Michał
Leżałem na łóżku i wciąż lekko zaspany wpatrywałem się w śnieżnobiały sufit z papierowym kloszem na środku, szeroko uśmiechając się do swoich wspomnień.Delikatnie uniosłem zdrętwiałe ramię , na którym spała Marta i z nieznaną mi dotąd czułością przypatrywałem się śpiącej kobiecie. Blond włosy, które przed snem Marta związała - jak miała w zwyczaju - w luźną kitkę, leżały teraz bezładnie na poduszce, a część z nich okrywała jej okrągłą twarz. Była daleka od ideału kobiet budzących się w telewizji: niezmyty makijaż odznaczał się na błękitnej poduszce, a rozmazany tusz na rzęsach w duecie z smużką śliny w kącikach pobladłych ust - dodawał jej tylko uroku. Lubiłem tą pyskatą, zadziorną i chodzącą swoimi drogami - kobietę z niespożytym apetytem na życie. Z odrętwienia wyrwał mnie piskliwy dźwięk nadchodzącej wiadomości. Przetarłem wciąż zaspane oczy i odczytałem wiadomość od Krzysztofa.
- Kup jej bieliznę - brzmiała rzeczowo rada od przyjaciela, który w kontaktach z kobietami, miał zdecydowanie większe doświadczenie niż ja.
- Łatwo ci mówić - powiedziałem pod nosem, odkładając telefon na stolik, kiedy Marta zaczęła się wybudzać i wydawać z siebie pomruki niezadowolenia, spoglądając na budzik. - Dzień dobry - powiedziałem wyraźnie zadowolony, całując w policzek.
- Wcale nie taki dobry - odpowiedziała przeciągając zaspane ciało - głowa mnie boli, chce mi się pić - marudziła - a cycki przypominają mi o niebłagającej sile grawitacji - zaśmiała się, spoglądając na nagie piersi, które były delikatnie niesymetryczne - Jak kiedyś będę mieć dzieci, to będą mi wisieć do pasa - zażartowała, naciągając na siebie pościel.
- A propo dzieci - wtrąciłem - wczoraj nas chyba za bardzo poniosło..
- Czyli? - zapytała spokojnie, jeszcze szczelniej otulając się kołdrą.
- Chyba się nie zabezpieczyliśmy - powiedziałem jednym tchem, czując jak dłonie Marty momentalnie zastygły w bezruchu na moim brzuchu.
- Jaja sobie robisz?! - krzyknęła gwałtownie wstając z łóżka i nerwowo krążąc po pokoju.
- Przecież bierzesz tabletki - odpowiedziałem spokojnie, patrząc na wypięte pośladki, kiedy Marta próbowała zebrać z podłogi porozrzucane ubrania.
- Ale wczoraj sporo wypiliśmy .. - odpowiedziała już spokojnie, siadając obok mnie i zakładając skarpetki w śmieszny świąteczny wzór - alkohol może zakłócać ich działanie..
- Musielibyśmy mieć cholernego pecha - odpowiedziałem zachowując fałszywy spokój, przytulając ją mocniej do siebie - poza tym - dodałem , całując jej szyję- ja chciałbym mieć jeszcze dzieci..
- Ale ja nie ! - odpowiedziała z charakterystyczną dla siebie złością i wyswobodziła się z moich objęć, szukając czegoś pod łóżkiem, a na kołdrę wyjkładając kolejne " skarby".
- Czego szukasz?- zapytałem, próbując usiąść.
- Szczęścia - odpowiedziała sarkastycznie, kładąc na pościel pięć identycznych książek, o których istnieniu pojęcia nie miałem pojęcia.
- Tu jestem - odpowiedziałem żartobliwie, przyglądając się trzymanej w ręku publikacji.
"Miłość szeptem mówiona" - figurowało n okładce, na której szczupła dziewczyna z walizką w ręku, szła pośrodku pola kwitnącej lawendy. Z zaciekawieniem przyglądałem się kolorowej okładce i wertowałem kartki.
- Po co ci pięć egzemplarzy? - spytałem czytając pobieżnie obwolutę.
