•Prolog•

6.4K 409 72
                                    

Odgłos karetki, krzyki i przytłumione głosy. To jedyne co byłaś w stanie słyszeć, gdy oszołomiona leżałaś na ziemi. Obraz był rozmazany, widziałaś go jak przez mgłę. Głowa niebezpiecznie pulsowała, jednak to było nic w porównaniu z bólem całego ciała.

Nie byłaś w stanie poruszyć choćby palcem, całe twoje ciało było otrętwiałe i bezwładne. Zamrugałaś powoli, chcąc jakoś wypatrzeć gdzieś wokół się znajomą twarz.

Dwóch ratowników medycznych delikatnie ułożyło cię na noszach, które zostały wciągnęte do ambulansu. Na twarz założono ci maskę, którą doprowadzano tlen. Nieobecnym wzrokiem jeździłaś po wnętrzu pojazdu, chcąc jak najszybciej przestać cokolwiek czuć. Dotrzeć do szpitala i mieć święty spokój.

Tak też się stało. Trafiałaś na stół operacyjny, gdzie lekarzom udało się zatamować krwawienie i poskładać niektóre kości w całość. Lecz tak jak przypuszczali, zapadłaś w śpiączkę.

Ta wiadomość wstrząsnęła nie tylko całą drużyną Aoba Johsai, ale i całą szkołą. Zawsze starałaś się brać udział we wszystkich występach, bardzo angażowałaś się we wszystkie akcje szkoły. Dzięki temu zostałaś również menadżerką drużyny siatkarskiej, a z jej zawodnikami miałaś naprawdę dobry kontakt.

Zawsze zorganizowana, pilnująca wszelkich spraw związanych z drużyną i meczami. Chętna do pomocy, uczniowie nawet czasem przychodzili ci się wygadać. Dzięki swojej charyźmie, przyjaznemu charakterowi i trzeźwym podejściu do życia, nie było innego wyboru jak mianować cię przewodniczącą szkoły.

Dobro uczniów stawiałaś na pierwszym miejscu, nie wywoływałaś niepotrzebnych kłótni, zawsze starając się znaleźć wyjście z danej sytuacji. Byłaś również najlepszą przyjaciółką Oikawy oraz swojego kuzyna, Iwaizumiego.

Wcześniej wymieniona dwójka biegła w stronę szpitala, ile tylko sił w nogach. Twoja przyjaciółka, a zarazem druga menadżerka - Kumi, powiadomiła o całym zajściu chłopców. Oikawa wraz ze swoim najlepszym przyjacielem, wpadli do szpitala i czym prędzej podbiegli do recepcji, przy okazji niemal doprowadzając starszą kobietę stojącą za ladą, do zawału.

Ta wskazała im drogę, a siatkarzy już nie było. Zatrzymali się dopiero pod salą, głośno dysząc od szaleńczego biegu. Oikawa spojrzał przez uchylone drzwi, dostrzegając ciebie leżącą na łóżku. Kiedy oboje mieli już wejść, zatrzymał ich stojący niedaleko lekarz.

Iwaizumi przedstawił się jako twój kuzyn, dzięki czemu mężczyzna udzielił mu informacji. Kiedy usłyszeli, że zapadłaś w śpiączkę, serca omal im nie stanęły. Nigdy bowiem nie spodziewali się usłyszeć tak przerażających i przyprawiających o zawał serca, słów.

Weszli do środka, zasiadając po obu stronach łóżka. Złapali za twoje dłonie i obserwowali twoją spokojną twarz, wydawałaś się szczęśliwa. Ale to tylko dlatego, że nie czułaś bólu, który jeszcze niedawno był najgorszym co kiedykolwiek było ci dane odczuć w całym swoim życiu.

Twoje ręce były całe w bandażach, tak samo jak nogi i tułów. Kardiogram stojący niedaleko łóżka, pikał co jakiś czas, monitorując pracę twojego serca. Kiedy po dwugodzinnym czuwaniu nad tobą, Iwaizumi był zmuszony cię opuścić, z pewnych powodów, Oikawa został.

Przytulając swój policzek do twojej obandażowanej dłoni, przymknął oczy. Patrzenie na ciebie nieprzytomną, bolało go bardziej niż jakakolwiek kontuzja. Westchnął cicho i patrząc na zegar wiszący na ścianie, zorientował się, że czas już iść. W końcu....Czas odwiedzin był ograniczony. Powoli się podniósł i schylając, ucałował twoje czoło. Przybity wyszedł z sali, mówiąc jeszcze tylko ciche "Do widzenia" pani z recepcji. Potem, opuścił teren szpitala.

*****************************************

Illusion || Oikawa Tooru x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz