Michał
Niechlujnie odrzuciłem kurtkę na wieszak w przedpokoju i włączyłem światło w korytarzu. W mieszkaniu panowała cisza. Zaniepokojony brakiem obecności Figi, która zawsze entuzjastycznie reagowała na gości, kolejny raz zawołałem głośno :
- Figa!
Wolnym, aczkolwiek nerwowym i niezgrabnym krokiem skierowałem się do sypialni. W pokoju panowała ciemność. Po omacku przełączyłem włącznik na ścianie, a palce silnie zacisnąłem wokół uchwytu kuli. Poczułem jak bieleją mi palce, a krew w żyłach zaczyna niebezpiecznie wrzeć. Spojrzałem na idealnie zaścielone łóżko i posegregowane gazety na nocnym stoliku. Otworzyłem szafę, modląc się w duchu, by moje przypuszczenia nie okazały się prawdą. Odetchnąłem z ulgą, dopiero wtedy, gdy we wnętrzu szafy dojrzałem pomięte sukienki Marty, wciśnięte w kąt.
- Marta nie być ? - zagaduje łamaną polszczyzną Rafael, nie do końca wiedząc, gdzie położyć sportową torbę.
- Najwidoczniej wyszła z psem - odpowiedziałem, nie do końca przekonany o swojej racji. Z hukiem zamknąłem szafę i zmęczony usiadłem na łóżku.
Rozmasowałem pulsujące skronie i spojrzałem w kierunku szwagra, który podszedł do okna i podobnie jak Marta w szpitalu - wsparł się o parapet. Wyglądał na zmęczonego, jednak jego silne przywiązanie do więzów rodzinnych lub strach przed nieobliczalną Ewą, nie pozwolił mu zostawić mnie samego.- Hai bisogno di qualcosa? ( Potrzebujesz czegoś? ) - zapytał z wyraźnym zniecierpliwieniem, spoglądając na telefon.
- Nie. Dzięki - odpowiedziałem z uśmiechem, kiedy, usłyszałem dzwonek do drzwi. Pospiesznie wstałem z kanapy i powłóczystym krokiem, ruszyłem ku głównemu wejściu.
Rafael jednak, zdążył mnie wyprzedzić, mamrocząc pod nosem, że mam się nie przemęczać.- Ospiti! ( goście ) - krzyczy wyraźnie rozradowany, mocując się z górnym zamkiem drzwi.
Stanąłem obok Włocha i z ciekawością przypatrywałem się nie znajomemu mężczyźnie. Twarz miał pociągłą, wzrok zamglony, a w lewej dłoni trzymał prawie pustą butelkę wódki. Próbował się wyprostować, jednak trudno było mu utrzymać równowagę.
- Słucham ? - zapytałem rozczarowany, przepychając się przed szwagra.
- Ty....- powiedział ze złością, spluwając na próg mieszkania, kolejny raz łapiąc równowagę.
- Michał Pogodziński - przedstawiłem się naiwnie sądząc, że nieznajomy uczyni to samo.
On jednak wsparł się o futrynę, z zza pazuchy płaszcza, wyciągnął piersiówkę i wyciągnął dłoń w moim kierunku, częstując się alkoholem.- Wiem.. mamrotał - kurwa!Kim jesteś! - krzyczał, wymachując na oślep - butelką.
Odsunąłem się od mężczyzny.
- Sukinsynie! - krzyczał, podwijając rękawy czarnego płaszcza. - Sypiasz z moją żoną! - dokończył podchodząc niebezpiecznie blisko, na tyle, że poczułem jego oddech.
- Proszę wyjść - powiedziałem stanowczo, próbując zamknąć przybyszowi drzwi przed nosem.
Mężczyzna jednak był szybszy i skutecznie zablokował skrzydło drzwi - stopą.- Nie pamiętasz mnie?! - wysapał z trudem łapiąc oddech.
Odwróciłem się w kierunku Rafaela i znacząco spojrzałem na trzymany przez niego telefon. Brunet cofnął się w głąb mieszkania.
- Proszę stąd wyjść - podniosłem głos, ,wypychając mężczyznę za drzwi. Ten jednak chwycił się kurczowo futryny, i popchnął mnie w głąb mieszkania. Zacisnął dłoń w pięść i próbował wymierzyć cios. Szarpałem się z nim, próbując bezowocnie wydostać spod ciężaru jego ciała. Poczułem posmak krwi na wargach.
CZYTASZ
W połowie drogi do szczęścia
ChickLitMarta i Michał poznają się na erotycznym portalu. Ona szuka zabawy, on chce udowodnić, że mimo swojej niepełnosprawności jest wciąż mężczyzną. Czy seksualny eksperyment przyniesie im coś więcej niż przelotną znajomość? - Mamy tylko dziewiętnaści...