- Jedna dla Ulki z sekretariatu - odpowiadała szybko Marta, wciąż szukając czegoś pod łóżkiem- druga dla Ewy - przecież idę do was na święta - usprawiedliwiała się - trzecia dla Natalii- dodała- czwarta dla twojej matki... a piąta dla mnie - powiedziała radośnie wychodząc spod łóżka.
- Kreatywnie - odpowiedziałem złośliwie , odgarniając włosy z jej twarzy.
- Wal się!- krzyknęła rozzłoszczona moim komentarzem, rzucając na pościel sporej grubości skoroszyt.
- To jest ciekawsze - powiedziałem żartem, przeglądając wydruki z komputera, z których pierwszą stronę , stanowiło imię i nazwisko Marty.
- Oddaj to ! - kryknęła i gwałtownie wyrwała mi z ręki - jak się domyśliłem - swoją książkę.
- Daj przeczytać! - protestowałem i wyrwałem jej druki z ręki - Znany muzyk przyjeżdża na wakacje do Francji i poznaje uroczą Alicję - czytałem na głos streszczenie z ostatniej strony, urwałem jednak widząc jak Marta, znów intensywnie szuka czegoś pod łóżkiem.
- Oszczędź mnie - powiedziała błagalnym tonem z jakimś żalem w głosie - to wypociny - dokończyła zrezygnowana.
- Kto ci to powiedział ? - zapytałem ożywiony.
- Wydawca - odpowiedziała rzeczowo- to czytelnicza tandeta, chłam i dno. Nie można tego nawet zaliczyć do czytadła w przerwie reklamowej - kontynuowała spod łóżka - grafomania, powielanie schematów i żenada dla pisarza, który się pod tym podpisuje - grzmiała.
- Ale styl jest dobry , język ciekawy, niestandardowa fabuła - cytowałem uwagi z ostatniej strony.
- Rowlling to ja raczej nie będę - powiedziała przez śmiech.
- Raczej Grocholą - sprostowałem -Ona pisze literaturę babską - wyjaśniłem.
- Ale skoro mam taki talent - przedrzeźniała mnie - to następną książkę napiszę o tobie - Pogodziński- zagroziła, by nagle zmienić temat - Nie znalazłam - wtrąciła zrezygnowana, wychodząc spod łóżka i siadając obok.
- Prezerwatywy?- bardziej zapytałem niż stwierdziłem.
- Tak.
- Pomogę Ci wychować to dziecko - dodałem żartem, ale pod warunkiem, że jak będzie córka to nazwiemy ją Michalina..- kontynuowałem swój żart, ku wyraźnie narastającej złości Marty, co jeszcze bardziej mnie bawiło.
- Pójdę do ginekologa -wtrąciła urywając moje fantazje. Podeszła do komody, wyciągała z niej świeżą bieliznę, a z szafy obok ciemnozieloną sukienkę, chwilę zastanawiając się nad wyborem rajstop, które przykładała do grubego materiału.
- Jaki nosisz rozmiar? - spytałem z beztroską przypominając sobie sms-a , a wzrokzatrzymując na jej wąskiej talii, której zwieńczeniem był niewielkie znamię tuż nad prawą łopatką.
Marta podeszła do mnie. Usiadła na przeciw mnie, dłońmi zasłaniając wciąż nagie piersi i wyszeptała:
- A czy ja cie pytałam o rozmiar penisa w zwodzie? - zapytała patrząc w moją niepogoloną twarz i zaciskając usta w złości.
Kochani:)
Wracam po długiej nieobecności:)
Mam nadzieję, ze wciąż tutaj jesteście:)
Pozdrawiam
oxygen_word
CZYTASZ
W połowie drogi do szczęścia
ChickLitMarta i Michał poznają się na erotycznym portalu. Ona szuka zabawy, on chce udowodnić, że mimo swojej niepełnosprawności jest wciąż mężczyzną. Czy seksualny eksperyment przyniesie im coś więcej niż przelotną znajomość? - Mamy tylko dziewiętnaści...