cz.2.Rozdział.17

17 1 6
                                    

Mimo wiadomość nic si do nie zmieniło prawie. Oprucz tego ,że czarnieją mi włosy. Oczy zaczynają ciemnieci. To nie jest normalne. Przegalondam się w lustrze i nie wiem co mam robić. Włosy rosną bardzo szybko za szybko.

-Daria i tak cię kocham. Nawet jeśli przepowiednia stanie się prawdą.

-Kochaj mnie dziś ,bardziej niż wczoraj ,ale nie mniej niż jutro. Dobrze?

-Dobrze skarbie a teraz chodzi. Moja miłość do ciebie jest wieksza niż zło. Nie martw się.

-Skoro tak to mówisz to chodzi.

*kilka dni później*

Mijają dni a u mnie co raz gorzej. Nie daje rady. Razem z Maksem się nie ruszamy z kanapy. Coś na nas piecze na rękach. Widzimy że coś się wije czarnego układając się w wzór jeszcz nie wiemy jaki. Białas siedzi przy nas. W konicu przestało i powstał taki wzór. Tatuaż.

-Czyli przepowiednia to jednak prawda

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Czyli przepowiednia to jednak prawda. Maks prosze Cię naucz się wszystkiego o panowaniu wilkiem. Mój wilk robi się czarny i moje oczy i włosy. Prosze Cię nie pozwul mi ciebie skrzywdzić. Prosze.

-Dobrze.

-Ja znikne na jakiś czas. Zostawiam ci białasa. Ja nie moge was nararzaci. Jesteście moją rodziną musze was chronici.

-Idzi Dario. Uwarzaj na siebie.

-Dobrze spotkamy się za dwa miesiące na walce ostatecznej. Ucz się młody. Nie szukajcie mnie.-Wybiegłam z domu. Zmieniłam się w wilka. Dotarłam do jeziorka jakiegoś. Byłam duża wieksza od Antka i czała czarna nawet oczy. Moje ciało zostało opanowane. Spojrzałam na drugi brzeg Diana jako syrena z Wojtkiem. Kiedyś bym zrobiła im zdjęcie i powiedziała ,że są słodcy. Teraz nie panowałam nad sobą. Okrążyłam jezioro i podbiegłam do nich. Moje całe czarne oczy były wpatrzone w nich.

-Daria ,ale ładne futro ty masz troche dziwne. Może jednak miałaś racje z tą przepowiednią.-Zawarczałam na słowa Diany. To nie ja. Ja bym jej tak nie potraktowała.

-Diana! Uciekajmy to już nie Daria to potwur! Przepowiednia istnieje! Ona tylko jest marionetką zła już jej nie pomożesz! - Zabolało. Diana wyszła z wody i zaczeła z Wojtkiem iść szybkim krokiem. Zmieniłam się.

-W mnie nienawidzicie!?- Walcze z tym czymś w głowie. Podchodziłwm do nich.

-Ty już nie jesteś naszą przyjaciółką. Nasza Daria by nigdy na nas nie zawarczała.

-Teraz to ja naprawde. To coś chce wziąść nade mną kontrole. Uciekajcie prosze.-Zaczeli uciekaci. Wojtek wzią Diane na ręce i w wampirzym tempie znikneli. Zmieniłam się i pobiegłam w inną strone. Znalazłam jaskinie weszłam do środka byłam pusta. Dla bezpieczenistwa zrzuciłam kamienie na wyjście. Byle to nie zrobiło krzywdy moim chyba byłym przyjaciołom.













Los czarodziejkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz