Rozdział dedykowany dla ania8282 z wyrazami podziękowania za niesamowite ciepło, magię i nadzieję- którą przekazujesz przez bohaterów: " Bez przebaczenia" : za opiekuńczość Kuby, wrażliwość delikatnej Kai i uśmiechu Pięknego Romana:-)
Michał
Obudził mnie tępy ból głowy. Odruchowo zasłoniłem oczy, wierzchem dłoni, nim zrozumiałem, że oślepia mnie światło ulicznej lampy, a na zewnątrz panuje mrok. Z nocnego stolika, wziąłem butelkę i wcześniej rozpoczętej tequilii i niezgrabnie ruszyłem w kierunku kuchnii. Potknąłem się o rozrzucone w przedpokoju buty i zaklnąłem siarczyście.
- Przepraszam - usłyszałem ciepły głos M arty, dobiegający z łazienki.
Schyliłem się po rozrzucone obuwie, gdy Marta zawołała po raz kolejny:
- Chodź do mnie! - mówiła słodkim głosem - mam tutaj małe przyjęcie - zaśmiała się.
Stałem chwilę pod drzwiami, nie do końca pewien, czy powinienem skorzystać z kuszącej propozycji ilustratorki. Zachęcony jednak, kolejnym zawołaniem, niepewnie wszedłem do środka. Niewielkie pomieszczenie całe wypełnione było parą,a w powietrzu unosił się słodki zapach: cynamonu i jabłek. Marta wylegiwała się w wannie, a ogrom piany - który wytworzyła - skrupulatnie okrywał jej ciało, odsłaniając jedynie fragment obojczyka i głowę.
- Wersja świąteczna - zażartowałem, delektując się przyjemnym zapachem oraz siadając na krawędzi wanny, biorąc na palec pianę i robiąc jej na czubku nosa -kleksa.
Spojrzała na mnie zalotnie spod długich rzęs i kolejny raz zaśmiała się w głos, ściągając z nosa pianę.
- Co to było? - spytała rozbawiona nawiązując do mojego niezbyt kulturalnego zachowania w klubie.
- Miałem ciężki dzień - odpowiedziałem krótko, chcąc uniknąć rozwlekania nieprzyjemnego tematu, mojego kalectwa, które od momentu spotkania z Mariuszem, na nowo odżywało w mojej głowie - budząc stare demony - o których myślałam, że już zapomniałem.
Nie odpowiedziała. Niemo skinęła jedynie głową, w geście zrozumienia. Kolejny raz usmiechnęła się zalotnie i odwróciła do tyłu, a z wąskiej półki tuż za głową - ściągła butelkę otwartego wina.
- Jak widzisz mam tu małe przyjęcie - uniosła butelkę do góry i śmiało napiła się wina prosto z butelki - dołączysz? - zapytała wzrok kierując na trzymaną przeze mnie w dłoni, butelkę tequilii.
- To chyba nienajlepszy pomysł... - próbowałem odmówić, spoglądając na skromnych rozmiarów wannę, do której mimo wielu udogodnień - czasem samemu ciężko mi było wejść.
- Pomogę ci - zaoferowała z entuzjazmem.
Energicznie wyszła z wanny, a woda z jej mokrego ciała, utworzyła coś na kształt kałuży jasnych płytkach, obok piany która - niewielkimi fragmentami, odsłaniała jej ciało. Złapała moje spodnie, razem z bielizną i patrząc mi głęboko w oczy - ściągła ubrania - jednym zwinnym ruchem. Upiła kolejny łyk wina. Odłożyła kulę i ściągła mi koszulkę. Z odwagą wpatrywała się w moje nagie ciało, zatrzymując wzrok na wytatuowanej klatce piersiowej.
- Teraz jest sprawiedliwie - powiedziała, palcem wodząc po konturze wilka. - Wchodzisz pierwszy - ruchem głowy wskazała na wannę - pomogę ci.
- Dlaczego? - zapytałem siadając na skraju wanny, ręką chwyciłem umocowany tuż nad baterią uchwyt.
CZYTASZ
W połowie drogi do szczęścia
Romanzi rosa / ChickLitMarta i Michał poznają się na erotycznym portalu. Ona szuka zabawy, on chce udowodnić, że mimo swojej niepełnosprawności jest wciąż mężczyzną. Czy seksualny eksperyment przyniesie im coś więcej niż przelotną znajomość? - Mamy tylko dziewiętnaści...