cz.2.Rozdział 2.

16 0 0
                                    

Pro. Dari

Właśnie jesteśmy w Polsce. Chodzimy w końcu po ulicach bez żadnej broni lub z kominiarlami. Jedyne co mamy to karabiny. Unrałyśmy się w mundury by nikt nas nie poznał. Mamy zamaskowane zapach ,Patrycja tak nie umie więc nowe perfumy.

-Już ich nie kochacie? -Wypaliła Patrycja.

-To skomplikowane.-Podniosłam leko głos.

-Nie nieprawda wcześniej wielka miłość ,więź mety! A teraz tchórzysz!-Odchyliła się do tyłu szła obok ulicy. Kątem oka zobaczyłam jak z szybką prędkością jedzie auto. Złapałam ją za ręke i pociągnełam.

-Czujemy ogromny ból w sercu. Przyjechaliśmy tu bo nie jesteśmy tchórzami. Idziesz?

-Tak dzieki. Już w was nie zwątpie. -Szliśmy dalej.

-Dziewczyna ,ale my jesteśmy głupie. Jeśli oni tam będą w troje to nas zabiją. Jeśli osobno to jest mniejsze szanse. Wiec idziemy do tego któremu serca nie złamaliśmy chyba. Kierunek dom Patryka. Tylko jedno ,ale gdzi on jest?-Diana miała racje.

-Chodzicie idziemy do bibloteki ,spróbuje go zlokalizować.

-Pati umiesz tak?

-Tak chodzicie.-Szliśmy za Patrycją. Gdy doszliśmy do bibloteki. Pokierowane przez starszą panią ,znajdowaliśmy się przy szeregu laptopów. Patrycja zajeła stanowisko numer ,,3". Coś tam robiła a ja z Dianą oglondaliśmy książki. Po jakimś czasie Patrycja podeszła do nas.

-Już mam adres czas na wizyte braciszka. Dowidzienia.-Odłożyliśmy książki i wyszłyśmy. Skierowałyśmy się do centrum Sopotu. Szczerze kilka miesięcy tam mieszkałam a nie byłam w centrum. Było tu na prawde pieknie. Weszliśmy do luksusowego hotelu. Kierujemy się do apartametu Patryka. Patrycja zapukała i otworzył nam...

Cześć haha fajnie urwałam co nie...zapraszam na NEXT...







Los czarodziejkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz