Rozdział 1.

211 5 11
                                    

Pro.  Dari

Właśnie wstałam z łóżka z moją gracją (spadłam z łóżka).  Poszłam odrazu się przebrać.  Ubrałam czarne spodnie z wysokim stanem i czarną koszulę. Za tydzień wyjeżdzam do Polski tak bardzo się cieszę.  Jestem czarodziejką żywiołu wody.  Umiem też inne sztuczki. Idę do firmy do której mnie zaprosili.  Szukam pracy.  Już w trzech firmach mi odmówili.  Za pierwszym razem przy stawiał się do mnie za drugim dostał w mordę od mnie. Do trzeciego zadzwonił drugi ,że jestem nie normalna. Mam dość jeśli mnie nie przyjmie wyjeżdzam do Polski.  Za tydzień. Pochodzie z Polski moja mama była Polką ,ale przyjechała do Rosji do taty.  Weszłam do dużego wieżowca i podeszłam do sekretarki. 

-Dzieńdobry ja na dzień próbny.

-Dzieńdobry niestety szef ma ważne spotkanie.

-Jak to przeciesz umówiliśmy się na spotkanie. Gdzie on jest.

-Wyjechał nie wiem gdzie zapraszam w poniedziałek.

-To ja bardzo dziękuję za takiego szefa. Współczuję pani szefa.   Żegnam.

-Do więzienia. -Serio znów się nie udało wyjeżdzam mam dość tej Rosji.  Szłam wkurzona jak ten typ ma spotkanie.  No kurde moje życie jest do dupy.  Nagle wpadłam na czyjś twardy tors.  Poprawka na wampirzy tors. 

-Sorrki. -Chciałam go wyminąci. Złapał mnie za nadgarstek.

-Stój czarodziejko pomożesz mi. -Sojrzałam w góre zobaczyłam chłopaka może w moim wieku. Miał czarne rozczochrane włosy i błękitne oczy. 

-Jak mam ci pomóc pijawko.

-Tylko nie pijawko.  Szukają mnie inne wampiry które ukradłem.  Pomóż mi uciec z Rosji.  Proszę.

-Co powiesz na Polskę.

-Super pochodzie z Polski.  Kiedy jedziemy.

-Za tydzień.  Wogule jestem Daria.

-Jestem Wojtek. Zaufałaś mi wogule?

-Jesteś wampirem i nigdy ci nie zaufam ,ale ci pomogę.  -

- Chodzi się przejść do parku Daria co ty na to?

-To chodzi. -Skierowaliśmy się do pobliskiego parku.

-Mam jeszcze jedną prośbę możesz mie przenocować.  Proszę jesteś jedyną osobą która mnie nie chce zabić.  -Nie ufam mu.  Nie mam jakoś dużo przyjaciół. Wilkołaki mi zabili przyjaciela który mi uratowała życie.

-Wojtek ja mieszkam w małym mieszkanku.  W Polsce mam domek.  Tu mam tylko mieszkanie w którym mam łóżko w salonie ,kuchnie
,łazienke.

-Mogę spać przez ten tydzień na podłodze.

-To chodzi sam zobaczysz.

-Teraz ,jak ,gdzie.

-No chodzi. - Wziełam go za rękę i pociągnełam w stronę drogi.  Zatrzymałam taksówkę weszłam do niej razem z wampirem i podałam adres kierowcy. Na miejscu zapłaciłam i pociągnełam wampira do mieszkania.

-Szybciej moja była dziewczyna  wampirzyca. - Szła tam wysoka brunetka ubrana wyzywająco. 

-Cześć misiu pysiu.  Co to za siksa.-O nie ona do nas idzie.

-Cześć to moja yyy... -Ona go wyprzedziła a jej wypowiedź mnie zaskoczyła.

-Twoja dziewczyna rozumiem nie musisz się mi tłumaczyć.  Ja może pójdę. Pa.

-No cześć. - Co za wtopa.  Poszła a ja wybuchłam śmiechem.

-Co się śmiejesz Daria.  Dobra to trochę śmieszne .  -Zacząć się śmiać.

Los czarodziejkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz