Rozdział 5.

86 3 0
                                    

Pro.  Dari

Wstałam nieźle spałam 12 godzin.
Ciekawe co robił wampir.  Wychodzie z pokoju i widzie Wojtka.

-Oglondałem filmy i wypakowałem wszystko. Jak się czujesz?

-Już lepiej niż wcześniej.  Idę się przejść po lesie idziesz ze mną.

-Chcesz spotkać swoje przeznaczenie.  Kiedy idziemy?

-Przebiore się i wezmę prysznic.

-Dobra. - Wykonałam te czynności.  Ubrałam się w czarne leginsy i biała bluzę z czerwonymi plamkami. Pomalowała leko rzęsy i brwi. Zeszłam do wampira na dole.

-Ślicznie wyglądasz. Idziemy?

-Dobra. - Nałożyłam czarne adidasy. Wyszliśmy.  Było tam błoto a ja miałam czyste buty.

-Wojtek weź mnie na barana bo buty mam całe w błocie.  Ślicznie proszę.

-Wskakuj. -Zchylił się bym weszła.  W końcu wdrapałam się na niego.  Szedł tak jakiś czas.  Przed nami wyskoczył duży szary wilk.  Wilk walczą na Wojtka.  Chciał na niego się żucić.  Nie dożył zaskoczyłam z pleców chłopaka i żuciłam się na wilka. Wojtek mnie odciągną.

-Dam sobie z nim radę uciekaj.

-Chyba cię popierdoliło do reszty!!!-Wilk chciał na nas skoczyć.  Utworzyłam wodną kule i żuciłam w stronę kundla.  Oszołomiło go to więc podbiegłam do niego i zaczełam go ujeżdżać. 

-Zwariowałaś siostra ,ale mi się to podoba.  Na drzewo go. 

-Z miłą chęcią braciszku. -Sprowokowałam wilka by biegł w kułka nagle wampir pchną go na drzewo. Ja zaskoczyłam.  Zaczeliśmy się śmiać. 

-Fajna przygoda na pierwszy dzień tu. Nie sądzisz.

-Bardzo braciszku. -Wilk stał się młodym chłopakiem w wieku 16 lat. 

-Kurwa młodego to ja nie chce krzywdzić. Ty idziesz do domu wampirku. Jest wieksza szansa ,że mnie nie zabiją. Ty to już skreślony na starcie.

-Dasz sobie radę.  Jesteś za dobra.  -Zagwizdał a obok nas pojawił się białas.

-Nie bój się białas będzie obok mnie.

-Białas pilnuj ją. -Smok kiwnął łbem wzią młodego na swój grzbiet.  Wampir poszedł.  Ja z białasem skierowaliśmy się do wioski. Szłam tam jakieś dwadzieścia minut. Nagle młody wilkołak zawarczał na mnie.

-Kim ty jesteś i czemu mnie nie zabiłaś. 

-Jestem Daria i jesteś młody.  Trałmy z przeszłości nie pozwalają mi zabić.  Nawet takich jak ty. 

-Miłe a teraz wypierdalaj z terenu mojej watahy.  Ał kurwa.- Miał rozciętą nogę.

-Gówniarzu ja tu cię przyprowadziam jak mnie prawie zabiłeś. Pomagam ci chociaż chciałeś mnie zabić. 

-Nie potrzebuje twoje pomocy.  Sam sobie poradzie.

-Kurwa mógł mój brat by cię mógł pilnować.  -Walnełam go w kark i poprawiłam na białasie. Zobaczyłam domki położyłam go niedaleko wejścia.  Wybudził się.

-Co to miało być.  Czemu mnie uderzyłaś.

-Ty to co prawie mi brata zabiłeś i mnie.  Ja cię tylko uderzyłam i się broniłam. Narazie przeprowadziłam cię i nic nie chce.

-Stój Daria tak?

-Tak jestem Daria a to mój smok białas.

- Przepraszam ,że się tak zachowałem.  Dziękuję. 

-Nie ma za co.  Trzymaj się młody. -Wróciłam do domu.  Zostałam wampira leżącego.  Nie dziwie się on jest leniem.

-Jak ten młody?

-Spoko za wszystko przeprosił i podziękował.  Wiesz ,że pracę będziesz szukał z mną.  Nie będziesz się lenić na kanapie.

-Tak jest szefowo. - Zaśmiał się.

Od autorki

Cześć.

Rozdział taki sobie zapraszam na next. 😁😁

🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟👌👈



























Los czarodziejkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz