Obudził mnie tępy ból głowy i słoneczne światło, które bezczelnie świeciło mi prosto w twarz. Zasłoniłam twarz poduszką i odwróciłam się na drugi bok. Chciałam jeszcze pospać, jednak dźwięk telefonu dobiegający z nocnego stolika - skutecznie mi to uniemozliwił. Wyciszyłam telefon i próbowałam zasnąć. Okryłam się jeszcze szczelniej kołdrą, kiedy w drzwiach sypialni pojawił się Michał, na wózku inwalidzkim. Ubrany był w szare dresowe spodnie i czarną bawełnianej koszulkę, która idealnie podkreślała jego śniadą cerę.
- Dzień dobry śpiochu - powiedział z uśmiechem na idealnie ogolonej twarzy, siadając na skraju łóżka, a bambusową tacę kładąc na nocnym stoliku, spychajac z niego stos gazet.
- Chyba mam kaca - usiadłam na łóżku i złapałam się za bolącą głowę. - Boli mnie głowa, jest mi niedobrze. . Nawet dupa mnie boli - wymieniałam ochrypłym głosem, łapiąc się za bolący pośladek.
Michał uśmiechał się, a w końcu wybuchł niepohamowanym śmiechem.
- Kac morderca nie ma serca - odparł, całując mnie w czubek głowy.
- Za to Ty masz serce dobre, ale do przeszczepu - odparowałam, wzrokiem szukając ubrań na podłodze.
- Watpię - odparł z nikłym uśmiechem i podał mi do ręki szklankę z wodą, w której musowały się tabletki. - Wypij! - powiedział łagodnie wskazując na napój - powinno pomóc.
Posłusznie więc wzięłam łyk przygotowanego przez mężczyznę napoju, twarz wykrzywiając w grymasie.
- To jest gorzkie - marudziłam, posłusznie jednak wypijajac jednym łykiem całą zawartość kubka.
- To najlepsze na kaca. Przynajmniej tak mówiła pani z apteki - dodał usprawiedliwiająco.
- Dziękuję - odpowiedziałam całkiem poważnie, tuląc się do jego ramion.
- Ty dla mnie zrobiłabyś to samo - mówił wspiarajac się na dłoniach i przechodząc na wózek.
- Ale tu nie chodzi tylko o to - przerwałam wzrokiem wskazując na pustą szklankę z osadem na dnie - ale za wczorajszą noc.
Złapałam go za rękę i wnikliwie przypatrywałam się jego ciemnym oczom, wokół których pojawiły się chrakterystyczne zmarszczki.- Odpłacisz w naturze - a widząc mój jednoznaczny uśmiech, dodał szeptem - mieszkanie trzeba posprzątać - powiedział przez śmiech i wyszedł.
Ostatnią siłą woli, wyszłam z ciepłego łóżka i założyłam puchowy szlafrok na chłodne ramiona. Z walizki leżącej obok łóżka, wzięłam czyste ubrania i poszłam do łazienki. Usiadłam na brzegu wanny i zastanawiałam się, którego z dostępnych olejków użyć, po kolei otwierając każda ze stojących na półce butelek. Wzięłam do ręki, zielone opakowanie z obiecującym napisem : " Walk in the moon", i całą zawartość wylałam pod pieniącą się wodę, która przybrała kolor pomarańczowy. Zapach był ostry i intensywny. Wzięłam jeszcze raz do ręki butelkę i przeczytałam napis na etykiecie: " Walk in the moon " - produkt naturalny.
- No tak to by wiele tłumaczyło - pomyślałam, kiedy zapach płynu do kąpieli zaczął przypominać świeży mocz.
Opłukalam ciało i zaczęłam smarować ciało balsamem, kiedy na wnętrzu dłoni zauważyłam brązowy nalot. Stanęłam nago przed lustrem i zaczęłam przeraźliwie krzyczeć, kiedy spostrzegłam na ramionach i biuście pomarańczowe plamy.
- Michał! - krzyczałam w kierunku jego gabinetu.
Nie odpowiadał.
Wkurzona wyszłam z łazienki trzymając w ręku nieszczęsne opakowanie i niczym poparzona wbiegłam do jego gabinetu. Pokój był mały. Na wprost wejścia znajdowało się okno, a tuż pod nim ustawione było biurko z drukarka. Po lewej stronie stał regał z książkami i dokumentami w teczkach, a na przeciw ległej ścianie wisiało kilka dyplomów, zdjęcia i certyfikaty oprawione w antyramy.
Michał siedział przy biurku, nieruchomo wpatrując się w monitor komputera.- Michał ! - krzyknęłam stojąc w progu.
- Stało się coś? - zapytał nie odwracając wzroku, a jedynie poprawiając okulary.
- Michał!! - krzyknęłam po raz kolejny zdenerwowana, rzucając w niego pustym opakowaniem.
- Pali się czy co?! - odpowiedział biorąc do ręki opakowanie i powoli odwrócił się w moim kierunku. - Widzę, że znalazłaś. . - urwał w połowie, patrząc na moje nagie ciało, które już teraz łuszczyło się niczym skóra węża.
- Co to jest! - wskazałam ręką na plastykową buteleczkę.
- " Walk in the moon" - odpowiedział wnikliwie oglądając opakowanie. - A tak naprawdę to pojęcia nie mam - odparł. -Dostałem to kiedyś od jakiegoś klienta, który w tej oto formie - spojrzał wymownie na butelkę - zapraszał mnie na swój występ.
- Alkohol byłby lepszy - skwitowałam kwaśno, zdzierajac z ramienia płatek skóry.
- Też tak uważam - odpowiedział podjezdzajac wózkiem i siłą przyciągając do siebie, tak że usiadłam na jego kolanach.
- Śmierdzisz moczem - powiedział przez śmiech, odrywając kawałek skóry z obojczyka.
- Kto normalny - powiedziałam wkurzona - zaprasza gości na spektakl butelką moczu? - pytałam, czując jak skóra zaczyna mnie swędzić.
- To artysta - odpowiedział sarkastycznie Michał - jakiś performence czy coś. . - wariat - dodał.
- Jak się nazywał? - dopytywałam by moje najgorsze przypuszczenia nie okazały się być prawdziwe.
- Nie pamiętam - odpowiedział łagodnie brunet, zdzierając łuszczący naskórek. - A czy to ważne?
- Wiedzielibyśmy kogo oskarżyć o odszkodowanie - powiedziałam z fałszywym spokojem w głosie i wstałam.
- Dominik Lager - odpowiedział na powrót zajmując miejsce przy komputerze.
Na dźwięk nazwiska mężczyzny, zawirowało mi w głowie, a przed oczami zrobiło się ciemno. Złapałam ręką futrynę i wzięłam głęboki wdech, czując jak grunt osuwa mi się pod nogami.
- Wszystko w porządku? - zapytał przerażony Michał, widząc jak osuwam się na ziemię. - Marta! - krzyczał dotykając mojej bladej twarzy.
- Tak - odpowiedziałam biorąc kolejny głęboki wdech, by chociaż w ten sposób uspokoić skołatane serce. - Dominik Lager to mój mąż. .
Kochani!!!
Chciałbym Wam serdecznie podziękować za 3 miejsce w kategorii!!!
Jesteście niesamowici! !
Dziękuję.!
Dzisiejszy rozdział sponsoruje Il Volo i piosenka " Si mi falta tu mirda".
Najlepsze życzenia urodzinowe dla debris7, która swoje urodziny miała 14 listopada! Wszystkiego najpiękniejszego!!Oxygen_word
CZYTASZ
W połowie drogi do szczęścia
ChickLitMarta i Michał poznają się na erotycznym portalu. Ona szuka zabawy, on chce udowodnić, że mimo swojej niepełnosprawności jest wciąż mężczyzną. Czy seksualny eksperyment przyniesie im coś więcej niż przelotną znajomość? - Mamy tylko dziewiętnaści...