Rozdział 7.

102 2 8
                                    

Pro. Dari

Poczułam jak ktoś oblewa mnie wodą. Okazał się to być Wojtek.

-Co ty wyprawiasz?

-Idziemy na imprezę uczćci moją nową pracę. Co ty na to?

-Tak ,ale później teraz daj spać.

-Nie ma spania jest 12. Nic mnie nie obchodzi ,że chcesz spać.

-Miałam ciężki dzień daj spokój.

-Co się działo?

-Byłam w lesie i ktoś mnie obserwował i zaczełan iść w innym kierunku. Biegł tam wilkołak. Gdyby nie to ,że gdzieś się spieszył zabił by mnie. Pomyślał ,że jestem mieszaniem. Bo miałam twoją bluzę. Wojtek ,ale nic się nie stało w sumie.

-Jak to nic!? On prawie cię zabił. Chodzisz tylko z mną do lasu!

-Nie krzycz na mnie będe robiła to co chce. Doceniam ,że się martwisz jestem duża.

-Gówno mnię to obchodzi masz być bezpieczna! Masz być tu i koniec! Przysięgam ,że cię przy wiąże jak będziesz uciekać!

-To mnię dogoni. Pijawko. -Wstałam otworzyłam okno i wyskoczyłam przez nie. Zaczełam biec w stronę lasu.

-Tak się chcesz bawić! No dobra przepraszam nie powinienem tak mówić! - krzyczał a ja biegłam szybciej. Nagle ktoś mnię przygniut do ziemi. Okazało się ,że to ten sam wilkołak co ostatnio.

-Cześć wilczku co tam u ciebie. Wogule to ja muszę uciekać bo wiesz wkurwiać moją ukochaną pijawkę. Nie jestem mieszanicem bo miałam w tedy jego bluzę. Tak jakoś wyszło.

~Witaj chodzi pomogę ci. Wskakuj. -Zeszedł że mnię i kucnął by wejść na niego. Bez namysłu wskoczyłam na niego. Wtuliłam się w sierść wilkołaka. Biegł tak jakiś czas. Zatrzymaliśmy się ponieważ jeziorko niedaleko nas wyschło a w środku leżała... Syrena? Miała niebieskie włosy i niebieskie oczy. Wpatrzone w nas.

-Pomożecie?

-Wilczku chodzi pomożemy jej.

~Oszalałaś ona jest syreną ona jest niebezpieczna.

-Tak jak ty. Jestem czarodziejką żywiołu wody mam więcej wspólnego z nią niż myślisz. Łączy nas woda wiecj jej pomogę. -Podeszłam do syreny. Zrobiłam dużą wodną kulę. Wyżuciłam ją obok niej jeziorko było nalełnone wodą po kolana. Dzięki temu działaniu.

-Jak mam ci pomóc syrenko.

-Czarodzejka z wilkołakiem mnie ratują tego się nie spodziewałam. Jeszcze powiedzi ,ża wampir to twój chłopak. W tedy czapki z głów. Jestem Diana. Dziękuję za wodę. Tylko potrzebuje wody by życi.

-Jestem Daria a wampir to nie mój chłopak tylko przyjaciel z którym mieszkam. No wariuje. On mi pomógł uciec bo wpadł w szał trochę.

-My tu gadu gadu jestem Mateusz. -Wilk się zmienił w niskiego chłopaka. Miał może miał tyle co ja wzrostu.

-Macie pomysły jak mi pomóc. -Diana chyba będzie przeciwna ,ale kto nie ryzykuje nie wygrywa.

-Kurduplu pomożesz mi mam plan idealny. Tylko jest jedno ,ale będziesz musiała dziś wytrzymać z pijanym wampirem.

-Nie jestem kurduplem mam 161cm wzrostu. Jesteś niższa. Jak ty chce ją zabrać do siebię.

-No właśnie nie mam nóg mogę je zmienić. Mój ogon powinien być suchy a nie zaschniety. Jak chcesz to zrobić przecież nie damy rady wysuszyć mi ogona by go nie za suszyć. To poprostu nię wykonalne.

Los czarodziejkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz