18.

3.7K 231 32
                                    

Michał

Leżałem na łóżku i wciąż lekko zaspany wpatrywałem się w śnieżnobiały sufit z papierowym kloszem na środku, szeroko uśmiechając się do swoich wspomnień.Delikatnie uniosłem zdrętwiałe ramię , na którym spała Marta  i z nieznaną mi dotąd czułością przypatrywałem się śpiącej kobiecie. Blond włosy, które przed snem Marta związała - jak miała w zwyczaju - w luźną kitkę, leżały teraz bezładnie na poduszce, a część z nich okrywała jej okrągłą twarz. Była daleka od ideału kobiet budzących się w telewizji: niezmyty makijaż odznaczał się na błękitnej poduszce, a rozmazany tusz na rzęsach w duecie z smużką śliny w kącikach pobladłych ust - dodawał jej tylko uroku. Lubiłem tą pyskatą, zadziorną i chodzącą swoimi drogami - kobietę z niespożytym apetytem na życie. Z odrętwienia wyrwał mnie piskliwy dźwięk nadchodzącej wiadomości. Przetarłem wciąż zaspane oczy i odczytałem wiadomość od Krzysztofa.

- Kup jej bieliznę - brzmiała rzeczowo rada od przyjaciela, który w kontaktach z kobietami, miał zdecydowanie większe doświadczenie niż ja.

- Łatwo ci mówić - powiedziałem pod nosem, odkładając telefon na stolik, kiedy Marta zaczęła się wybudzać i wydawać z siebie pomruki niezadowolenia, spoglądając na budzik. - Dzień dobry - powiedziałem wyraźnie zadowolony, całując w policzek.

- Wcale nie taki dobry - odpowiedziała przeciągając zaspane ciało - głowa mnie boli, chce mi się pić - marudziła - a cycki przypominają mi o niebłagającej sile grawitacji - zaśmiała się, spoglądając na nagie piersi, które były delikatnie niesymetryczne - Jak kiedyś będę mieć dzieci, to będą mi wisieć do pasa - zażartowała, naciągając na siebie pościel.

- A propo dzieci - wtrąciłem - wczoraj nas chyba za bardzo poniosło..

- Czyli? - zapytała spokojnie, jeszcze szczelniej otulając się kołdrą.

- Chyba się nie zabezpieczyliśmy - powiedziałem jednym tchem, czując jak dłonie Marty momentalnie zastygły w bezruchu na moim brzuchu.

- Jaja sobie robisz?! - krzyknęła gwałtownie wstając z łóżka i nerwowo krążąc po pokoju.

- Przecież bierzesz tabletki - odpowiedziałem spokojnie, patrząc na wypięte pośladki, kiedy Marta próbowała zebrać z podłogi porozrzucane ubrania. 

- Ale wczoraj sporo wypiliśmy .. - odpowiedziała już spokojnie, siadając obok mnie i zakładając skarpetki w śmieszny świąteczny wzór - alkohol może zakłócać ich  działanie..

- Musielibyśmy mieć cholernego pecha - odpowiedziałem zachowując fałszywy spokój, przytulając ją mocniej do siebie - poza tym - dodałem , całując jej szyję- ja chciałbym mieć jeszcze dzieci..

- Ale ja nie ! - odpowiedziała z charakterystyczną dla siebie złością i wyswobodziła się z moich objęć, szukając czegoś pod łóżkiem, a na kołdrę wyjkładając kolejne " skarby".

- Czego szukasz?- zapytałem, próbując usiąść.

- Szczęścia - odpowiedziała sarkastycznie, kładąc na pościel pięć identycznych książek, o których istnieniu pojęcia nie miałem pojęcia.

- Tu jestem - odpowiedziałem żartobliwie, przyglądając się trzymanej w ręku publikacji. 

"Miłość szeptem mówiona" - figurowało n okładce, na której szczupła  dziewczyna  z walizką w ręku, szła pośrodku pola kwitnącej lawendy. Z zaciekawieniem przyglądałem się kolorowej okładce i wertowałem kartki.

- Po co ci pięć egzemplarzy? - spytałem czytając pobieżnie obwolutę.

- Jedna dla Ulki z sekretariatu - odpowiadała szybko Marta, wciąż szukając czegoś pod łóżkiem- druga dla Ewy - przecież idę do was na święta - usprawiedliwiała się - trzecia dla Natalii- dodała- czwarta dla twojej matki... a piąta dla mnie - powiedziała radośnie wychodząc spod łóżka.

- Kreatywnie - odpowiedziałem złośliwie , odgarniając włosy z jej twarzy.

- Wal się!- krzyknęła rozzłoszczona moim komentarzem, rzucając na pościel sporej grubości skoroszyt.

- To jest ciekawsze - powiedziałem żartem, przeglądając wydruki z komputera, z których pierwszą stronę , stanowiło imię i nazwisko Marty.

- Oddaj to ! - kryknęła i gwałtownie wyrwała mi z ręki - jak się domyśliłem - swoją książkę. 

- Daj przeczytać! - protestowałem i wyrwałem jej druki z ręki - Znany muzyk przyjeżdża na wakacje do Francji i poznaje uroczą Alicję - czytałem na głos streszczenie z ostatniej strony, urwałem jednak widząc jak Marta, znów intensywnie szuka czegoś pod łóżkiem.

- Oszczędź mnie - powiedziała błagalnym tonem z jakimś żalem w głosie - to wypociny - dokończyła zrezygnowana.

- Kto ci to powiedział ? - zapytałem ożywiony.

- Wydawca - odpowiedziała rzeczowo- to czytelnicza tandeta, chłam i dno. Nie można tego nawet zaliczyć do czytadła w przerwie reklamowej - kontynuowała spod łóżka - grafomania, powielanie schematów i żenada dla pisarza, który się pod tym podpisuje - grzmiała.

- Ale styl jest dobry , język ciekawy, niestandardowa fabuła - cytowałem uwagi z ostatniej strony.

- Rowlling to ja raczej nie będę - powiedziała przez śmiech.

- Raczej Grocholą - sprostowałem -Ona pisze literaturę babską - wyjaśniłem.

- Ale skoro mam taki talent - przedrzeźniała mnie - to następną książkę napiszę o tobie - Pogodziński- zagroziła, by nagle zmienić temat - Nie znalazłam - wtrąciła zrezygnowana, wychodząc spod łóżka i siadając obok.

- Prezerwatywy?- bardziej zapytałem niż stwierdziłem.

- Tak.

-  Pomogę Ci wychować to dziecko - dodałem żartem, ale pod warunkiem, że jak będzie córka to nazwiemy ją Michalina..- kontynuowałem swój żart, ku wyraźnie narastającej złości Marty, co jeszcze bardziej mnie bawiło.

- Pójdę do ginekologa -wtrąciła urywając moje fantazje.  Podeszła do komody, wyciągała z niej świeżą bieliznę, a z szafy obok ciemnozieloną sukienkę, chwilę zastanawiając się nad wyborem rajstop, które przykładała do grubego materiału.

- Jaki nosisz rozmiar? - spytałem z beztroską przypominając sobie sms-a  , a  wzrokzatrzymując na jej  wąskiej talii, której zwieńczeniem był niewielkie znamię tuż nad prawą łopatką.

Marta podeszła do mnie. Usiadła na przeciw mnie, dłońmi zasłaniając wciąż nagie piersi i wyszeptała:

- A czy ja cie pytałam o rozmiar penisa w zwodzie?  - zapytała patrząc  w  moją niepogoloną twarz i zaciskając usta w złości.

  

Kochani:)

Wracam po długiej nieobecności:)

Mam nadzieję, ze wciąż tutaj jesteście:)

Pozdrawiam

oxygen_word

W połowie drogi do szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz