•Epilog•

3.4K 337 198
                                    

Razem z Hajime i Oikawą szliście w stronę samolotu, który miał was zabrać do Japonii. Sama nie wiedziałaś co czułaś, byłaś szczęśliwa i podekscytowana. Miałaś nadzieję, że to będzie koniec tych wszystkich problemów, pragnęłaś tylko ciszy i spokoju.

Wsiedliście do samolotu, zajęłaś miejsce pomiędzy kuzynem, a Tooru. Mieliście za chwilę startować, usiadłaś wygodniej i wyjęłaś mp3 ze swojego małego plecaka. Włożyłaś słuchawki do uszu i zamknęłaś oczy, gdy mieliście startować. Trzymałaś dłoń na swoim udzie, ale w pewnym momencie poczułaś na niej dotyk.

Uchyliłaś powieki i spostrzegłaś jak dłoń Oikawy, ujmuje twoją, mniejszą od jego. Splótł wasze palce ze sobą, a gdy spojrzałaś na jego twarz, miał zamknięte oczy. Uśmiechnęłaś się delikatnie i przechyliłaś, opierając głowę o ramię szatyna. Weatchnęłaś cicho, zamykając oczy i postanowiłaś się zdrzemnąć.

~•••~

Przebudziło cię gwałtowne szarpnięcie maszyny. Otworzyłaś oczy i nieobecnie sie rozejrzałaś, Oikawa spał, dalej trzymając twoją dłoń. Spojrzałaś na Iwaizumi'ego, który także spał, ale z głową na twoim ramieniu. Kiedy miałaś zamknąć oczy po raz kolejny, maszyną znów szarpnęło. Lekko poddenerwowana, zaczęłaś potrząsać dłonią Oikawy.

- Tooru-San...Obudź się.

Brązowe tęczówki spojrzały na ciebie nieobecnie, ale po chwili pojawił się w nich błysk.

- Coś się stało, [Imię]-Chan? - Spytał sennie, ziewając cicho.

- Coś jest nie tak. - Mruknęłaś, ściskając jego dłoń.

- Przecież wszystko jest w porządku.

Kiedy chłopak wypowiedział te słowa, nagle można było usłyszeć głośny i paraliżujący huk. Adrenalina momentalnie ci podskoczyła, a źrenice pomniejszyły się tak bardzo, że prawie nie było ich widać.

- [Imię]...Spokojnie.

Tooru złapał cię za ramiona, Iwaizumi obudził się i próbował zrozumieć, co się dzieje. Patrzyłaś tępo przed siebie, próbując uspokoić oddech. Nie wiedziałaś co robić. Wszystko zaczęło nagle cichnąć, zaczęłaś szybko mrugać.

Zobaczyłaś stewardesse, która zaczęła coś bardzo szybko mówić, jednak nie byłaś w stanie usłyszeć, co takiego. Oikawa wstał i ściągnął maski, które zleciały z góry i w szybkim tempie zaczął najpierw tobie zakładać maskę.

- [Imię]! Dobrze się czujesz?! - Przestraszony na ciebie patrzył, ale kompletnie nie reagowałaś.

Kiedy maszyna wydała z siebie dziwny warkot, przechyliła się na bok. Wszyscy zaczęli krzyczeć, a ty nie czułaś nic. Nic nie słyszałaś, aż w końcu...Nic nie widziałaś.

~

Gwałtownie poderwałaś się z krzykiem do góry, ale zaraz tego pożałowałaś. Po całym twoim ciele rozszedł się paraliżujący ból. Złapałaś się za brzuch i skręciłaś, krzywiąc cię mocno.

Usłyszałaś cichy huk, spojrzałaś w bok. W drzwiach stał zszokowany Oikawa, z jego dłoni wypadł telefon, który z hukiem upadł na podłogę.

- [I...Imię]-Chan... - Powiedział cicho, a jego oczy natychmiast się zaświeciły - [Imię]-Chan! - Krzyknął, podbiegając do ciebie.

Otworzyłaś szeroko oczy, a szatyn mocno cię do siebie przytulił, zaczynając płakać. Przez chwilę siedziałaś w bezruchu, ale zaraz przytuliłaś go z całej swojej siły.

- T-Tooru-San! - Zaczęłaś płakać - Tak się bałam! Myślałam, że nie wyjdziemy z tego cało!

Chłopak momentalnie zesztywniał.

Illusion || Oikawa Tooru x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz