cz.2.Rozdział.4

13 0 0
                                    

Pro. Dari.

Obudziłam się ,było ciemno w pomieszczeniu. Dzieki wilczemu wzroku widziałam ,że leże na splesiniałym materacu. Była jeszcze żarówka uwieszona na kablach. Było wilgotno ,zimno ,ciemno ,czuci było zapach krwi. Nagle drzwi się otworzyły ktoś zapalił światło.

-Wiesz już kim jesteśmy prawda?-Milczałam.

-Bedziesz milczeć twój wybór. Twój meta nam przeszkadzia troche za bardzio wiec chyba wiesz co się stanie. Walczy dalej ,ale dzieki tobie jest słaby. Cieszysz się prawda. Zabije twoich bliskich na twojich oczach. Widzisz tamte kajdany i tamten materac to dla twojego Antka. Bedziecie cierpieć jednocześnie co da wiecej bólu. -Już chciał wyjść ,ale go zatrzymałam.

-Wiesz co gdyby nie ten strach w tedy. Ja na niego nie zasługiwałam. Teraz to wiem wiec prosze cię zabij mnie teraz. Wiem jak cierpiał ,wiem co czuł bo kiedyś to samo czułam. Zabij mnie wiec na co czekaż!

-Ty suko mi rozkazujesz! Ty nic nie znaczący śmieciu!-Podszedł do mnie i udeżył w twarz.

-Błagam zabij mnie! Tylko o to prosze!-Mówiłam przez łzy. Pierwszy raz od dawna płacze. Wyszedł. Zostawiając mnie z moimi myślami. Patrycja miała racje byłyśmy tchurzami. Nic teraz tego nie zmieni. Nawet to ,że kochamy ich dalej. Słone łzy spływały po moich policzkach. Mijały sekundy ,minuty aż w konicu godziny. Czas mijał nie ubłaganie a ja nie mogłam przestać. Płakałam i płakałam. Co innego mi zostało. Po kilku godzinach płakania otarłam łzy. Położyłam się na materacu. Oni są różni. Oni niechcą by powstało coś nad ich rase. Dla tego te dziwki nasza czarowały. Przecież wieź mety jest ślniejsza od pokusy. Zasnełam z myślą o moich winach.

Eloszka
Jak wam się podoba...Według mnie 4/10...czyli ujdzie.
Miłego dnia.😍😘








Los czarodziejkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz