Zasłuchana || Avengers

Prolog

Szłam przez park słuchając muzyki. Gdy nagle obok mnie przeleciała tarcza. Odwracam się w tamtą strone i widze Avengersów walczących z jakimś gościem w dziwnym stroju i dziwnym chełmie. Według mnie wyglądał troche jak... jeleń? Szybko porzucam tą myśl i jak błyskawica podbiegam do tarczy , która sobie leży na ziemi. Biore tarcze i biegne do Kapitana Ameryki , który aktualnie jest podduszany przez tego dziwnego gościa.
-Kapitanie!-krzycze i rzucam do niego tarcze. On w odpowiedniej chwili się orientuje , łapie tarcze i atakuje tego gościa. Oni sie biją a ja się na nich patrze. Inni ludzie patrzą sie na mnie jak na niespełną rozumu jednak ja mam to gdzieś. Dlaczego oni atakują tego gościa? Zaraz zaraz... To on! Ten który napadł na Nowy York z armią kosmitów. Zaraz jak on miał na imie? No tak przecierz to Loki. Moje rozmyślania przerwała jakiś niebieska struga światła , która leci wprost na mnie? Zaraz co?! Nie zdąrze przed mnią uciec! Zamykam oczy i czekam na swoją śmieć ale nic takiego się nie dzieje. Otwieram oczy i widze jakąś tarcze która odbja pocisk odemnie. Aż zdjełam słuchawki. Patrze na właściciela tarczy którym okazuje się być Kapitan Ameryka.
-Dziękuje.-wydukałam.
-Nie ma za co.-powiedział i wrócił do walki. Musze im jakoś pomóc! Ale jak? I co mam zrobić? Założyłaś słuchawki i zaczełaś śpiewać po cichutku piosenke która leciała w słuchawkach. A akurat leciała: Whatever it takes.
-Cokolwie trzeba , ponieważ kocham adrenaline w moich żyłach.- śpiewałam po cichutku a tu nagle zaczełam się przemieniać?! Moje tęczowe włosy nie zmieniły się , zamiast normalnych ubrań miałam strój podobny do Czarnej Wdowy tylko że na ramieniu miałam narysowane tęczowe nutki, buty miałam czarne , oczy chyba były te same.Gdy się przemieniłam z moich rąk zaczął wydobywać się niebieska mgła , która owineła Lokiego a Avengersi go zkuli. Potem chcieli podejść do mnie. Ale zemdlałam...

Hej. Oto moja kolejna opowieść. Przepraszam za błędy.