Marta
Stałam przed wejściem do " Blue Note", pocierając odsłonięte i zziębniete ramiona, w myślach przeklinając swoją bezmyślność. Wysoki bramkarz, który przed godziną - komplementował moje dłonie, wspierał się teraz o jedną z barierek, przy wejściu i od czasu do czasu, posyłał mi ciepłe uśmiechy, na przemian z powłóczystymi spojrzeniami. Lekko rozbawiona jego adoracją, wyciągłam z torebki telefon. Nie chciałam wracać do środka. Wciąż bowiem, przed oczami, miałam widok rudowłosej kobiety, której szczupła i wypielęgnowana dłoń, gładziła udo Michała. Krew na nowo zarzała mi w żyłach, a w sercu poczułam dziwny ucisk.
— Poproszę taksówkę na Królewską — mówiłam do dyspozytorki, ręką rozmasowując zziębniete przedramię — klub " Blue Note" — kontynuowałam stanowczym tonem, gdy na ramionach poczułam ciepło męskiej marynarki, doprawionej perfumami Michała.
Zakończyłam rozmowę i udając, że prawnika nie ma obok mnie, z uporem maniaka - wpatrywałam się w uliczną lampę - po drugiej stronie ulicy. On tymczasem, stanął obok mnie i oparł się o moje ramię - niczym kot, który łasi się do swojego właściciela, po długiej nieobecności. Przyproszone śniegiem włosy, opadły ma na czoło, a dłoń w której trzymał kulę, poczerwieniała już od wysiłku i mrozu.
— W kupie raźniej — zażartował usprawiedliwiając jeszcze większy nacisk na moje ciało, by po chwili z dodać:
— Co to było? — zapytał wyraźnie rozbawiony, moją irracjonalną reakcją, nawiązując do mojego zachowania przy barze.
— Nic — odpowiedziałam wyraźnie zmieszana, wciąż gapiąc się w lampę.
— Jesteś zazdrosna? — zapytał już poważnie, stojąc na przeciwko mnie i intensywnie wpatrując w moją twarz.
— Nie — wymamrotałam ledwo słyszalnie, butem grzebiąc w śniegu.
— Zatem?
— Po prostu — mamrotałam — myślałam, że skoro jesteśmy razem — w powietrzu nakreslilam symbol cudzysłowiu — to nie sypiamy z kimś innym.. choroby, ciąże i... sam rozumiesz? — spytałam ożywiona.
— Jasne — wtrącił smętnie, wzrok kierując na parkującą przed klubem zamówioną taksówkę.
— Nie mogę być zazdrosna o kogoś, kto nigdy nie będzie mój — dokończyłam jednym tchem — To tylko zabawa — powtórzyłam z jakimś smutkiem, patrząc w jego brązowe oczy, a ręką gładząc szorstki policzek.
Odsunął się ode mnie, przytrzymał moją dłoń - tą samą, która jeszcze przed chwilą gładziła jego szorstki policzek - i z czułością pocałował jej wnętrze.
— Lubię twój uśmiech — powiedziałam szczerze, nie mogąc oderwać wzroku od jego przystojnej twarzy.
Roześmiał się w głos.
— Z czego się śmiejesz? — zapytałam zmieszana.
— Bo ta dziewczyna — głową skinął w kierunku wejścia do klubu, z którego teraz dobrzmiewały stłumione dźwięki piosenki - " Blank space" — śpiewa, że wyglądasz jak moja następna pomyłka — dokończył rozbawiony.
— Nie lubię Taylor Swiftt — odpowiedziałam wyraźnie wkurzona, ze złością spoglądając w kierunku klubu.
— A ja nie lubię jak kłamiesz — dokończył z łobuzerskim uśmiechem i pociągnął mnie w kierunku wejścia.
Wróciliśmy do środka i usiedlismy przy wcześniej zamówionym stoliku. Michał kolejny raz przeglądał menu i żywo komentował, co bardziej oryginalne nazwy trunków. W końcu odłożył kartę, wstał od stołu i poszedł złożyć nasze zamówienie. Obserwowałam przygotowujących się do występu muzyków i tańczący tłum, kiedy do loży wrócił Michał, w towarzystwie wysokiego, lekko pulchnego szatyna. Mężczyzna długie włosy miał związane w kitkę, a na okrągłej pucołowatej twarzy - roiło się od piegów i wyprysków. Miał na sobie zielone wojskowe spodnie i flanelową - rozpiętość na całej długości - koszulę w kratę.
- To jest Mariusz - rzucił niezbyt przyjaznym tonem brunet w moim kierunku.
- Nie wiedziałem, że masz dupę - odpowiedział z śmiechem tamten - wzrok kierując na mój biust - a raczej kobietę - bełkotał - siadając obok, a rękę niby przypadkiem kładąc na moim kolanie.
Odsunęłam się instynktownie od kolegi Michała, kładąc na kolanach torebkę, a w wolną przestrzeń między nami - marynarkę prawnika. Spojrzałam na Michała, który wyraźnie nie był zadowolony z niepodziewanego towarzystwa. Twarz mu stężała, a na czole pojawiła się charakterystyczna pojedyńcza bruzda.
- Przepraszam - wymamrotał mi do ucha, podsuwając jednocześnie, wcześniej zamówiony alkohol.
- Nie myslałem, że Cię tu spotkam Kapsel - zwrócił się w kierunku Michała - tyle lat..
- Ja też - urwał wyraźnie zdenerwowany, poluźniając kołnierz czarnej koszuli.
- A pamiętasz jak... - wtrącił ożywiony, biorąc zamach ręką i strącając na swoje spodnie - piwo. - Cholera! — przeklnał, wycierając materiał mokrych spodni - grubą warstwą husteczek.
— Zaraz pójdzie — powiedział ledwo słyszalnie, lekko przepraszającym tonem - Michał.
— W porządku — odpowiedziałam równie cicho, a zdając sobie sprawę, że nieproszony gość, jest niezbyt miłym wspomnieniem dla Michała, objęłam jego dłoń i posłałam mu pełen zrozumienia uśmiech.
— Czy Kapsel —spojrzał w kierunku Michała z chytrym uśmiechem, na pełnych i mięsistych ustach —opowiadał jak stracił nogę? - dokończył z bezczelnym uśmiechem, a ja poczułam jak Michał obejmuje mocniej moja dłoń.
— Bryła — powiedział ostrzegająco Michał i próbował wstać, szukając kuli — daj spokój — dokończył zrezygnowany.
— Cały czas — powiedział przez śmiech kolega prawnika, teatralnie łapiąc się za wypięty brzuch i mrużąc wyłupiaste oczy —mam przed oczami, jak spierdoliłeś z tego słupa — śmiał się coraz głośniej, a ja starałam się zrozumieć sens wypowiadanych przez niego słów.
— Słup? — powtórzyłam.
— No kurna! Przecież mówię —kontynuował rozbawiony "Bryła" - wywołując we mnie uczucie obrzydzenia. —Jebnął jak długi. . — bełkotał pijany — A ostrzegałem!
Mariusz wstał od stołu i zatoczył się, z całą siłą upadając na podłogę. Chciałam mu pomóc wstać, jednak sama nie miałam tyle siły, by podnieść rosłego mężczyznę.
— Pomożesz mi czy będziesz tak stał? — syknęłam złowieszczo w kierunku Michała, który całej sytuacji przypatrywał się z fałszywym uśmiechem radości.
— Wychodzę — odpowiedział chłodno i biorąc kulę do ręki, powolnym krokiem ruszył w kierunku wyjścia.
Serdecznie dziękuję za wszystkie słowa wsparcia, które ostatnio od Was dostałam: BimuSan - jesteś wspaniałym coachem :-), MJoannaC - dobrze, że jest ktoś kto z taką cierpliwością wysłuchał moich lamentów. .ania8282 - za zrozumienie dla mojego impulsywnego zachowania, ellylilly1983 - za podniesienie na duchu z prędkością światła; ) oraz dla wszystkich tych, którzy tak optymistycznie zareagowali na mój powrót :@ Wiktor68, Agacia010101,ZuzaQia,Gorzkowska..
Nie myślałam, że jest Was tak wielu;-)
I przepraszam za opoznienia;-)
CZYTASZ
W połowie drogi do szczęścia
Chick-LitMarta i Michał poznają się na erotycznym portalu. Ona szuka zabawy, on chce udowodnić, że mimo swojej niepełnosprawności jest wciąż mężczyzną. Czy seksualny eksperyment przyniesie im coś więcej niż przelotną znajomość? - Mamy tylko dziewiętnaści...