Kylo Ren nerwowo krążył pod jedną z cel. Udało mu się schwytać tą przeklętą dziewuchę. Siedziała teraz uwięziona a on strzegł aby się nie wydostała. Teraz on był górą. Nie da się jej teraz wykiwać.
Usłyszał cichy chichot dochodzący z celi. To ona. Śmiała się. Tylko z czego? Przecież siedziała w celi. Była więźniem zdanym na wolę Rena to czemu było jej tak wesoło. Kylo wstał. Uwolnił się od maski, którą najdelikatniej jak potrafił odłożył. Podszedł do wrót i przyłożył do nich ucho, chcąc słyszeć co się tam dzieje.
Śmiech Rey mieszał się z jakimiś piskami. Czy ona miała tam jakiegoś zwierzaka? Skąd? Przecież wszystko jej odebrał. Miecz dziadka spoczywał w jego kieszeni. Wyprostował się i podszedł do panelu przy drzwiach. Wpisał kod. Miał nadzieję że poprawny, bo Hux znów będzie mu prawił o tym że takie proste rzeczy jak kody do otwierania drzwi powinien znać. Udało się. Cela dziewczyny była otwarta.
Siedziała na pryczy, plecami do wejścia. Nadal się śmiała.
- Nie wiem dlaczego tak ci wesoło. Niewola w rękach Najwyższego Porządku to powody do rozpaczy. - Ren powiedział to na tyle głośno aby to usłyszała.
Wystraszona obróciła się w stronę z której dochodził głos. Mistrz zakonu Ren stał w progu jej celi. Pośpiesznie ukryła to co miała za plecami.- Pokazuj co tam masz! - warknął Kylo.
- Ale co? - próbowała grać na zwłokę.
- Nie kłam. Wstań i pokaż co tam ukrywasz. - powoli zbiliżył się do niej.
- Zgoda tylko zamknij oczy.
- Co?
- Oj Ben nic ci się nie stanie.
Niechętnie zrobił to co kazała zapominając ze nazwała go jego prawdziwym imieniem.- Możesz już otworzyć oczy.
Mężczyzna powoli otworzył oczy. Rey stała przed nim roześmiana z rękami wyciągniętymi przed siebie. Na jej dłoniach coś siedziało.Niewielkie, pokryte brązowymi piórkami stworzonko. Brzuszek miało białe a oczka duże i czarne jak noc. Z boków steraczały mu króciutkie skrzydełka. To chyba jakiś ptak tylko że bez dzioba.
- Co ty maskotki ty znosisz? - spytał zdziwiony i oburzony Kylo.
- To porg. - dziewczyna była zaskoczona tym że on nie zna zwierzątka.
- Porg?
- Taki ptaszek z Ahch - To. Postanowił mi towarzyszyć.
Kylo zaśmiał się.
- To teraz kochany wujaszek hoduje zwierzaki?- rozbawiony mężczyzna tknął ptaka w brzuszek.
To był błąd.Rozdrażniony porg ugryzł go w palec. Ren z krzykiem odczepił od siebie storka. Maluch zaskoczył na ziemię i zaczął ścigać intruza. Dreptał w jego stronę z rozłożonymi skrzydełkami i piszczał w niebogłosy.
- Zabierz go! - krzyczał wystraszony Kylo machając mieczem aby odgonić agresywnego porga. Malec nada próbował go przegonić swymi piskami.
Rey turlała się ze śmiechu po pryczy. Widok Rycerza Ren próbującego przegonić małego, niewinnego i uroczego zwierzaczka był przekomiczny.
Kapitan Phasma została wysłana by znaleść Kylo i razem z nim zaprowadzić schwytaną przed oblicze Snoke'a. Zamarła widząc całą sytuację zaistniałą w celi. Hełm na jej głowie skutecznie skrywał jej emocje.
Opanowała śmiech. Otarła policzki mokre od łez. Nie często zdarzało jej śmię płakać ze śmiechu.
- Już starczy tego. Wracaj. - wróciła się do zwierzaka.
Porg tylko zapiszczał i wrócił do próby wypędzenia Rena z celi.
- Masz wracać!
Ptaszek posłusznie wrócił do właścicielki. Wzieła go na ręce i pogłaskała.- Jeszcze ci go odbiorą! Postaram się o to! - wściekły Kylo wyszedł z pomieszczenia.
Na zewnątrz spotkał kapitan Phasmę.
- Piśniesz komuś słowo a zginiesz.
- Tak mistrzu Ren.
- I jeszcze jedno. Zabierz to stworzenie jak najdalej odemnie. - na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek - Najlepiej do kwatery generała Huxa.©©©©©©©©©©©©©©©©©©©©©
Czy wy też lubicie Porgi?
Bo ja zaczynam wątpić w jaki kolwiek sens ich istnienia.Ale nie potrafię odmówić próśb o shota tak więc opisałam te stworzonko. Były Ewoki to teraz Porgi.
Anikxax do dla ciebie 😘
YOU ARE READING
Odległa Galaktyka , czyli Dziobak tworzy ❤
De TodoW mojej książce znajdziesz różnego rodzaju one - shoty ze świata Gwiezdnych Wojen. Wiem że to nic orginalnego lecz wejdź i oceń moją pracę. Życzę miłego czytania.