Okazało się, że zostaliście zamknięci na dobre, a żaden z chłopaków nie pofatygował się choćby sprawdzić, gdzie jesteście. Tym oto sposobem była już noc, a ty siedziałaś w jednym rogu pomieszczenia z podkulonymi nogami, a Oikawa kilka metrów dalej, patrzył w sufit.
W pewnym momencie usłyszałaś cichy trzepot skrzydeł, aż coś usiadło ci na nosie. Spłoszona zerwałaś się na równe nogi i wręcz rzuciłaś się na Tooru, przytulając do niego. Jak się później okazało, była to ćma.
- Zabij to. - Nakazałaś, chowając twarz w jego bluzie.
- Serio, [Imię]-Chan? Boisz się ćmy?
- Powiedziałam, ZABIJ TO! - Twój ton wskazywał na to, że jeśli chłopak się sprzeciwi, to porządnie oberwie.
Westchnął i odsunął cię od siebie by wstać i łapiąc za piłkę do siatkówki, rzucić nią w ćmę, która siedziała na ścianie. Ona, już martwa, opadła na ziemię razem z piłką.
- I było się tak drzeć? - Spytał rozbawiony twoim zachowaniem.
Kiedy obok ciebie usiadł i miał nadzieję na to, że znów się do niego przytulisz, ty po prostu siedziałaś, patrząc przed siebie. Oikawa wiedział, że nie lubiłaś siedzieć za długo w ciasnym pomieszczeniu, w dodatku w nocy. Niepewnie podniósł ramię i położył dłoń na twoim ramieniu, by popchnąć cię w swoją stronę. Sztywno niczym kłoda, oparłaś się o niego z mocno zaciśniętą szczęką.
- Idź spać, będę cię pilnować. - Zapewnił, kładąc twoją głowę na swoich kolanach.
Ściągnął bluzę i przykrył cię nią, zamknęłaś oczy i faktycznie próbowałaś usnąć. Oikawa zaczął cię delikatnie głaskać po włosach, a drugą dłonią pocierał twoje ramię. Nawet nie byłaś w
stanie stwierdzić, kiedy zmożył cię sen.
I jak to już tradycją u ciebie było, ten sam sen, a może koszmar?Jednak tym razem siedzący obok łóżka, na którym leżała dziewczyna, chłopak, nic nie mówił. Po prostu siedział, patrzył i ujmował w swojej większej dłoni, dłoń dziewczyny. W pewnym momencie nachylił się i ucałował usta dziewczyny, pomimo tego, że były to zaledwie sekundy, to widziałaś jak ten chłopak cierpiał. Poczułaś mrowienie na swoich ustach, więc dotknęłaś ich opuszkami palców.
Obudziłaś się. Standardowo był to bardzo krótki sen, jednak w pewien sposób cię niepokoił. Przekręciłaś głowę i spojrzałaś na Oikawe, który siedział z zamkniętymi oczam, oparty o ścianę, a jego dłoń dalej gładziła twoje włosy. Uchylił powieki, gdy się znów poruszyłaś.
- Nie możesz spać? - Spytał, a w odpowiedzi jedynie pokręciłaś głową - Czy może miałaś koszmar?
Zmarszczyłaś brwi i cicho ziewnęłaś, zakrywając sobie usta dłonią.
- Strasznie się wierciłaś. - Wytłumaczył, widząc twój wzrok.
- Po prostu...Nie lubię spać na podłodze. - Palnęłaś pierwszą lepszą rzecz jaką przyszła ci do głowy.
- Skoro tak...
- H...Hej...Co ty robisz?
Tooru podniósł cię i posadził na swoich kolanach, przyciskając cię do swojego torsu. Cała czerwona ze wstydu, nie poruszyłaś sie nawet o milimetr.
- Cii...Nie psuj tej chwili. - Szepnął, wtulając się w ciebie.
- Ale...
Odwróciłaś głowę w przeciwną do niego stronę, w głębi duszy naprawdę marzyłaś o czymś takim, ale...Wstyd wziął górę. Nie wiedziałaś co masz zrobić, jak się zachować. Też go przytulić, czy może nie?
- [Imię]-Chan, spójrz na mnie.
- Nie. - Mruknęłaś cicho.
- Proszę.
- Podziękuję. - Zacisnęłaś piąstki na materiale jego koszulki.
- Chce ci powiedzieć coś bardzo ważnego. - Przekonywał cię dalej.
- Powiesz mi kiedy indziej.
- Ale muszę ci to powiedzieć już.
- Nie, wcale nie musisz.
Wasza wymiana zdań trwała tak jeszcze przez kolejne kilka minut, aż w końcu Tooru sie zirytował i siłą zmusił cię, byś na niego spojrzała. Światło księżyca które wpadało przez małe okienko, oświetliło twoją twarz, przez co rozgrywający mógł dostrzec twoje rumiane policzki. Uśmiechnął się, kładąc ci dłonie na nich i potarł kciukiem twoją skórę.
- Z rumieńcami wyglądasz jeszcze bardziej uroczo niż zazwyczaj.
- Bzdury gadasz...B-Baka. - Warknęłaś, unikając jego spojrzenia.
- Mówię co myślę. - Wzruszył ramionami.
- Żebyś ty jeszcze myślał. - Mruknęłaś cicho, przewracając oczami.
- Od zawsze reagowałaś agresją na zawstydzenie. - Parsknął śmiechem.
Przysunął się do ciebie i ucałował twoją skroń, rozszerzyłaś zdziwiona oczy, a twoje źrenice się pomniejszyły. Natychmiast położyłaś dłonie na jego torsie i gwałtownie go od siebie odepchnęłaś.
- C...Co ty robisz?!
Jak poparzona wstałaś i zaczęłaś się cofać, a Oikawa przybliżał się do ciebie.
W końcu twoje plecy i dłonie dotknęły drzwi składzika, z szybko bijącym sercem patrzyłaś na swojego przyjaciela. Stanął przed tobą i położył dłonie po obu stronach twojej głowy, zauważyłaś nieznany błysk w jego oku.- Nie ma sensu uciekać, skoro oboje tego chcemy.
Podniósł twój podbródek i zbliżył się na taką odległość, że czułaś jego oddech na swoich ustach. Kolano chłopaka wylądowało pomiędzy twoimi nogami, tak gwałtowna sytuacja cię przestraszyła. Kiedy Oikawa miał cię już pocałować, drzwi od schowka otworzyły się, a wasza dwójka poleciała do tyłu.
Oczywiście zostałaś przygnieciona przez Oikawe, ale Iwaizumi zrzucił go z ciebie i pomógł tobie wstać.
- Wszystko z wami okej?
- Tak...Hajime-San...Możemy iść już do domu? - Spytałaś, nerwowo spoglądając w stronę Tooru.
Nie tak wyobrażałaś sobie swój pierwszy pocałunek, nigdy byś nawet nie przypuszczała, że Oikawa mógłby tak gwałtownie zmienić swoje nastawienie. Teraz już nie było ważne to, że byłaś zauroczona w chłopaku, po prostu jakaś część ciebie nie tak to sobie wyobrażała. Ta sytuacja cię przestraszyła i to dosyć bardzo, więc chciałaś jak najszybciej znaleźć się w domu, pod ciepłą kołderką.
- Jasne...Chodź. Oikawa, ty też powinieneś iść do domu.
- Tak...Jasne. - Mruknął, patrząc chwilę na ciebie, a potem odszedł.
Iwaizumi spojrzał najpierw na ciebie, a później na swojego przyjaciela. Miał wrażenie, że coś się stało i nie zamierzał tego tak zostawić.
- Opowiesz mi wszystko jak wrócimy. - Pociągnął cię za nadgarstek w stronę domu - Ze szczegółami.
~•••~
- ...Że co? - Spytał zirytowany kuzyn.
- Głuchy jesteś? - Spytałaś tak samo zirytowana, co on.
- Zabije go. - Warknął, patrząc nna zegarek - Ale jutro. Licz już pieniądze na pogrzeb.
*****************************************
CZYTASZ
Illusion || Oikawa Tooru x Reader
Fanfic✅Książka zakończona✅ Z pozoru wszystko wydawało się być w jak najlepszym porządku... Posiadanie przyjaciół, bycie swego rodzaju..."Sławną" w swojej szkole, multum adoratorów. Odnoszenie sukcesów, nie zważając na nikłe porażki. Pierwsza miłość, za...