego wieczoru, gdy Ryu poszedł już do domu, zostawiając nas samych na arenie, zaczęliśmy się zastanawiać czy to nie on przypadkiem nas wtedy atakował. Bo to nie jest normalne, by z dnia na dzień, te stworzenia, tak zmieniły swoje zachowanie. Co innego, jeśli ktoś im kazał. Po długich dyskusjach, zdecydowaliśmy, by jednak mu zaufać, ale ja nie wyrzuciłam tych podejrzeń z głowy.

Inna rzecz, która mnie bardzo zastanawiała, to skąd pochodzi. Stoick powiedział mi, czego się dowiedział od Jeźdźca, przedwczorajszej nocy. Uciekł z wyspy, by ochronić swojego przyjaciela, wiedząc, że ludzie z jego rodzinnej wyspy, zabiją smoka, gdy tylko się o nim dowiedzą. A skoro tak, to by znaczyło, że podobnie do nas, jest wikingiem. Choć nigdy tak siebie nie określił, a Koda nawet wspomniał, że Ryu za nimi nie przepada.

Byłam też ciekawa, jak chłopak oswoił Nocną Furię. Wiem, że go zestrzelił, bo chciał go zabić, ale coś nie wyszło. Tylko jak to się stało, że zostali przyjaciółmi? Mieszkał z wikingami, ludźmi, dla których smoki to wrogowie. Nienawiść do tych stworzeń, powinien mieć we krwi. A on, wbrew pewnie około kilkusetletniej tradycji, postanawia sobie na nich polatać. To po prostu szaleństwo.

Zastanawiałam się, jak ponownie zacząć rozmowę. Dziwnie tak się nie odzywać przez kilka godzin, siedząc za kimś. Może uda mi się dowiedzieć, dlaczego jest taki przeciwny wizycie na Berk. Zanim jednak zdążyłam coś powiedzieć, zrobił to on, oznajmiając, że zatrzymamy się na chwilę, aby coś zjeść. Po tym, poczułam, jak smok obniża lot. Wyjrzałam przez ramię Jeźdźca i zobaczyłam w dole małą wysepkę.

Wylądowaliśmy, a Jeździec gładko zeskoczył ze smoka i pogłaskał go po głowie. Podążając jego śladem, również zsunęłam się z siodła i odeszłam kilka kroków. Ryu odczepił jedną torbę i położył ją na ziemi obok dwóch niewielkich głazów, które miały posłużyć nam za krzesła. W tym momencie dotarła do mnie jedna rzecz. Jak on zamierzał jeść w tym hełmie? Wątpię, by pokazał mi swoją twarz. Gdyby chciał, byśmy wiedzieli jak wygląda, już dawno by to zrobił.

Zerkałam na niego z zainteresowaniem, kiedy wyjmował dwie bułki, jedną podając mnie, i trochę sera. Z większej torby, dalej przyczepionej do siodła smoka, wziął kilka ryb i dał je Nocnej Furii, która zaczęła je połykać z cichym pomrukiem. Brzmiało to jak mruczenie, co dla mnie było absurdalne. Mruczący pomiot śmierci. Wpatrywałam się w smoka z niedowierzaniem, jednak oprzytomniałam, gdy dobiegł mnie z boku cichy śmiech.

By odnaleźć siebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz