Rozdział 12.

35 1 0
                                    

Pro.  Wojtka

Gdy zostawiłem Darie.  Skierowałem się do domu.  Siedzieli tam ci którzy mnie szantażowali ci którzy zniszczyli mi życie.  Jeden z nich trzymał Diane a inni siedzieli.

-Czego wy chcecie do cholery!?

-Wynajęto nas byś zostawił tą Darie samą.  Ona była tylko po to by cię tu przywołać.  -Znikli a ja pod biegłem do przestraszonej Diany.  Przytuliłem ją i pocałowałem w czoło.

-Przepraszam. 

-O co właściwie chodzi?

-Porwali Darię.  Nie wiem kto ,ale ktoś wykożystał moją przeszłości.

Pro. Dari

Obudziłam się w wilgotnej piwnicy.  Było w niej ciemno. Byłam przypięta srebno/złotymi kajdanami do krzesła. W pomieszczeniu oprócz mnie i krzesła była jakaś maszyna na stole.  Były tam jeszcze różne wielkości i z różnych materiałów sztylety ,kastety. Była tam jeszcze skrzynka.  Nagle ogarneły mnie myśli o moich przyjacielach.  Pomyślałam o ich bezpieczeństwie.  Co będzie z Dianą ,Wojtkiem ,Januszem i Antkiem. Ktoś wyszedł do pomieszczenia. Nie widziałam kto to.

-Witaj. -Wyczułam był to wampir.

-Kim jesteś?

-Jestem wampirem jak wyczułaś.  Twój meta zadarł ze mną.  Ze mną się nie zadziera.  Pobawimy się trochę. - Zaśmiał się. Wzią sztylet i zaczą mi nacinaci skure na nadgarstku. Ciemno czerwona ciecz spływała po nim.  Nie krzyczałam nawet się nie wyrwałam. Antek mnie nie zna widzieliśmy się trzy razy. Kiedyś myślałam o śmierci a jeśli to teraz jest mój czas.  Przynajmniej chce wiedzieć czy oni są bezpieczni.
Jak tak to mogę umierać.

-Co z Wojtkiem i Dianą?

-Siedzią teraz w domu.  Ty tu cierpisz fajni przyjaciele.

-Wszyscy bezpieczni?

-Wszyscy czyli?

-To baranie. -Kopnełam go w nogę i brzuch.  Padł na kolana.

-Za to będziesz cierpiała jeszcze bardziej.

-Nie boję się śmierci.  Na kolana bo siedzi przed tobą dziewczyna która się nie da tak jak inni! Pijaweczko przeżyłam dużo i możesz mnie śmiało katować bo dam rade! - Dostałam z pięści w twarz.  Przypią mnie do maszyny.  Czułam ból rozprowadziony po całym ciele.

-Ta maszyna popuje twoją krew ,wpopowuje eliksir przez którt może wszystko się stać tak szczerze. Niektórzy zmieniają się w zwierzęta a niektórzy zmieniają się w drzewa. Wiem dziwne.  Jeśli jesteś taka nie typowa to kim będziesz. Za tydzień będzie wiadomo.

-Ktoś kiedyś nie zmienił się?

-Był jeden przypadek. Tym przypadkiem jestem ja. Sam to testowałem.  Nic mi nie jest. 

-Zewnątrz nie ,ale w wewnątrz to psychika zwalona.  Jakaś choroba psychiczna się wdarła. -Dostałam znów pięścią w twarz. 

-Garbisz sobie.  Tu na szczeście nie chodzi o ciebie.  Antek umrze ,ty w końcu odpuścisz.  Będziesz taka jak każda inna dziwka.  Teraz kara musi być. -Wzią kastet ,uderzył mnie kilka razy w brzuch.  Czułam jakby pękały mi rzebra. Z ust spływała krew.  Odłożył kastet i wzią sztylet.  Zaciął mi dwa nadgarstki i uda.

-Nienawidzę cię wiesz pijawko.

-Wiem.  Na dzisiaj wystarczy.  -Wyszedł z pomieszczenia. Z ran leciała mi ciemno czerwona ciecz.  Plułam krwią.  Muszę dać radę dla Wojtka i Antka. Czy warto dla nich życi tego nie wiem?  Co ta maszyna ze mną zrobi?

Od autorki

Hej.

Co za drama. XD.
Piszcie w co się przemieni? 
Szczerze będzie drama... 😁

🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟👌👈







Los czarodziejkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz