Opadłem wymęczony na głaz. Czułem się wykończony, zmaltretowany, wyniszczony. Wiedziałem, że to co zrobiłem mnie wykończyło. Nie miałem na nic sił. Na nic się zdała Moc. Moje ciało było wyniszczone. Potrzebowało odpoczynku. Wiecznego odpoczynku.
Po raz ostatni usiadłem na skale. Oddałem się Mocy. Wzrok skupiłem na zachodzie dwóch słońc. Były dla mnie wyznacznikiem życia. Ten widok towarzysztł mi od dziecka do teraz. Gdy znikną za horyzontem, zniknę i ja. One jutro wzejdą a ja nie.
Szum morza zamilkł, ciepło słońca przestało być odczuwalne. Wszystkie moje zmysły na chwilę mnie opuściły. Oddałem się Mocy. Teraz ona decyduje o moim bycie. Czekałem na to co mi zafunduje.
Mój stary płaszcz zsunął się z moich ramion. Porwał go wiatr. Kawał materiału z kapturem stracił właścicela. Opuściłem wyspę. Poczułem nieznane mi dotąd uczucie. Byłem taki lekki bez cielesnej powłoki. Moja dusza była wolna.
To już. Dotarłem na miejsce. Pełen nadzieji chciałem zobaczyć starych przyjaciół, którzy od dawna na mnie czekali. Otworzyłem oczy.
Byłem sam. Znów na wyspie. Co to miało znaczyć. Spóściłem głowę aby się zastanowić. Palcami dotknąłem brody. Nie było jej. Mój zarost znikł. Palcami badałem każdy fragnemt twarzy. Znarszczki znikneły. Wychyliłem się za kraniec skały. Daleko w dole ujrzałem odbicie znajomego młodzieńca. Wymłodniałem.- Zaskoczony? - usłyszałem pytanie.
Odwróciłem się. Jednak ktoś na mnie czekał. Jeszcze po tej stronie.
- Ojcze? Jak to się stało?
- Moc ukazuje nasze prawdziwe oblicza. Wszyscy widzieli w ciebie Jedi. Młodzieńca pełnego zapału, nadzieji i troski o innych. Ten zgoszknały facet to nie byłem prawdziwy ty. Chciałeś sobie i innym wmówić że taki się stałeś ale Mocy nie oszukasz.Staliśmy chwilę w milczeniu.
- Wybaczysz mi? Odciąłem się od was. Powinienem postępować tak jak nakazywała Moc a nie moje obawy.
- Wybaczam. Nigdy nie miałem ci tego za złe. Ja najlepiej wiem jak to jest być zżeranym przez wyżuty sumienia.- Ojcze, chciałem o coś spytać.
- Pytaj tylko nie mów na mnie ojcze.
- Dlaczego?
- Czuję się wtedy staro - zaśmiał się - nie po to odzyskałem dawne ciało, jeśli można to tak nazwać, abyś czuł się przy mnie niepewnie.
- Więc co proponujesz?
- Kieruj się sercem.
Bez zastanowienia rzuciłem mu się w ramiona.
- Zawsze to chciałem zrobić tato.
- Ja też . Zawsze marzyłem aby cię przytulić synku.
Oboje wybuchneliśmy śmiechem. Ojciec i syn a wyglądamy jak bracia. Może nawet bliźniacy. Nie przeszkadzało nam to. Nasza rodzina zawsze była niezwykła i nich tak zostanie. Dobrze nam tak.
- To jak jest po drugiej stronie.
- Sam zobaczysz Luke.
Obie nasze błękitne postacie znikneły.¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Opowiadanie krótkie ale jeszcze dziś postaram się wstawić jeszcze jedno.
Trzymajcie kciuki.
YOU ARE READING
Odległa Galaktyka , czyli Dziobak tworzy ❤
DiversosW mojej książce znajdziesz różnego rodzaju one - shoty ze świata Gwiezdnych Wojen. Wiem że to nic orginalnego lecz wejdź i oceń moją pracę. Życzę miłego czytania.