Chwyciła kieliszek z winem i aby nikt nie widział wypiła go duszkiem w kącie. Nienawidziła tych bankietów i tego towarzystwa. Banda snobów złożona z masy polityków, naukowców i innych powszechnie szanowanych osób. Nie znała prawie nikogo. To znajomi jej ojca, który nigdy nie miał dla niej czasu. Postaniwiła cichaczem wymknąć się z domu.
Ubrana w elegancką, ciemną sukienkę
zarzuciła na siebie sportową bluzę i założyła swoje stare, podniszczone trampki. Opuściła ulice pełną willi i drogich pościadłości w której mieszkała. Kierowała się w stronę opuszczonych budynków po fabryce na wzgórzu.Usiadła na zniszczonym fragmencie muru. W resztkach budynków walały się gruzy a ściany pokryte były graffiti. Od jakiegoś czasu było to martwe miejsce. Przeg ogrodzenirm go było centrum życia miejskich nastolatków.
Siatka wokół zniechęciła wszystkich i opuścili to miejsce. Wszyscy prócz Jyn.Dopalała papierosa, gdy usłyszała czyjeś kroki odbijające się echem wsród ścian. Wyrzuciła i zdepneła niedopałek. Dłoń wsuneła w kieszeń bluzy gdzie zawsze w pogotowiu czekał gaz łzawiący.
- Nic ci nie zrobię.
Wystraszona wycelowała gazem w stronę z której dochodził głos.
Z ciemności wyłonił się nieznajomy jej chłopak. Mógłby być od niej trochę starszy.
- No ja myślę, ale wolę uważać na nieznajomych spotkanych w nocy i to w niezbyt bezpiecznych miejscach.
Schowała gaz i ponownie usiadła na murek.Dosiadł się bez słowa.
- Często tu bywasz?
- Ilekroć nie mam ochoty przebywać z ojcem i jego znajomymi.
- Czyli?
- Raz na tydzień.
Oboje spojrzeli w widok rozpostarty u podnurzy wzgórza. Całe ich miasto, oświatlone. Wyglądało jak plątanina światełek świątecznych z domami gdzie niegdzie.
- Masz ochotę na na rozmowę? - zapytał.- Ulubiona książka?
- Yellow Bahama w prążki lub Dzieci z Bullerbyn.
- Ulubiony YouTuber?
- GF Darwin, Historia bez Cenzury, Paweł Opydo, HISHE, Studio Accantus i Catus Geekus.
- 15 faktów osobie.
- Nie. - zaśmiał się - Jestem teraz na to za leniwy.
- Ulubiony film?
- 1000 razy silniejsza.- Mieszkasz w mieście, lesie czy na wsi?
- Na wsi.
- Gdzie pojedziesz na wakacje?
- Możliwe, że na Hel.
- Gdyby ktoś obudził cię w nocy i kazał śpiewać to co by to było?
- W marzeniach czy też w tańcu.
- Opisz wilkołakiczy wampiry?
- Zamiast wilkołaki wolę opcję Zmiennokształtni ale jeśli mam wybrać to wampiry.
- Używałaś kiedyś zaklęć z Harry'ego Pottera?
- Tak. Nawet często na rodzeństwie.
- Jaką książkę ostatnio przeczytałaś?
- Baśniobór. Gwiazda Wieczorna Wschodzi.- Nagadaliśmy się? - zapytała.
- Dla mnie starczy jak na pierwsze spotkanie.
- Pierwsze?
- Liczę na więcej.
Zarumieniła się. Spodobała jej się śmiałość nieznajomego.
- Ja też.- Przyszły tydzień? To samo miejsce?
- Mnie pasuje. Ojciec pewnie znów wyprawi ten tandetny bankiet.
- Nie lubisz tego?
- Bardziej daradzę. Ojciec sprasza samych ważniaków a ja muszę tylko ładnie wyglądać. Nie cierpię tego.
Masz papierosy? - szybko zmieniła temat.
- Mam. - poszperał po kieszeniach i wyciągnął prawie pustą, wymiętoszoną paczkę - Sam nie palę, te akurat przetrzymuje kumplowi.- A ty czemu tu przyszedłeś?
- Lubię się włóczyć. Zwykle wybieram bardziej żywe miejsca.
Dziewczyna wypuściła z ust dym papierosowy.
- Możesz nie we mnie? - bardziej poprosił niż zapytał kaszląc.
- Wybacz. - speszyła się - Zwylke palę sama na balkonie.
- To takie osoby ja ty palą?- Niby jakie? - spojrzała na niego.
Była zaciekawiona jak i oburzona jego słowami.
- Takie z do dobrego domu. Z tego co mówisz musisz mieszkać w jednym z tych posiadłości na skraju miasta.
- Ja jestem od nich inna. Moja rodzina nigdy tam nie pasowała. Zmieniło się to, gdy matka zmarła a ojciec poświęcił się pracy.
- Zaczełaś się buntować?
- Niby przed czym? Nie mam po co. Taki już mam styl. - zaciągneła się mocniej papierosem.Nie musieli nic mówić a się zrozumieli. Wystarczyła im ledwie godzina aby się poznać. Swoboda jaką odczuwali będąc razem była niezwykła. Obserwowali gwiazdy. Ich dłonie się zetkneły. Oboje spojrzeli na siebie i spletli je razem. Ich policzków nie zdobiły rumieńce będące oznaką zawstydzenia. Po porostu było to coś naturalnego. Jak u długoletniej pary.
Widział jak oczy jej się kleją.
- Odprowadzę cię do domu.
- Nie wiesz gdzie dokładnie. - wymruczała sennie.
- To ty nas pokierujesz albo cię porwę.
- Druga opcja jest ciekawsza.
Objął ją i razem ruszyli w drogę powrotną do miasta.Nie przeszkadzało jej, że ledwie poznany facet odprowadzał ją do domu i to jeszcze trzymając ją za rękę. Byli niczym typowa zakochana para a znali się zaledwie kilka godzin.
- To tam. - wskazała willę na końcu ulicy.
Stało tam dość sporo samochodów.
- Widzę, że zabawa nadal trwa.
- Raczej zjazd snobów.- No chodź. - ciągneła go do okoła domu.
Starali się przemknąć niezauważenie.
- Dlaczego to robimy?
- Bo nikt nie wie o moim wyjściu i zapewne wejście tak po prostu wzbudziło by sensacje?
Musiał jej przyznać rację.
Zatrzymali się w ogrodzie pod jej balkonem z którego zwisała lina.Spory, kudłaty wilczór z sąsiedniej posesji zauważył jak za pomocą liny dziewczyna wspina się na balkon.
- Przymknij się Zeb! - krzykneła wisząc w połowie liny.
Po chwili zjawił się właściciel psa.
- Nie za późno na takie manewry? - zaśmiał się Kallus, którego zwabiło do ogrodu szczekanie.
- Może troszeczkę. -powiedziała wdrapując się wreszcie na balkon.- To wpadnę po ciebie jutro. Ta sama pora?
- Mnie pasuje?
- To gdzie masz ochotę się wybrać? Cmentarz, wysypisko śmieci? - zaśmiał się.
- Wolę ruiny.
- To do zobaczenia jutro. - ruszył w stronę bramy.
- Czekaj. - zatrzymała go. - Jak masz na imię?
- Cassian.
- Jyn.
- Kolorowych snów Jyn i do zobaczenia jutro. - tak jak się zjawił tak zniknął w ciemności.*¤*¤*¤*¤*¤*¤*¤*¤*¤*¤*¤*¤*¤*¤*¤*¤*
W teksie zawarte są moje odpowiedzi na nominacje od Lukin1234 i IlandaMalfoy .
Znalazło się tam też coś dla ISB-021 😏
YOU ARE READING
Odległa Galaktyka , czyli Dziobak tworzy ❤
RandomW mojej książce znajdziesz różnego rodzaju one - shoty ze świata Gwiezdnych Wojen. Wiem że to nic orginalnego lecz wejdź i oceń moją pracę. Życzę miłego czytania.